Krawczyk pojedzie na igrzyska!

Kasia od dłuższego czasu znajduje się w wielkiej formie – mówi Mieczysław Czwaliński, wiceprezes Cementu Gryf Chełm. – Bardzo ciężko trenuje, mało tego, ćwiczy też sama, codziennie rano biega po kilka czasami kilkanaście kilometrów. Widać było po niej, że jest mocno zmotywowana. Jej celem był awans na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro i wszystko temu podporządkowała. Wszyscy się cieszymy, że zrealizowała swoje marzenie. W pełni zasłużyła na udział w igrzyskach.
Światowa Federacja Zapasów przed igrzyskami przewidziała trzy turnieje kwalifikacyjne. Pierwszy, z udziałem zawodniczek z Europy, odbył się w ubiegłym tygodniu w Serbii. Katarzyna Krawczyk walczyła w wadze do 53 kg, a więc nie w tej, w której odnosiła dotąd największe sukcesy.
– Kasia musiała zbić wagę, żeby zmieścić się w limicie – mówi wiceprezes Czwaliński. – Na co dzień walczy w kategorii wagowej do 58 kg. Można sobie więc wyobrazić, jak dużo pracy trzeba wykonać, by zrzucić pięć kilo. Nasza zawodniczka jest jednak profesjonalistką. Od dłuższego czasu trzyma dietę, ułożoną przez specjalistę dietetyka. Omija fast foody, je zdrowo, jednym słowem zdaje sobie sprawę z tego, jak ważne w życiu sportowca, który chce osiągać sukcesy, jest odżywianie.
Katarzyna Krawczyk do Serbii pojechała świetnie przygotowana. Pracowała na obozach klubowych, zgrupowaniach kadry, wiedziała, że to może być jej największa szansa wywalczenia olimpijskiej nominacji.
Turniej w Serbii chełmska zapaśniczka rozpoczęła w wielkim stylu. Na dzień dobry podopieczna Dariusza Kucharskiego i Igora Lobasa zmierzyła się z Bułgarką Bilyeną Dudową. Katarzyna Krawczyk walkę potraktowała jak sparing i rozgromiła rywalkę 10:0, uzyskała przewagę techniczną i skończyła pojedynek przed czasem. W kolejnej walce przeciwniczką Krawczyk była Rosjanka Irina Ołogonoba. Choć postawiła chełmiance opór, zeszła z maty pokonana 10:7. Trzeci pojedynek był chyba najważniejszy w całym turnieju, bo jego zwycięzca zapewniał sobie awans na igrzyska olimpijskie. Katarzyna Krawczyk zmierzyła się w nim z Włoszką Francescą Morii. Od samego początku Polka narzuciła swój styl, rzuciła się na rywalkę i zakończyła rywalizację przed czasem, osiągając przewagę techniczną. Wynik 11:1 dla Krawczyk mówi sam za siebie. Ta wygrana dała chełmskiej zapaśniczce pewny udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Nic dziwnego, że do finałowej walki Katarzyna Krawczyk podeszła na nieco większym luzie, ale z dużą wolą zwycięstwa. Niemka Nina Hemmer, która też wystąpi w igrzyskach, nie miała nic do powiedzenia. Krawczyk zmiotła ją z maty, wygrywając przez przewagę techniczną aż 10:0.
– Katarzyna wygrała trzy walki przed czasem, osiągając dużą przewagę – mówi Mieczysław Czwaliński, wiceprezes Cementu Gryf. – Na tym poziomie rywalizacji dominować w wyraźny sposób nad rywalkami nie jest łatwe. To pokazuje, jak świetnie do tego turnieju Krawczyk była przygotowana. Pamiętajmy, że na igrzyskach olimpijskich w zapasach kobiet jest tylko pięć kategorii wagowej, podczas gdy normalnie mamy ich osiem. Fakt ten jeszcze bardziej zaostrza rywalizację. Każdy chce jechać na igrzyska, ale dla wszystkich nie ma miejsc. Nominację olimpijską zdobywają najlepsi z najlepszych. Dziś Katarzyna Krawczyk to absolutnie ścisła światowa czołówka. Co prawda w Serbii walczyły zawodniczki z Europy, ale jestem przekonany, że Kasia w takiej formie, w jakiej obecnie znajduje się, dałaby sobie radę również z zapaśniczkami z Azji, czy Ameryki.
