Hurko i Janasz mistrzami Polski!

Paweł Hurko i Jarosław Janasz zostali mistrzami Polski w klasie NAT4. Swoją supremację potwierdzili w Rajdzie Nyskim , ostatniej rundzie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. To pierwszy taki tytuł w historii Automobilklubu Chełmskiego! W tle niestety tragedia i śmierć innego z uczestników wyścigu.


– Mieliśmy dużą przewagę punktową i w zasadzie musieliśmy tylko dojechać do mety, by zdobyć upragniony tytuł. To jednak nie było łatwe, bo głowa mówiła żeby jechać asekuracyjnie i spokojnie dojechać do mety, ale serce kazało mocniej prostować prawą nogę i walczyć o jak najlepsze miejsce w rajdzie – opowiada Paweł Hurko. Ostatecznie załodze z Chełma udało się znaleźć jakiś kompromis i zająć drugie miejsce w klasie, co pozwoliło zdobyć tytuł mistrzowski.

Warto wspomnieć, że podczas pięciu poprzednich rajdów nasza załoga wygrała cztery, a jednego nie ukończyła z powodu awarii hamulców i wypadnięcia z trasy. Ten sukces nie byłby możliwy gdyby nie wsparcie firmy Solid Garage – warszawskiego serwisu Forda, którego właścicielami są chełmianie Jarosław Ożóg i Grzegorz Zarzycki. Kilkanaście lat temu byli rywalami Pawła podczas imprez samochodowych organizowanych przez Automobilklub Chełmski. Wówczas się poznali i po latach stworzyli team, który zdobył teraz tytuł mistrzów Polski. Wręczenie pucharów będzie miało miejsce na specjalnej gali pod koniec listopada.

Rajd Nyski niestety potwierdził, że sport samochodowy bywa bardzo niebezpieczny. Pierwszego dnia jedna z załóg wypadła z trasy i potrąciła dwie osoby, które przebywały w zabronionym miejscu. Widzowie zostali ranni, załodze nic się nie stało. Drugiego dnia na szóstym odcinku specjalnym samochód jednej z załóg uderzył w drzewo i zapalił się. Kierowca zginął, a pilot w ciężkim stanie został odwieziony do szpitala. Rajd został przerwany i zakończony.

– To była bardzo szybka partia odcinka. My tam lekko hamowaliśmy z prędkości 170 km/h, asfalt był nierówny i momentami były podbicia. W tym miejscu rosło jedno drzewo i akurat w nie trafili nasi koledzy. Byliśmy sąsiadami w strefie serwisowej, wyjechaliśmy na odcinek i już się niestety nie zobaczymy – wspomina Paweł Hurko. (kg)