Krwawa jatka na Chełmskiej

– To taki spokojny, starszy pan. Zawsze się kłaniał, zawsze grzeczny, schludnie ubrany, ogolony… – mieszkańcy bloku nr 19 przy Chełmskiej we Włodawie o swoim sąsiedzie mówią w samych superlatywach. Do dziś nie mogą uwierzyć, że wstąpił w niego diabeł.

Czwartek (2 listopada), godzina 18.30. Dyżurny Centrum Powiadamiania Ratunkowego dostaje zgłoszenie, że w bloku przy ul. Chełmskiej we Włodawie kobieta i mężczyzna potrzebują natychmiastowej pomocy medycznej. Zachodzi podejrzenie, że zostali ranieni nożem. Wysłane na miejsce pogotowie i policja potwierdzają zgłoszenie. – Najprawdopodobniej podczas awantury domowej 68-letni mieszkaniec Włodawy nożem ugodził swoją 70-letnią żonę i 28-letniego wnuczka. Poszkodowani natychmiast zostali odwiezieni do włodawskiego szpitala – mówi Elwira Tadyniewicz z KPP we Włodawie. – Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w areszcie. W chwili zdarzenia znajdował się pod znacznym działaniem alkoholu – we krwi miał ponad 1,5 promila – dodaje pani rzecznik.
O ile rany kobiety nie zagrażały jej życiu (została ranna w rękę), to jej wnuczek może mówić o wielkim szczęściu, jeśli nie o cudzie. Ugodzony w brzuch i w szyję stracił wiele krwi. – Stan tego pacjenta jest bardzo ciężki. Mogę powiedzieć, że gdyby nie natychmiastowa reakcja lekarzy i szybka operacja, mężczyzna ten nie przeżyłby – mówi lek. med. Artur Sitnik, ordynator oddziału chirurgii włodawskiego szpitala.
Sąsiedzi 68-latka są zszokowani. Ciężko im uwierzyć, że mógł zrobić coś takiego. – To taki spokojny człowiek. Zawsze grzeczny, zawsze schludnie ubrany. Nie do wiary – kręcą głowami. Mężczyzna mieszkał z żoną i wnuczkiem. To właśnie młody mężczyzna miał być katalizatorem, który spowodował, że w starszego pana wstąpił diabeł. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że 28-latek nie stronił od alkoholu oraz innych używek, co nie podobało się jego dziadkom. Traf chciał, że feralnego wieczoru dość dużo alkoholu wypił też jego dziadek, który wdał się w wymianę zdań z wnuczkiem, która przerodziła się w awanturę. Podczas niej 68-latek dostał białej gorączki. Chwycił nóż i ugodził nim wnuczka w brzuch i szyję. Na pomoc rzuciła się jego żona, która własnym ciałem zasłaniała wnuczka. Właśnie wtedy miała zostać skaleczona w rękę. Być może jej zdecydowana postawa uratowała życie młodszemu mężczyźnie. (bm)

News will be here