Katarzyna Krawczyk o awans na igrzyska rywalizowała cztery lata temu. Bardzo chciała pojechać do Londynu, ale nie przebiła się przez turnieje kwalifikacyjne, a w mistrzostwach świata była na odległej pozycji. – Dziś Krawczyk jest zawodniczką o zdecydowanie większym doświadczeniu i umiejętnościach – podkreśla wiceprezes Czwaliński. – Jest w najlepszym dla sportowca wieku. W tym roku skończy 26 lat. W swojej dotychczasowej karierze zdobyła cztery brązowe medale mistrzostw Europy. Zwycięstwo w Serbii i awans na igrzyska to chyba największy jej sportowy sukces.
Marzeniem każdego sportowca jest udział w igrzyskach olimpijskich. Te najstarsze i zarazem największe międzynarodowe święto sportowców ze wszystkich kontynentów organizowane co 4 lata w różnych krajach, jest rozgrywane pod hasłem szlachetnego współzawodnictwa i braterstwa wszystkich narodów. W historii chełmskiego sportu tylko zapaśnikom udało się wziąć udział w tej imprezie. Pierwszym chełmskim olimpijczykiem był Andrzej Głąb, który w 1988 roku w Seulu wywalczył srebrny medal. Finał przegrał z Włochem. W kolejnych trzech igrzyskach (Atlanta 1996, Sydney 2000 i Ateny 2004) Polskę reprezentował Dariusz Jabłoński. Niestety, medalu nie wywalczył, zdobył za to mistrzostwo świata w 2003 r. w Creteil. Jabłoński do dziś jest ostatnim Polakiem, który w zapasach wywalczył mistrzowski tytuł. Najwyżej na igrzyskach był w Atlancie, gdzie zajął 8. miejsce. Jego młodszy o 2 lata brat Piotr Jabłoński również walczył na matach Atlanty, zaś inny zawodnik Cementu Gryf Chełm, Radosław Truszkowski rywalizował w Atenach. Chełm miał także swojego przedstawiciela na igrzyskach w obsadzie sędziowskiej. Tego zaszczytu dostąpił sędzia klasy międzynarodowej późniejszy, prezydent Chełma, Krzysztof Grabczuk, który sędziował walki w Atlancie.
Katarzyna Krawczyk jest więc piątym sportowcem chełmskiego klubu, który wystąpi na igrzyskach olimpijskich. Na co dzień zawodniczka Cementu Gryf jest… zawodowym żołnierzem. Na wojskowych mistrzostwach świata w zapasach zdobyła złoty medal. W minionym roku wywalczyła srebro podczas rozgrywanych w Azerbejdżanie I Igrzysk Europejskich.
– Katarzynę bez wątpienia stać na to, by w Rio de Janeiro stanąć na podium – uważa wiceprezes Czwaliński. – Ona sama wie, że mogą być to jej pierwsze i ostatnie igrzyska, i znając ją, jestem przekonany, że zrobi wszystko, by z Brazylii wrócić z medalem. Oczywiście, łatwo nie będzie, bo tam już pojadą najlepsze zawodniczki na świecie, ale jak wspomniałem, Kasia jest w najlepszym dla sportowca wieku, osiągnęła odpowiednią wydolność, ma świetną technikę i to wszystko może dać jej sukces w igrzyskach.
Katarzyna Krawczyk dla swoich klubowych koleżanek jest prawdziwym wzorem. – To sportsmenka przez wielkie „S” – chwali swoją zawodniczkę Mieczysław Czwaliński. – Z dużym zaangażowaniem realizuje program szkoleniowy. Swoją postawą, wynikami, odpowiednio też motywuje inne nasze dziewczęta do większego wysiłku podczas treningów i na zawodach. Pomimo ciągłych wyjazdów na zgrupowania kadry i zagraniczne zawody potrafiła pogodzić naukę ze sportem i ukończyła AWF w Białej Podlaskiej.
Katarzyna Krawczyk swoją przygodę z zapasami rozpoczynała w mazurskim klubie sportowym Ołów Ryn, pod kierunkiem trenera Edwarda Szypulskiego. Po ukończeniu gimnazjum przyjechała do Chełma, gdzie uczyła się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zespole Szkół Technicznych w Chełmie. Barwy Cementu Gryfa Chełm reprezentuje już od 11 lat. Jak sama mówi, dobrze czuje się w Chełmie i nie żałuje przyjazdu do naszego miasta. W ślady mistrzyni powoli zmierza jej młodsza siostra Karolina Krawczyk, aktualna młodzieżowa złota medalistka mistrzostw Polski i srebrna – mistrzostw Europy. Redakcja Nowego Tygodnia gratuluje wielkiego sukcesu Katarzynie Krawczyk i życzy olimpijskiego złota na matach w Brazylii! (ps)

News will be here