Lustra weneckie w szkole?

– W drzwiach do sal lekcyjnych zamontowano na polecenie pani dyrektor lustra weneckie. Po co to? Dla przeszpiegów? Ma być jak w „wielkim bracie”? – dziwią się rodzice uczniów Szkoły Podstawowej w Kamieniu. Dorota Adamczyk, dyrektor podstawówki, mówi, że przeróbki w drzwiach są potrzebne.

Po powrocie z ferii uczniowie starszych klas Szkoły Podstawowej w Kamieniu zauważyli, że w drzwiach do ich sal lekcyjnych wycięto otwory, w które wstawiono coś, co przypomina weneckie lustra. Przeróbki, które poleciła Dorota Adamczyk, dyrektor SP w Kamieniu, nie wszystkim rodzicom przypadły do gustu.

– Wiele osób zastanawia się, w jakim celu te szybki wstawiono – mówi jeden z naszych rozmówców. – Lustra weneckie są montowane w komisariatach, aby bez obaw oglądać podejrzanych, ale po co one w szkołach? Wzbudza to kontrowersje, a niektórzy mówią, że pani dyrektor wczuła się w rolę „wielkiego brata”.

Dyrektor Adamczyk przyznaje, że „docinki” o „wielkim bracie” też już słyszała, ale nie zraża jej to. Potwierdza, że poleciła poddać drzwi przeróbkom. Zapewnia, że wcale nie zamontowano w nich typowych luster weneckich. Ale przyznaje, że zamysł jest taki, aby móc dyskretnie zajrzeć do sali, nie zwracając uwagi tych, którzy są wewnątrz. Mówi, że początkowo rozważała naklejenie specjalnych folii do szyb dających efekt lustra weneckiego, ale ostatecznie nie zastosowała takiego rozwiązania.

– Na razie w drzwi do czterech pomieszczeń wstawiliśmy niewielkie „szybki” z pleksi – mówi dyrektor Adamczyk. – Nie chodzi o żadne szpiegowanie, ponieważ byłoby to nieetyczne, tylko o to, aby móc dyskretnie zajrzeć do sali lekcyjnej nie zakłócając procesu edukacyjnego. Często zdarzało się, że pracownicy szkoły, uczniowie albo rodzic szukali właściwego oddziału klasowego lub nauczyciela.

Wówczas otwierali drzwi i przerwali prowadzone zajęcia. Szukamy rozwiązania, które pozwoli w takich sytuacjach zajrzeć do sali tak, aby nie zwracać uwagi uczniów. Taką samą „szybkę” zastosowano też w sekretariacie szkoły. Należy podkreślić, że dzięki temu prostemu zabiegowi doświetlono część korytarza, bo dotychczas miejsce to wymagało ciągłego sztucznego oświetlenia.

Dyrektor Adamczyk mówi, że możliwość „dyskretnego” zajrzenia do sali lekcyjnej stwarzają też inne szkoły, chociażby chełmska „Jedenastka”.

– U nas są całkowicie przezroczyste szybki w drzwiach – mówi Iwona Ceret, dyrektor SP nr 11 w Chełmie. – Żadne lustra weneckie nie wchodzą w rachubę. Do głowy by mi nie przyszło, aby coś takiego zastosować.

W niektórych szkołach w kraju montowano w drzwiach sal lustra weneckie. Zawsze wywoływało to jednak kontrowersje wśród uczniów, ich rodziców, ale też nauczycieli. (mo)

News will be here