Lawina odejść ze spółdzielni?

W ciągu ostatnich trzech lat z pracą w Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku pożegnało się ponad 50 osób. Zdaniem części obecnych pracowników to efekt nieprzemyślanej polityki kadrowej zarządu. – Straciliśmy wielu fachowców, a to doprowadziło do tego, że spółdzielnia dziś mierzy się z poważnymi brakami kadrowymi – mówią. Władze SM zapewniają, że problemu z kadrami nie ma, a działalność spółdzielni w żaden sposób nie jest zagrożona.

Tak, jak podawaliśmy przed kilkoma tygodniami, dobiegła końca kontrola inspekcji pracy w Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. Była pokłosiem pism, jakie wystosowały do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie działające w SM związki zawodowe, a wcześniej pracownicy, którzy skarżyli się na metody zarządzania prezes Katarzyny Denis, zarzucając jej m.in. mobbing.

Kontrola nie potwierdziła, ani nie wykluczyła, że dochodziło do niewłaściwych zachowań w stosunku do pracowników, bo jak się okazało taką kompetencję ma jedynie sąd pracy. Jej efektem są m.in. zalecenia dla pracodawcy, by zwracał większą uwagę na „nieakceptowane zachowania w pracy” i założył zakładową księgę zaleceń i uwag.

Inspektor pracy poddał kontroli również przestrzeganie przepisów m.in. w zakresie rozwiązywania umów o pracę w okresie od lipca 2018 r. do końca czerwca 2021 r. Kontrolerzy nie dopatrzyli się żadnych nieprawidłowości w tym zakresie, ale wykazali, że w tym czasie z pracą w spółdzielni pożegnało się ponad 50 osób. W większości przypadków odbyło się to na zasadzie porozumienia stron; niektórym nie przedłużono czasowych umów o pracę, część otrzymała wypowiedzenia, a część odeszła na emeryturę. – Biorąc pod uwagę, że spółdzielnia zatrudnia około setki osób ta liczba robi wrażenie – mówią w rozmowie z nami pracownicy Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku (dane do wiadomości redakcji). – W piśmie PIP nie ma o tym słowa, ale my doskonale wiemy, że część z tych osób, chętnie dalej pracowałaby w spółdzielni, gdyby stosunek zarządu do załogi był inny. List, który wysłaliśmy kilka miesięcy temu do przewodniczącego i rady nadzorczej spółdzielni, burmistrza, radnych, inspekcji pracy i mediów nie zawierał zmyślonych zarzutów. I ta liczba pracowników, która odeszła, bądź musiała odejść, dobitnie to potwierdza.

W piśmie adresowanym do przewodniczącego i radny nadzorczej pracownicy skarżyli się na stosowane przez prezes metody zarządzania. Napisali, że K. Denis stosuje wobec nich przemoc słowną, czują się zastraszani, ośmieszani i poniżani, a spora grupa pracowników przebywa na długotrwałych zwolnieniach lekarskich od lekarza psychiatry. Padł również zarzut, że decyzje podejmowane przez prezes w sprawach personalnych spowodowały przedwczesne odejście niektórych pracowników na emeryturę lub wręcz zwolnienie się z pracy.

– Nikt z zarządu nie przyzna tego głośno, ale to wszystko doprowadziło do tego, że dziś spółdzielnia mierzy się z poważnymi problemami kadrowymi. Nowi pracownicy zajmujący miejsce tych, którzy odeszli, nie są w stanie od razu wdrożyć się w obowiązki. Najlepszym przykładem jest dział techniczny. Administracje też są w rozsypce. Na przestrzeni ostatnich trzech lat spółdzielnia straciła wielu doświadczonych i kompetentnych pracowników. Z naszych wyliczeń wynika, że w sumie odeszło 57 osób (protokół pokontrolny PIP mówi o 52 osobach – przyp. aut.) – mówią pracownicy.

Odnosząc się do tych zarzutów prezes SM w Świdniku, Katarzyna Denis wskazuje, że zdecydowana większość rozwiązanych umów o pracę (31 z 52), to umowy rozwiązane za porozumieniem stron. – Ta forma rozwiązania umowy o pracę tj. porozumienie stron, wynikała z inicjatywy samych pracowników, a nie Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku – podkreśla prezes. – Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku w pełni realizuje konstytucyjną zasadę swobody pracy, wyrażającą się w wolności wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy, zatem wyrażaliśmy zgodę na tę formę rozwiązania umowy o pracę, z uwzględnieniem zabezpieczenia bieżącej działalności Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. Większość z ww. porozumień spowodowana była decyzją o przejściu na emeryturę przez pracownika lub jego awansem, tj. znalezieniem lepiej płatnej pracy lub pracy na lepszym stanowisku. Zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku nigdy nie przeciwstawiał się i nie robił problemów pracownikom, którzy realizowali swoje plany życiowe.

Prezes wskazuje, że z inicjatywy Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku, w okresie od 1 lipca 2018 r. do 30 czerwca 2021 r., umowy o pracę zostały wypowiedziane 6 pracownikom (z 52 rozwiązanych umów), co stanowi jedynie 11,5 proc. 3 wypowiedzenia spowodowane były likwidacją stanowiska pracy, w związku ze zmianą struktury organizacyjnej; kolejne 3 wynikały z niezdolności do pracy trwającej dłużej niż okresy wskazane w art. 53 par. 1 pkt 1 a i b Kodeksu Pracy.- Zapewniam, że Zarząd na miejsce osób, które odchodziły z pracy, prowadził rekrutację i przyjmował nowych pracowników w sposób, który zapewniał wykonywanie zadań Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku, zatem nie istniały problemy kadrowe, które powodowałyby zakłócenie bieżącej działalności Spółdzielni Mieszkaniowej w Świdniku. Protokół kontroli w sposób konkretny i jasny wskazuje brak naruszeń w zakresie formalnoprawnych wymagań przy rozwiązania umów, jak i innych czynności z z zakresu prawa pracy – dodaje prezes. (w)

News will be here