Kwestia awansu wciąż otwarta

Wydawało się, że Brat ma prostą drogę do IV ligi. Tymczasem po zwycięstwie z Hetmanem zespół z Siennicy Nadolnej na ziemię sprowadziło Ogniwo. W Wierzbicy było aż 6:1 dla gospodarzy. Szok. Wspomniany Hetman wygrał tymczasem z Agrosem i do lidera znów traci tylko trzy punkty, ale żeby go wyprzedzić, musi liczyć na to, że zespół trenera Andrzeja Ignaciuka po drodze straci jeszcze cztery oczka. Brat ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Hetmanem. Podniósł się Spółdzielca, który pokonał w Rejowcu Unię, a dobry mecz zagrało Frassati wygrywając z Ruchem Izbica. Świetną passę kontynuuje Granica. W Dorohusku skromnie, ale jednak, zwyciężyła ze Startem Pawłów. W kryzysie pozostaje Znicz, który nie miał szans w starciu z Orłem. Oto relacje z sobotnio-niedzielnych spotkań chełmskiej ligi okręgowej:

Hetman w pogoni za Bratem

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – AGROS SUCHAWA 3:1 (0:0)

0:1 – M. Boczuliński (48), 1:1 – Miedźwiedź (63), 2:1 – Rycerz (68), 3:1 – Sawicki (85).

HETMAN: Ścibak – Wanielista, Krzysztoń, Widz (36 Ździebło), Sawicki, Małek, Rycerz, Miedźwiedź, Szymonek (80 Basiak), Koprucha (33 Puchala, 85 K. Prus), Gieleta. Trener – Piotr Kapłon.

AGROS: Danielczuk – Kruk, K. Staszewski, Węgliński, Mikulski, Lejko, Hrycak, Bylina, Piotrowski (72 Gruszczyński), Boczuliński, B. Staszewski. Trener – Robert Wójcik.

Po porażce w meczu na szczycie z Bratem Hetman ma coraz mniejsze szanse na wygranie ligi, ale mimo to się nie poddaje. W ostatnią sobotę piłkarze z Żółkiewki byli zdecydowanym faworytem w meczu z pogrążonym w kryzysie Agrosem, ale by wywalczyć trzy punkty musieli się sporo napracować.

– Mieliśmy przewagę niemal cały mecz, ale, zwłaszcza w pierwszej połowie, byliśmy bardzo nieskuteczni – mówi Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetman Żółkiewka. Przed przerwą na listę strzelców powinni się wpisać Damian Koprucha i Rafał Małek. Po zmianie stron dość niespodziewanie zespół z Suchawy wyszedł na prowadzenie.

– Wyszliśmy szybko z własnej połowy, piłkę na skrzydło dostał Mateusz Boczuliński, wbiegł w pole karne i silnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy – opowiada Robert Wójcik, trener Agrosu. Stracony gol podziałał na zespół z Żółkiewki, jak płachta na byka. – Musieliśmy odrabiać straty i jeszcze intensywniej zaatakowaliśmy. Na szczęście dość szybko odwróciliśmy losy spotkania – zauważa Koprucha. W 63 min. gospodarze „rozklepali” obronę Agrosu i Miedźwiedź strzałem w długi róg wyrównał. Pięć minut później było już 2:1. Po wrzutce z autu Rycerz strzałem głową pokonał Danielczuka. W końcówce gości pięknym strzałem z 16 m dobił Sawicki.

– Mogliśmy wygrać wyżej. W drugiej połowie Sawicki trafił jeszcze w słupek, a sytuacji „sam na sam” nie wykorzystał Karol Prus – mówi Koprucha. Agros przegrał czwarty mecz z rzędu i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli (niżej jest tylko Sawena Sawin, która wycofała się z rozgrywek). – Mamy spore kłopoty kadrowe, do Żółkiewki pojechaliśmy z jednym rezerwowym zawodnikiem – zauważa Wójcik. – Popełniamy dużo indywidualnych błędów, stąd takie wyniki. Paradoksalnie w meczu z Hetmanem mieliśmy doskonałą okazję na gola na 2:2, ale Lejko nie trafił praktycznie do pustej bramki. Szkoda, może wówczas udało by się chociaż zremisować – podsumowuje trener Agrosu. (kg)

Granica wiosną niepokonana

GRANICA DOROHUSK – START REGENT PAWŁÓW 2:1 (2:0)

1:0 – Alikowski (28), 2:0 – Swatek (32 karny), 2:1 – A. Mazurek (55).

