Klony straszą na Skrytej

Państwo Antolowie boją się, że drzewa przewrócą się na ich dom

Potężne klony straszą mieszkańców ul. Skrytej 27 w Lublinie. – Czy musi się zdarzyć nieszczęście, by urzędnicy zajęli się naszym problemem – pytają mieszkańcy ulicy.


– To stare, mające kilkadziesiąt lat drzewa. Porządna burza, silny powiew wiatru tak nimi kołysze, że nie wiemy, czy jedno z drzew nie runie na nasz dom – obawia się pani Bogusława Antol.
Interwencje w urzędzie miasta nic nie dały. Państwo Antolowie prosili, żeby drzewa wyciąć lub znacznie przyciąć ich korony.
– Cięcia pielęgnacyjne tych drzew są jak najbardziej możliwe pod warunkiem, że stan drzew tego wymaga – mówi Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza. Za ocenę drzewostanu odpowiada Wydział Ochrony Środowiska. Ten jednak orzekł w 2014r., że „nie zezwala na usunięcie drzewa rosnącego w obrębie pasa drogowego ul. Północnej (drugie drzewo po prawej od skrzyżowania z Szymańskiego. Na podstawie wizji lokalnej stwierdzono, iż drzewo jest w zadowalającej kondycji zdrowotnej. W pniu na wysokości 2,5 metra ubytek kieszeniowy, na jednym z konarów stwierdzono owocnik grzyba. Nie stwierdzono jednak naruszenia stabilności drzewa” – czytamy w odpowiedzi lubelskiego WOŚ.
Urzędnicy dodali, że ów klon posiada parametry i walory odpowiadające pomnikom przyrody, co tym bardziej skłania do jego pielęgnacji, a nie wycinki.
–Skutkiem tego jest dalsze życie w lęku. Ta pielęgnacja kończy się na podcinaniu trzech gałązek na krzyż, tylko z dolnych partii. Ciągle czujemy się zagrożeni – mówi Karol Antol, mieszkaniec ul. Skrytej.
– Czy musi tu wydarzyć się nieszczęście? Dobrze, gdyby można było temu zapobiec – mówi pan Jacek, sąsiad Antolów z ulicy Północnej. BARTŁOMIEJ CHUDY

News will be here