„Jutrzenka” ostrzega radną

Jest reakcja po liście, jaki Alicja Pacyk, radna gminy Siennica Różana, wystosowała do Janusza „Jutrzenki” Trzebiatowskiego, twierdząc, że mieszkańcy gminy nie chcą, by w rewitalizowanym dworku utworzono muzeum prac artysty. „Jutrzenka” odpowiedział, przestrzegając ją przed naruszaniem jego dóbr osobistych.

Przypomnijmy. Kilka tygodni temu na sesji rady gminy Siennica Różana, radna Alicja Pacyk odczytała list, który wysłała do Janusza „Jutrzenki” Trzebiatowskiego. Przekonywała w nim, że zdecydowana większość mieszkańców gminy nie chce, by w odrestaurowanym dworku w Siennicy Różanej powstało muzeum prac artysty. Według Pacyk lepiej będzie otworzyć w dworku Muzeum Kultury Siennickiej, w którym znalazłyby się dokumenty, zapiski i wspomnienia o ludziach, którzy swoim życiem i pracą zasłużyli się dla lokalnej społeczności, począwszy od Mikołaja Reja. W takim dworku można wówczas prowadzić zajęcia artystyczne i nie tylko, dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

– W obecnym budynku Centrum Kultury brakuje miejsca – tłumaczyła radna. Według Pacyk w dworku można organizować okresowe wystawy prac różnych artystów, w tym również „Jutrzenki” Trzebiatowskiego, organizować kameralne koncerty w sali głównej i wystawiać spektakle miejscowego Teatru Pokoleń. – Takie zagospodarowanie dworku sprawi, że dworek będzie ciągle się zmieniał, zapraszał, pokazywał nowości. Natomiast umieszczenie tam tylko Pana prac, nawet w części (na piętrze) wyłączy tę powierzchnie z bieżącego aktywnego korzystania, wystawę obejrzy się tylko raz, dworek, albo przynajmniej jego część, będzie „martwy”. Natomiast tętniący życiem budynek może być magnesem, który integrować będzie mieszkańców i osoby spoza terenu gminy – pisze w liście Pacyk. Radna zwracała uwagę, że prace Trzebiatowskiego, które artysta określa mianem „nurtu abstrakcji biologicznej”, są trudne w odbiorze.

– Tymczasem społeczeństwo Ziemi Siennickiej to w głównej mierze rolnicy, których życie codzienne to trud pracy na roli, troska o zagwarantowanie rodzinie poczucia bezpieczeństwa finansowego i borykanie się z codziennością. Potrzebują również, jak każdy człowiek, jakiejś odmiany, wyjść z domu coś zobaczyć, posłuchać, zabawić się. Potrzebują doznawać pozytywnych, przyjemnych przeżyć estetycznych. Pana sztuka tego im nie zapewni, trudno ją zrozumieć – tłumaczyła.

– Nie ma ważnego, istotnego powodu dla którego mieszkańcy gminy Siennica Różana mieliby stworzyć dla Pana muzeum lub przeznaczyć znaczną część dworku na Pana prace i potrzeby – pisze dalej Pacyk. Radna zwraca uwagę na fakt, że „Jutrzenka” nie jest związany z Siennicą ani miejscem urodzenia (pochodzi z Chojnic), ani miejscem pracy czy zamieszkania (Kraków). Co prawda w 2014 r. Trzebiatowski otrzymał tytuł „Honorowego Obywatela Gminy Siennica Różana”, ale radna nie wie, za co: – Poprosiłam władze gminy o udostępnienie wniosku o nadanie Panu tego tytułu. Okazuje się, że gmina takim wnioskiem nie dysponuje. Trudno zatem ocenić, jakie są Pana zasługi dla naszej gminy. W dostępnych materiałach można znaleźć jedynie informacje, że początkowo uczestniczył Pan w plenerach malarskich, potem był Pan tylko kustoszem wystaw poplenerowych oraz prowadził wykład dla Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Innych informacji nie ma.

Pacyk nazwała też „Jutrzenkę” amatorem.

– Jest też pan malarzem amatorem, ponieważ na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie ukończył Pan Wydział Architektury Wnętrz, nie malarstwa, a z dostępnych w Internecie Pana życiorysów wynika, że jest Pan malarzem z wykształcenia – stwierdziła.
Janusz „Jutrzenka” Trzebiatowski odpisał na list Pacyk. Udało się nam dotrzeć do jego treści.

– Pani list do mnie jest dowodem na to, jak wiele trzeba jeszcze uczynić w Polsce aby humanizm był domeną, nie dekoracją – odpowiada Trzebiatowski. „Jutrzenkę” najbardziej ubodło to, że został nazwany „amatorem”. – Cenię sobie słowo „amator”, aliści na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, wówczas 6-letniej, studiowałem 3 lata malarstwo architektoniczne, 2 lata rzeźbę i 3 lata rzeźbę architektoniczną ze specjalizacją architektury wnętrz (…) Dodatkowo robiłem roczne studium fotografiki artystycznej i roczne studium plakatu. Plus 65 lat studiów własnych z kilkudziesięcioma studialnymi wyjazdami zagranicznymi aż po Chiny, 5 razy, i Indie, 3 razy – pisze Trzebiatowski.

„Jutrzenka” kończy list do radnej Pacyk spostrzeżeniem: – Mniemam, że Pani ma świadomość drastycznego, karnego naruszenia moich dóbr osobistych, jako człowieka i twórcy. (k)

News will be here