GRANICA: Kopeć – Pieczykolan, P. Ruszkiewicz, Niemiec, Gregorczuk, Swatek, Kamola, Rondoś, (65 L. Sokołowski), Poznański (75 Słomka), Alikowski (62 Michał Grzywna, 82 Krupa), Świderski, (60 Piotrowski). Trener – Marek Grzywna.

START: Kość – Błaziak, Siepsiak, Terlecki, Jakóbczyk, J. Krystiańczuk (75 Socha), A. Mazurek, Bala, P. Krystiańczuk (87 Sołtys), Rutkowski, Kaczmarczyk (60 Kaszczuk). Trener: Kamil Góra.

Początek rundy wiosennej dla Granicy jest wręcz idealny. Zespół z Dorohuska jedno spotkanie zremisował, a cztery kolejne wygrał, choć jego włodarze sami podkreślają, że wyniki są lepsze od gry. W sobotę podopiecznym Marka Grzywny nie dała rady ekipa z Pawłowa. Start Regent grał dobre zawody, częściej zagrażał bramce Piotra Kopcia, ale był piekielnie nieskuteczny. Wyliczmy: w 18 min. Rutkowski z rzutu wolnego strzelił tuż obok bramki Granicy, w 35 min. Rutkowski uderzył minimalnie nad poprzeczką, w 40 min. Kaczmarczyk nie trafił z bliskiej odległości do bramki, w 53 min. Rutkowski znów uderzył nad poprzeczką, w 70 min. Patryk Krystjańczuk nie wykorzystuje sytuacji „sam na sam”, w 77 min. A. Mazurek przestrzela z główki, w 80 min. P. Krystiańczuk przenosi piłkę nad poprzeczkę po strzale z rzutu wolnego. Tymczasem Granica co miała to wykorzystała.

– W 28 minucie dobrze wychodzącego na pozycję Pawła Alikowskiego wypatrzył Dominik Swatek i ten pierwszy po ładnej akcji otworzył wynik spotkania. Chwilę później było już 2:0, w polu karnym ręką zagrywał gracz Startu, a arbiter bez wahania wskazał na wapno. Jedenastkę na bramkę zamienił Swatek – opowiada Konrad Czebiera, wiceprezes Granicy Dorohusk. Na drugą połowę, nie mający nic do stracenia goście, wyszli bardziej zmotywowani. Szybko dało im to bramkę kontaktową. – Oddaliśmy inicjatywę rywalowi i nie potrafiliśmy zbudować składnej akcji. Przyjezdni w samej końcówce mogli doprowadzić do wyrównania, ale piłka po ich strzałach minimalnie mijała bramkę Piotra Kopcia – dodaje.

– Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale brakowało ostatniego podania do finalizacji akcji i zamknięcia meczu. W drugiej oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę i nasza gra wyglądała bardzo słabo. Daliśmy się zepchnąć do głębokiej defensywy i było mnóstwo niedokładności w budowaniu akcji, a nasza decyzyjność była na niskim poziomie. Sztuką jest wygrać mecz po słabej grze. Najważniejsze są kolejne trzy punkty, choć styl gry jest zdecydowanie poniżej naszych możliwości – ocenia Marek Grzywna, trener Granicy. (kg)

Znicz zgasł po przerwie

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 3:0 (0:0)

1:0 – Olęder (72), 2:0 – A. Olender (79), 3:0 – Adamiec (82 karny).

ORZEŁ: Wikło – D. Trusiuk, K. Trusiuk (85 Czapla), Bazela, M. Olender, A. Olender, Nazaruk, Kogut (46 Horbatenko), Olęder (85 Kopeć), Adamiec, Tomaszewski (87 Mikulski). Trener – Dominik Drewiecki.

ZNICZ: Knap – Żebrowski, G. Mazurek, Pylak, Bryda, Żelisko, D. Mazurek, K. Mazurek, P. Mazurek (85 Cichosz), Kwietniewski, Dobosz (60 Kniażuk). Trener – Jacek Radelczuk.

