Koordynator chciał się wykazać

Działacz PiS z powiatu włodawskiego chciał zadysponować strażaków z OSP do pomocy żołnierzom na granicy z Białorusią. Akcja się nie udała, bo komendanci samozwańczego dyspozytora odesłali z kwitkiem, a próbę nielegalnego zadysponowania ich jednostki do akcji zgłosili do gminnych władz.

„Murem za polskim mundurem” to ogólnokrajowa akcja różnorodnego wsparcia dla funkcjonariuszy broniących polskiej granicy. #CywilneWsparcie to z kolei oddolna inicjatywa w ramach tej akcji zorganizowana m.in. przez mieszkańców powiatu włodawskiego związanych z lokalnym PiS-em. Jednym z jej koordynatorów został Andrzej Wołczko z Lacka (gm. Hanna), który do pomocy żołnierzom i pogranicznikom próbował wysłać strażaków z miejscowych jednostek OSP.

Partyjny działacz dzwonił do komendantów i usiłował ich przekonać, by zwołali druhów, wydali im sprzęt i ruszyli nad Bug wycinać drzewa i zakrzaczenia. Oczywiście żaden z nich go nie posłuchał, bo nie miał ku temu podstaw. Komendanci o próbie nielegalnego zadysponowania strażaków do prywatnej akcji powiadomili gminne władze i swoich zwierzchników z komendy powiatowej we Włodawie.

– Za współpracę z wojskiem jestem odpowiedzialna ja, jako prezes gminnej straży – mówi zbulwersowana Grażyna Kowalik, wójt Hanny. – Tu zebrała się jakaś nieformalna grupa, fajnie się nazwała i chciała działać czyimiś rękami, by przypodobać się władzy. Sami powinni dać przykład, a nie uprawiać jakąś partyzantkę. Rozumiem, że takie polecenie może wydać np. komendant straży pożarnej, ale nie pan Wołczko – denerwuje się Kowalik. Tymczasem człowiek winny całego zamieszania nie poczuwa się do winy. – Ja tylko zadzwoniłem i zapytałem, czy jest możliwość pomocy służbom – nikomu niczego nie kazałem robić – twierdzi Wołczko. (bm)

News will be here