Korona wygrała prostymi środkami

ChKS CHEŁMIANKA – KORONA RZESZÓW 0:2 (0:1)
0:1 – Jędryas (45+2), 0:2 – Maślany (90).


ChKS: Ciołek – Wołos, Zbiciak (46 Budzyński), Mazurek, Wiatrak, Kanarek (71 Bednara), Piekarski, Brzozowski (79 Gustaw), Grądz (46 Dziubiński), Bonin, Kahsay (79 Skoczylas).

Nie takiego końcowego wyniku meczu Chełmianki z beniaminkiem z Rzeszowa spodziewali się kibice gospodarzy. Wyniki pierwszych trzech spotkań uzyskanych przez Koronę nakazywały co prawda podejść do starcia z respektem dla rywala, ale mimo wszystko faworytem byli miejscowi. Inna sprawa, że z kilku powodów trener Tomasz Złomańczuk nie mógł zestawić najmocniejszej jedenastki.

W dalszym ciągu do dyspozycji szkoleniowca nie był Krystian Wójcik, który w ubiegłym tygodniu walczył z grypą. Paweł Myśliwiecki w dniu spotkania brał ślub. Po meczu z Unią natomiast mocno poobijani byli Dawid Skoczylas, Adrian Dziubiński, Grzegorz Bonin i Piotr Piekarski. Ten pierwszy zszedł z przedmeczowej rozgrzewki, i po konsultacji z masażystą trener uznał, że lepiej będzie, gdy „Skoczi” usiądzie na ławce i wejdzie na boisku w końcówce pojedynku. Bonin, Dziubiński i Piekarski nie mieli wyjścia, musieli wybiec na plac gry.

Szkoleniowiec dokonał też kilku roszad na pozycjach. W ataku ustawił Ezanę Kahsaya, a jako defensywny pomocnik zagrał Przemysław Kanarek. W pierwszej połowie Chełmianka była stroną przeważającą, dominowała w posiadaniu piłki, tyle tylko, niewiele wynikało z dziesiątek wymienionych podań. Korona grała natomiast prostymi środkami. Jak powiedział na konferencji prasowej jej trener, Grzegorz Opaliński, głównym celem gości było zneutralizowanie trzech zawodników Chełmianki: Bonina, Kahsaya i Dziubińskiego. Rzeszowianie starali się przeszkadzać gospodarzom w rozgrywaniu akcji, a po odbiorze piłki przechodzili do szybkiego ataku, grając na jeden lub dwa kontakty.

Długimi podaniami uruchamiali ofensywnych zawodników, którzy próbowali zagrozić bramce Sebastiana Ciołka. W 5 min. Korona pokazała, że nie żartuje i po błyskawicznej akcji oraz strzale z 16 m poprzeczka uratowała chełmian przed utratą gola. Środkowi pomocnicy, Kanarek i Piekarski, pozostawili zawodnikowi z Rzeszowa sporo wolnego miejsca. Słabiej niż wiosną w bramce Chełmianki spisywał się Ciołek. W pierwszej połowie po dośrodkowaniu z lewego skrzydła jeden z graczy Korony, stojąc na piątym metrze, uderzył piłkę głową i całe szczęście, że minimalnie przestrzelił. Na dobrą sprawę bramkarz chełmskiej drużyny powinien wyjść do piłki, złapać ją lub piąstkować i nie dopuścić do zagrożenia.

Chełmianka na początku meczu zagroziła rywalowi po stałym fragmencie gry. Z 25 m uderzał Piekarski, ale minimalnie przestrzelił. Kilka razy obiecująco w pole karne wbiegli Kahsay, Kanarek, Wiatrak i Bonin, ale ich zagrania w kierunku kolegów wybijali obrońcy gości. Jeszcze w pierwszej połowie groźnie z ponad 20 metrów uderzał Dawid Brzozowski, lecz bramkarz Korony zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie gole nie padną, goście przeprowadzili szybką kontrę. Długim podaniem uruchomili skrzydłowego, który wygrał pojedynek z Kacprem Wiatrakiem i prawie z linii bramkowej dograł piłkę na pierwszy słupek, a Mateusz Jędryas uprzedził Bartosza Zbiciaka, i strzałem z kilku metrów w krótki róg umieścił futbolówkę w siatce. Inna sprawa, że lepiej mógł zachować się Ciołek, który najpierw ruszył w kierunku piłki, a potem cofnął się do bramki.

W drugiej połowie Chełmianka ruszyła odrabiać straty i w 51 min. powinno być 1:1. Bonin zagrał na wolne pole, a w sytuacji oko w oko z bramkarzem Korony znaleźli się Dziubiński i Brzozowski. Ostatecznie uderzył ten pierwszy, ale trafił w nogę golkipera z Rzeszowa. Gospodarze napierali i minutę później po dośrodkowaniu Wiatraka, nieporozumieniu w szeregach defensywnych rywala, obrońca Korony wybił zmierzającą do pustej bramki piłkę. W 63 min. do siatki w końcu trafił Kanarek, jednak był na spalonym i sędzia gola nie uznał.

W 69 min po wrzutce Piekarskiego z rzutu wolnego głową strzelał Kahsay, lecz i on nie trafił do bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i minutę później goście podwyższyli prowadzenie. Zaczęło się od złego zagrania Michała Wołosa. Rywal przejął piłkę w środkowej strefie, wymienił trzy podania i Maciej Maślany znalazł się z piłką w polu karnym, za plecami Łukasza Mazurka. Zawodnik Korony wykorzystał złe ustawienie Ciołka i lekkim strzałem w długi róg umieścił futbolówkę w bramce. Chełmianka próbowała jeszcze zmienić wynik, ale nie była w stanie sforsować dobrze grającej defensywy przeciwnika.

W piątej kolejce podopieczni Tomasza Złomańczuka zmierzą się w Świdniku z miejscową Avią. Spotkanie odbędzie się w sobotę 28 sierpnia o godz. 17.00. (d)

News will be here