Coraz trudniejsza sytuacja zespołu z Siennicy Różnej. Znicz przegrał wszystkie dotychczasowe mecze rudny wiosennej w chełmskiej okręgówce i systematycznie spada w tabeli. W niedzielę podopieczni Jacka Radelczuka nie znaleźli sposobu na wywiezienie choćby punktu ze Srebrzyszcza. Orzeł przez większą część meczu dominował i zdobył zasłużone trzy punkty.

– Już na początku spotkania powinniśmy zdobyć dwie bramki, ale dobrych okazji nie wykorzystali Kamil Olęder i Andrzej Olender – mówi Adam Sikorski, prezes Orła. Znicz w tej części meczu gospodarzom zagroził raz, ale strzał z rzutu wolnego Przemysława Mazurka pięknie obronił Tomasz Wikło. Po zmianie stron gospodarze wciąż atakowali, ale w 65 min. nadziali się na groźną kontrę. P. Mazurek znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przestrzelił.

– Powinniśmy wtedy objąć prowadzenie, kto wie jak by wówczas potoczył się ten mecz. A tak kilka minut później wszystko się posypało – mówi Jacek Radelczuk. W 72 min. Orzeł w końcu trafił. K. Olęder wykończył składną akcję zespołu strzałem w tzw. długi róg. Siedem minut później było już 2:0. Tym razem dobre dośrodkowanie ze skrzydła strzałem głową wykończył A. Olender. W końcówce podłamanych gości dobił Adamiec, pewnie wykorzystując rzut karny.

– To kolejny mecz, w którym popełniamy za dużo indywidualnych błędów, po których tracimy bramki – podsumował spotkanie opiekun Znicza. Adam Sikorski cieszy się z trzech punktów, ale twierdzi, że Orzeł wciąż gra bardzo nieskutecznie. – Tworzymy sporo sytuacji, nieźle to wygląda, ale pod bramką brakuje nam zimnej krwi. Musimy nad tym popracować – komentuje prezes zespołu ze Srebrzyszcza. (kg)

Lider poległ w Wierzbicy

OGNIWO WIERZBICA – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 6:1 (2:0)

1:0 – Knot (14), 2:0 – Siwek (34), 3:0 – Knot (49), 3:1 – Arnold Kister (51), 4:1 – Sobów (52), 5:1 – Pilipczuk (84 karny), 6:1 – Szanfisz (85).

OGNIWO: Zgraba – Siwek, Ciechoński, Pilipczuk, Szanfisz, Klimowicz (85 Jusiuk), Chlebiuk, Sobów (78 Kłos), Jaglewicz (75 Stańczuk), Knot, Bąk. Trener – Tomasz Ciechoński.

BRAT: K. Jopek – Kniażuk, Pachuta, Zdunek, Szczepaniuk, Płatek (75 M. Wójcik), Arnold Kister, Wędzina, Aleksander Urbański (52 K. Szadura), Dubaj. Trener – Andrzej Ignaciuk. Czerwona kartka: Wędzina (B) w 86 min. za dwie żółte.

Tydzień wcześniej zespół z Siennicy Nadolnej ograł w meczu na szczycie Hetmana Żółkiewka i powiększył swoją przewagę nad pozostałymi zespołami. Na papierze faworytem niedzielnego starcia zdawał się więc być lider chełmskiej okręgówki, ale boisko wszystko szybko zweryfikowało. Ogniwo wręcz zdemolowało Brata.

– Już do przerwy mogliśmy prowadzić 5:0 – zauważa Artur Wawruszak, kierownik drużyny Ogniowo Wierzbica. Pierwszy strzał na bramkę Kamila Jopka w 14 min. oddał Karol Knot i od razu zrobiło się 1:0. W 34 min. Cezary Siwek grający na lewej obronie popisał się efektowną główką po podaniu od Pilipczuka i goście przegrywali już 0:2. – Warto zauważyć, że Siwek miał dziś stanąć w naszej bramce. Na meczu miało zabraknąć naszego pierwszego bramkarza Rafała Zagraby, a drugi nasz golkiper Wronikowski jest kontuzjowany. W tej sytuacji to właśnie Siwek miał bronić. Ostatecznie Zagraba zdążył dojechać na mecz i całe szczęście bo Cezary (Siwek – kg) grał dziś świetnie. Mógł zdobyć głową nawet trzy gole – zauważa Wawruszak. Po przerwie obraz meczu nie uległ zmianie. Brat w niczym nie przypominał lidera chełmskiej okręgówki. Ogniwo wciąż atakowało. – Po trzy gole mogli zdobyć Karol Knot i Karol Sobów, ale nie ma co narzekać – mówi Wawruszak. Ostatecznie Knot w 49 min.

