Kłos postawił się Chełmiance

KŁOS GMINA CHEŁM – ChKS CHEŁMIANKA 0:2 (0:1)


0:1 – Bonin (9)
0:2 – A. Brzozowski (87)

KŁOS: Łopąg – Leśniak (46 Kowalski), Rutkowski, Flis, Siatka, Filipczuk (78 P. Poznański), K. Rak, Wójcicki (67 Jabłoński), Krawiec (46 J. Rak), Fornal, Kamola (58 Bala).

ChKS: Ciołek – Wołos, Więcaszek (85 A. Brzozowski), Kanarek, Brzyski, Kotowicz (60 D. Brzozowski), Bednara, Wawryszczuk, Skoczylas (60 Grądz), Bonin, Myśliwiecki (81 Kożuchowski).

Sędziował: Piotr Kawiński (Krasnystaw).

Czwartoligowy Kłos Gmina Chełm tanio skóry nie sprzedał, ale to Chełmianka, zgodnie z oczekiwaniami, zameldowała się w finale okręgowego Pucharu Polski i w środę 22 lipca w Krasnymstawie zagra w nim z miejscowym Startem. Od podstaw budowana chełmska drużyna, choć dominowała przez niemal całe 90 minut, tylko dwa razy znalazła sposób na defensywę rywala.

Celem Chełmianki było zwycięstwo i awans do finału Pucharu Polski na szczeblu okręgu. Nic dziwnego, że trener Jan Konojacki w pierwszym od ponad czterech miesięcy meczu o stawkę, skorzystał z przepisów, które na tym etapie rozgrywek pozwalają grać bez młodzieżowców i postawił na doświadczenie.

– Mamy swój cel do zrealizowania i bardzo poważnie podchodzimy do tego meczu – powiedział przed pierwszym gwizdkiem sędziego szkoleniowiec Chełmianki.

Na boisko w Rożdżałowie wybiegła najmocniejsza na ten moment jedenastka chełmskiego zespołu. Goście od pierwszych minut przejęli inicjatywę. Kłos cofnął się, postawił na dobrze zorganizowaną grę w obronie i kontrataki po odbiorze piłki, wykorzystując szybkich skrzydłowych. Gospodarze przede wszystkim jednak nie chcieli stracić gola, dlatego przeszkadzali przeciwnikowi w rozgrywaniu akcji, jak tylko potrafili. W 9 min. Michał Łopąg jednak skapitulował. Piłkę w polu karnym dostał Grzegorz Bonin, urwał się obrońcom i strzałem z lewej strony pokonał bramkarza Kłosa. Chełmianka próbowała podwyższyć wynik, ale podobnie jak w ostatnich sparingach brakowało dokładnego podania otwierającego drogę do bramki. Kłos natomiast kilka razy przedostał się na pole karne gości, jednak nie znalazł sposobu na pokonanie Sebastiana Ciołka. Nie stworzył sobie też ani jednej stuprocentowej okazji do zdobycia gola.

W drugiej części meczu Chełmianka stworzyła sobie więcej sytuacji strzeleckich, lecz była mało skuteczna. Kibice oglądali ładny strzał Tomasza Brzyskiego z rzutu wolnego z 25 m, po którym piłka o centymetry poszybowała nad bramką gospodarzy. Kłos natomiast walczył do końca, starając się zmienić niekorzystny wynik.

W ostatnich minutach odważniej podszedł pod bramkę gości i… stracił gola po klasycznym kontrataku. Bonin zagrał na skrzydło do Piotra Kożuchowskiego, ten przebiegł z piłką kilkanaście metrów, podał w pole karne do Adama Brzozowskiego, a ten dopełnił formalności.

– Myślę, że zgromadzeni na stadionie kibice, głodni piłki, zobaczyli ciekawy mecz. Kłos dzielnie walczył, chciał pokazać się z jak najlepszej strony i utrudniał nam dziś życie niemal przez całe 90 minut. Zdecydowana większość zawodników Kłosa jeszcze niedawno występowała w naszym klubie. Chłopcy bardzo chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Zespół rywala był dobrze zorganizowany przede wszystkim w defensywie, dlatego też trudno konstruowaliśmy atak pozycyjny.

Przypomnę, że drużyna jest w trakcie budowy, mamy aż 12 nowych graczy i my potrzebujemy jeszcze czasu. Dlatego też rozgrywamy dość często sparingi, by po pierwsze zgrać zespół, po drugie kształtować podczas meczu cechy motoryczne, bo okres przygotowawczy jest zbyt krótki – powiedział po meczu Jan Konojacki.

Trener gospodarzy, Robert Tarnowski, po meczu mógł być zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Jego zawodnicy zostawili na boisku sporo zdrowia. (r)

News will be here