Dziewczyny lubią brąz – śpiewa Ryszard Rynkowski i… coś w tym jest, patrząc na osiągnięcia Katarzyny Krawczyk z MKS Cement-Gryf Chełm w mistrzostwach Europy w zapasach kobiet. Nasza znakomita zawodniczka w rozgrywanych w ubiegłym tygodniu w chorwackim Zagrzebiu czempionacie Starego Kontynentu stanęła w kategorii do 55 kg na najniższym stopniu podium, pokonując w decydującym pojedynku Azerkę Elnurę Mammadovą 9:0. To czwarty w karierze brązowy krążek Krawczyk w ME!
Olimpijka z Rio de Janeiro nie miała łatwego losowania. Rywalizację rozpoczęła od pojedynku ze zdolną Ukrainką Mariią Vynnyk i choć wygrała tylko 4:2 to kontrolowała przebieg pojedynku, głównie w defensywie.
Znacznie bardziej zacięty i emocjonujący był ćwierćfinałowe starcie z Bedihą Gun. Turczynka prowadziła prawie przez cały czas, ale jednak to chełmianka wykazała się znakomitą siłą mentalną, wykonując zwycięską akcję w… ostatniej sekundzie. – Z Vynnyk i Gun wcześniej już wygrywałam i tak było także podczas tych mistrzostw Europy, z tym że wynik do końca nie był pewny do ostatnich sekund – mówi nasza medalistka.
W półfinale Katarzyna Krawczyk wyraźnie, bo 4:10 uległa Andrei Anie z Rumunii, która później została mistrzynią Europy w kategorii 55 kg.
– Wiedziałam ze walka półfinałowa będzie bardzo ciężka, dałam się zaskoczyć na początku i później niestety było ciężko już odrabiać ponieważ ona swietnie walczy na kontrze. Musiałam się otworzyć aby zdobyć punkty i ona to wykorzystała. Mam nadzieję że będę miała okazję do rewanżu – wyznaje K. Krawczyk.
Za to w walce o brąz chełmianka szybko zdobyła cztery punkty wykonując rzut z góry, a potem dodała jeszcze dwa punkty za wózek. W drugiej rundzie Azerka nie wykorzystała trzydziestu sekund swojej aktywności i było już 7:0 dla Krawczyk. Na 40 sekund przed końcem nasza reprezentantka zeszła do nogi i sprowadziła rywalkę do parteru, zdobywając dwa punkty.
– Do walki o brąz wychodziłam zdecydowanie w roli faworytki – przyznaje zapaśniczka MKS Cement-Gryf Chełm. – Początek był dosyć nerwowy, ale skończyło się dobrze i spokojnie. Nie dałam się sprowokować i pewnie zwyciężyłam. Ta walka była zupełnie inna, niż te, które toczyłam dzień wcześniej. Celowo nie chciałam startować w kategorii 53 kg. Dla mnie głównym celem są igrzyska w Paryżu, ale chciałabym też zostać mistrzynią Europy, bo już nie mogę zliczyć tych przegranych półfinałów.

Bardzo chciałabym usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Mam nadzieję że jeszcze w swojej karierze zdążę. Przede mną jeszcze trudniejszy okres rywalizacja krajowa o wyjazd na Mistrzostwa Świata. Mam trzy turnieje, po których trener ogłosi skład na tą imprezę. Pierwsze starcie z moją największą konkurentką już za miesiąc podczas Mistrzostw Polski Seniorek. Trzymajcie kciuki gdyż udział w MŚ w kategorii 53 kg jest bardzo ważny dla mnie, bo podczas tego turnieju będzie można zdobyć kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie – kończy K. Krawczyk.
Brązowy medal wywalczony w Zagrzebiu to kolejny, już czwarty krążek Katarzyny Krawczyk w mistrzostwach Europy. Wcześniej stawała na trzecim stopniu podium także w 2011 roku w Dortmundzie (55 kg), 2018 roku w Kaspijsku (53 kg) i przed rokiem w Budapeszcie (53 kg).
Ponadto zawodniczka Cementu-Gryfa ma w dorobku brązowy medal mistrzostw świata w kat. 53 kg (Oslo 2021) oraz srebrny Igrzysk Europejskich w 2015 roku w Baku (kat. 55 kg).
Druga z zawodniczek MKS Cement-Gryf Chełm startująca w ME w Zagrzebiu, Angelika Łysak mistrzostw do udanych nie zaliczy. W pierwszej walce w kat. 59 kg niespodziewanie przegrała z reprezentantką Norwegii Othelie Hoeie 4:6. Niestety, Norweżka w kolejnej walce musiała uznać wyższość Młodawianki Anastasii Nichty i nasza brązowa medalistka ubiegłorocznych Mistrzostw Świata straciła szansę na repasaże.(bas)