zdobył swojego drugiego gola zamykając składną akcję całej drużyny, a Sobów trafił raz na 4:1 uprzedzają interweniującego Jopka. Wcześniej kontaktową bramkę dla gości strzelił najlepszy w ekipie Brata Arnold Kister. – Niestety Karol Sobów przy wspomnianej bramce zderzył się z bramkarzem z Siennicy Nadolnej i ma rozerwane kolano. Chyba będzie szyty – mówi Wawruszak. Rozbitych gości dobili Pilipczuk i Szanfisz. – Cała drużyna zagrała dziś wspaniale, ręce same składały się do oklasków – podsumowuje kierownik zespołu z Wierzbicy. Warto podkreślić, że Brat przyjechał na mecz poważnie osłabiony. Z Ogniwem nie mogli zagrać np. grający trener Andrzej Ignaciuk, a także kontuzjowany Sebastian Suduł i Sawa. (kg)

Frassati wygrało „nerwówkę”

FRASSATI FAJSŁAWICE – RUCH IZBICA 4:2 (1:0)

1:0 – Madeja (19), 1:1 – P. Lewandowski (58), 1:2 – P. Lewandowski (62 karny), 2:2 – S. Baran (69), 3:2 – K. Przebirowski (76), 4:2 – Chruściel (82 wolny).

FRASSATI: Mazur – K. Przebirowski, Suszek, P. Przebirowski, Madeja, Kostka (90 Urbańczyk), Gęca, Dunda (46 Smyk), Slobodyan (69 Gieracz), Chruściel, S. Baran. Trener – Rafał Robak.

RUCH: Pomianowski – Babiarz, Kić, Czochrowski, Patryk Lewandowski, Szymczuk, Śliwa (84 Binek), Gabriel Lewandowski, Pawlak (60 Jaremek), Kalita (46 Wlizło), Frącek (50 Gałka). Trener – Roman Blonka.

Po meczu obaj trenerzy zgodnie przyznali, że spotkanie przebiegało w nerwowej atmosferze. Sporo było walki, niedokładności, mało składnych i ciekawych sytuacji. – Wiedzieliśmy, że Ruch to bardzo wymagający przeciwnik i rzeczywiście łatwo nie było. Oba zespoły zaczęło bardzo nerwowo, pod bramkami działo się niewiele ciekawego. Na szczęście dla nas to my pierwsi się przełamaliśmy – mówi Rafał Robak, trener Frassati. W 19 min. Madeja strzelił gola na 1:0, wykorzystując niezdecydowanie obrońców gości. Do końca pierwszej połowy nic ciekawego już się nie wydarzyło. Po zmianie stron mecz dużo lepiej się oglądało. – W końcu przejęliśmy inicjatywę – mówi Roman Blonka, trener zespołu z Izbicy. Ruch zaatakował. Na boisku w 50 min. pojawił się Michał Gałka, który ożywił grę gości. Ci w 58 min. dopięli swego. Piłkę ze skrzydła w pole karne Frassati wrzucił Gabriel Lewandowski, a piękną główką popisał się Patryk Lewandowski. Minęły zaledwie cztery minuty i było 1:2. W polu karnym gospodarzy faulowany był Gałka, a P. Lewandowski pewnie wykorzystał „jedenastkę”. – Niestety, zamiast kontynuować dobrą grę znów zaczęliśmy być nerwowi, zaczęliśmy popełniać błędy – zauważa Blonka. W 69 min. wyrównał Sebastian Baran, a już w 76 min. K. Przebirowski zdobył gola na 3:2, bezpośrednio po wrzutce piłki z autu. Podłamanych przyjezdnych pięknym golem z rzutu wolnego z 25 m dobił Chruściel. – To była jedna z ładniejszych bramek, jakie było mi dane ostatnio oglądać – podsumowuje Rafał Robak. (kg)

Czerwono w Rejowcu

UNIA REJOWIEC – SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE 2:3 (1:0)

1:0 – R. Rossa (33 karny), 1:1 – Daniel Orłowski (44 karny), 1:2 – Dziewulski (58), 1:3 – Braniewski (67), 2:3 – W. Rossa (90+3).

