Koniec piłki w Gorzkowie?

– Brakuje ludzi do grania i do działania. Wszystko jest w zasadzie na mojej głowie. Co będzie dalej, zobaczymy – mówi Stanisław Puławski, prezes klubu sportowego Zryw Gorzków. Czy to oznacza koniec piłki nożnej w Gorzkowie?

To nie była udana runda jesienna w wykonaniu zawodników klubu sportowego Zryw Gorzków. Zespół zgromadził zaledwie 5 punktów, notując kilka przykrych wpadek jak 1:15 z Victorią Żmudź, czy 0:9 z GKS Łopiennik Górny.

– Ze Żmudzią to mieliśmy też trochę pecha. W pierwszej połowie dwóch naszych zawodników dostało czerwone kartki, kolejny gracz w drugiej części meczu stracił nerwy i zszedł z boiska, i kończyliśmy spotkanie w ósemkę, stąd też taki wynik – opowiada Stanisław Puławski, prezes Zrywu. – Wyniki nie są zadowalające, ale jeśli popatrzymy na przyczyny, to trudno, żeby były lepsze.

Zryw jesienią borykał się z poważnymi problemami kadrowymi. – To dotyka coraz więcej klubów, takich jak nasz. Nie ma komu grać, młodzież nie garnie się do piłki nożnej, w ogóle do sportu, jak to bywało kiedyś – uważa S. Puławski. – Nie ma też chętnych do działania w klubie. Robię wszystko, od przygotowania boiska, koszenia trawy, po sprzątanie. Brakuje w gminie pasjonatów, którzy mogliby dać coś od siebie. Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem, co będzie z klubem. Zależy mi, żeby Zryw przetrwał, bo zburzyć jest łatwo, a odbudować zdecydowanie trudniej. Najlepszym tego przykładem są Siennica Różana, czy Łopiennik Górny, gdzie przez kilkanaście lat nie było piłki nożnej – podkreśla prezes Zrywu.

Nieco zaniepokojony sytuacją w klubie jest wójt gminy Gorzków, Marek Kasprzak. – Klub na 2021 rok dostał 38 tys. zł dotacji. O taką kwotę wystąpił. Z tego co wiem, te pieniądze wystarczają na funkcjonowanie. Gdyby było inaczej, klub miałby możliwość zwrócić się do rady gminy o dodatkowe fundusze. Wydaje mi się, że pieniądze nie są tu problemem. Bardziej może to, że drużyna jesienią słabiej grała i brakowało motywacji. Na pewno rada gminy chce, żeby klub dalej istniał i brał udział w rozgrywkach. Gmina bez pomocy Zrywu nie zostawi. Muszą jednak znaleźć się chętni do działania i grania – przekonuje Marek Kasprzak.

Zdaniem prezesa Puławskiego kwestia dalszego funkcjonowania Zrywu rozstrzygnie się na przełomie bieżącego i przyszłego roku. – Teraz musimy wszyscy odpocząć, zapomnieć o nieudanej rundzie, a następnie zebrać się i porozmawiać o tym, co dalej. Czy ciągniemy ten wózek i na kogo możemy liczyć – uważa Puławski. (s)

News will be here