I co z tego, że burmistrz zna wicepremiera?

Jakie korzyści ma Krasnystaw ze znajomości burmistrza Roberta Kościuka z wicepremierem Jackiem Sasinem, posłem z chełmskiego okręgu? Do tej pory niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne – takie opinie krążą wśród radnych opozycji, ale też i zwykłych mieszkańców. Wielu krasnostawian z objęciem przez Kościuka fotela burmistrza wiązało mimo wszystko wielkie nadzieje i dalej je wiąże, bo kadencja jeszcze się nie skończyła.

Trzy lata temu Robert Kościuk został burmistrzem Krasnegostawu. W drugiej turze wyborów pokonał Andrzeja Jakubca, który miastem rządził przez 20 lat, a władzę stracił w 2014 r. Jakubiec liczył, że po czterech latach wróci do ratusza. Mieszkańcy miasta postawili jednak na Kościuka. Powody były proste.

Robert Kościuk miał poparcie rządzącej krajem Zjednoczonej Prawicy. Wielu krasnostawian uznało, że jeśli burmistrzem zostanie kandydat Prawa i Sprawiedliwości, do miasta napłyną rządowe i unijne fundusze na najpilniejsze inwestycje. A potrzeb jest wiele, bo za kadencji Hanny Mazurkiewicz w mieście działo się niewiele. Z większych inwestycji dokończono rozpoczęte przez Jakubca projekty, jak choćby Dworek Starościński.

W kampanii wyborczej, jesienią 2018 roku, do Krasnegostawu przyjechało wielu znanych z pierwszych stron gazet polityków Prawa i Sprawiedliwości, z poparciem dla Roberta Kościuka. Wśród nich był m.in. wicepremier, obecnie minister aktywów państwowych, Jacek Sasin. Przyjazd najważniejszych osób z rządu rozbudził nadzieje mieszkańców Krasnegostawu. Kościuk wybory wygrał, ale do tej pory w mieście nie zrealizowano żadnej spektakularnej inwestycji, obiecanej przez obecnego burmistrza w kampanii wyborczej. A przecież trzy lata to dużo czasu zarówno na ich przygotowanie, jak i wykonanie.

Jakie korzyści ma zatem Krasnystaw ze znajomości burmistrza z wicepremierem Sasinem? Niewielkie, żeby nie powiedzieć żadne – uważają niektórzy radni. Miasto dostało pieniądze z kilku programów, ale więcej funduszy spływa jednak do powiatu krasnostawskiego, który przy każdym „rozdaniu” dostaje pieniądze. – Co z tego, że burmistrz Kościuk jest po imieniu z wicepremierem Sasinem, skoro tej znajomości nie potrafi zamienić na wymierne korzyści dla miasta i przekuć je w wielkie sukcesy? Daleko nie trzeba – zastanawia się jeden z miejskich radnych. – Najlepszym przykładem jest Chełm. Miasto od kiedy Jakub Banaszek jest prezydentem, dostaje pieniądze na drogi, a ostatnio czytałem, że otrzyma dofinansowanie w kwocie 100 mln zł na autobusy zasilane wodorem. Może o wszystkim nie wiemy i burmistrz trzyma jakieś asy w rękawie na ostatnie dwa lata kadencji, tylko jakie?

Z drugiej jednak strony należy powiedzieć sobie otwarcie, że takich osób na stanowisku burmistrza, wójta, prezydenta, i kojarzonych z partią rządzącą oraz znających się z wicepremierem Sasinem, jak Robert Kościuk, jest bardzo dużo. I każda z nich liczy na pomoc.

Pod adresem burmistrza Kościuka są kierowane zarzuty, jakoby nie miał jednak tak mocnego przebicia w stolicy, jak mogłoby się wydawać przed wyborami. Za taką opinią przemawiają fakty, czyli choćby brak dofinansowania w trzeciej edycji Rządowego Funduszu Inicjatyw Lokalnych. To, że Krasnystaw nie dostał żadnych pieniędzy, dla wielu było olbrzymim zaskoczeniem. Zapewne dla burmistrza Kościuka również.

Robert Kościuk ma jeszcze co najmniej dwa lata rządów, a może nawet nieco więcej, bo coraz głośniej słychać o planach przedłużenia kadencji samorządów do wiosny 2024 roku. Musi w końcu jednak zacząć spełniać swoje przedwyborcze obietnice i pokazać opozycji oraz licznym niedowiarkom, że jego znajomość z wicepremierem Sasinem coś znaczy, bo inaczej Krasnystaw po obecnej kadencji znów może mieć nowego burmistrza… (s)

News will be here