UNIA: Pastuszak (72 Terlecki)– M. Bohuniuk, Kloc, Sąsiadek, Brzezicki, Paśnik, Czerwiński. W. ROssa. R. Rossa, Góry, .Karauda (68 Niezbecki). Trener – Tomasz Sąsiadek.

SPÓŁDZIELCA: Pawlak – Iwaniuk, Borek, Karwat, Daniel Orłowski, Braniewski (86 Jarosz), Gomułka (46 Osoba), Poliszuk (76 Lechowski), Pasternak (90 Jędruszak), Damian Orłowski, Dziewulski. Trener – Dariusz Kuchta.

Czerwone kartki: Brzezicki (U) w 44 min. za zagranie piłki ręką, Kloc (U) w 90 min. za dwie żółte, W. Rossa (90+4) za dwie żółte.

Ciekawy mecz w Rejowcu. – Pierwsza połowa meczu przebiegała pod nasze dyktando – zauważa Marcin Palonka, kierownik drużyny Unia Rejowiec. Gospodarze atakowali, ale byli nieskuteczni. Dopiero w 33 min. Roman Rossa wykorzystał rzut karny podyktowany za faul jednego z zawodników gości i zrobiło się 1:0. – Wydawało się, że mamy spotkanie pod kontrolą, aż nadeszła 44 minuta – dodaje Palonka. Spółdzielca wyprowadził kontrę. Po strzale jednego z zawodników gości piłka już zmierzała do bramki wówczas ręką zatrzymał ją Brzezicki. Sędzia nie tylko podyktował jedenastkę zamienioną na gola przez Daniela Orłowskiego, ale i wyrzucił z boiska zawodnika Unii.

– W pierwszej połowie tylko się broniliśmy. Tak nastawiłem zespół po tym, jak w ostatnich meczach straciliśmy 14 bramek. Czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy i karny Daniela wszystko zmieniły. Po przerwie postanowiliśmy zaatakować – mówi Dariusz Kuchta, trener Spółdzielcy. Goście dopięli swego. Najpierw Dziewulski przelobował bramkarza gospodarzy, potem Braniewski zachował zimną krew w zamieszaniu podbramkowym. Co prawda w doliczonym czasie gry bramkę na 2:3 z karnego zdobył Wojciech Rossa, ale goście ostatecznie dowieźli korzystny wynik do ostatniego gwizdka arbitra. W samej końcówce meczu zawodnikom Unii puściły nerwy. Najpierw z boiska wyleciał Kloc, a później W. Rossa. – To dla nas niezwykle cenne zwycięstwo – podsumowuje trener Kuchta. Gospodarze mieli swoje okazje. W 50 min. sytuacji sam na sam nie wykorzystał Sąsiadek, a w 64 min. W. Rossa trafił w poprzekę. (kg)

Tabela

1. Brat Siennica Nadolna 18 47 15-2-1 86-23
2. Hetman Żółkiewka 18 44 14-2-2 67-30
3. Ogniwo Wierzbica 18 39 12-3-3 61-28
4. Granica Dorohusk 18 31 9-4-5 41-32
5. Orzeł Srebrzyszcze 18 31 9-4-5 40-27
6. Spółdzielca Siedliszcze 18 30 9-3-6 32-30
7. Unia Rejowiec 18 28 8-4-6 44-37
8. Ruch Izbica 18 22 6-4-8 40-38
9. Bug Hanna 18 19 5-4-9 43-55
10. Znicz Siennica Różana 19 18 5-3-11 21-44
11. Frassati Fajsławice 18 18 5-3-10 38-50
12. Start Pawłów 18 14 3-5-10 35-58
13. Agros Suchawa 18 14 4-2-12 38-52
14. Sawena Sawin 19 4 1-1-17 17-94
BUG HANNA – SAWENA SAWIN 3:0 (walkower).

News will be here