Mają skrzynkę na oku

Dokumenty trafiające do skrzynki podawczej, która stoi na parterze Starostwa Powiatowego w Świdniku, powinny być lepiej zabezpieczone – sygnalizowała na ostatniej sesji rady powiatu radna Edyta Lipniowiecka. Jak mówiła, mieszkańcy zgłaszali jej, że nie otrzymali odpowiedzi na wrzucone tam dokumenty i obawiają się, że gdzieś przepadły. Starostwo zapewnia, że skrzynka jest pilnowana należycie i opróżniana kilka razy dziennie, ale okres załatwiania niektórych spraw mógł się wydłużyć przez pandemię.

W Starostwie Powiatowym w Świdniku, podobnie jak w innych urzędach, w związku z pandemią, obowiązują ograniczania w przyjmowaniu interesantów. Mieszkańcy są proszeni, aby to co się da, załatwiali zdalnie przez telefon lub internet, a dokumenty, które mają trafić do starostwa, zostawiali w przeznaczonej do tego skrzynce podawczej. Podczas ostatniej sesji rady powiatu radna Edyta Lipniowiecka (Świdnik Wspólna Sprawa) zwróciła uwagę, że powinna być ona lepiej strzeżona.

– Z informacji, które przedstawili mi mieszkańcy wynika, że skrzynka znajduje się na samym dole i nie jest przez nikogo pilnowana, a mieszkańcy nie zawsze dostają odpowiedzi na dokumenty, które tam wrzucają. W związku z tym jest taka prośba, aby ktoś z pracowników starostwa został oddelegowany do tego, aby spisywać dokumenty, które spływają od mieszkańców. Z tego co mi przekazano, te dokumenty nie są odpowiednio zabezpieczone. Być może skrzynka powinna być wyżej, na piętrze, zostawiam to w państwa gestii. Natomiast wiem, że Urząd Miasta Świdnik działa w miarę normalnie, więc może i starostwo mogłoby chociaż trochę bardziej otworzyć się na problemy mieszkańców, chociażby takie jak zostawianie tych ważnych dokumentów – mówiła na sesji radna.

Odnosząc się do tych słów starosta Łukasz Reszka przyznał, że trudno mu uwierzyć w informacje, które radna otrzymała od mieszkańców, bo jak tłumaczył, skrzynka jest opróżniana co godzinę, a wszystkie pisma są rejestrowane przez pracownika i nie ma takiej możliwości, aby ginęły. Starosta zaznaczył jednak, że ze względu na pandemię i związany z nią system pracy zdalnej i zmianowej, czas udzielania odpowiedzi może się wydłużyć.

– Te tematy, które poruszają mieszkańcy są załatwiane na bieżąco. Ciężko jest się nam, pani radna, porównywać do Urzędu Miasta, chociażby z racji tego, że mamy w starostwie takie dwa newralgiczne wydziały, jak budownictwa i geodezji oraz komunikacji i transportu, i to jest ogrom spraw załatwianych przez mieszkańców. Pamiętajmy też, że dokumenty pozwolenia na budowę, to często są segregatory, więc naprawdę ciężko jest w innym miejscu ustawić tę urnę.

Przerabialiśmy różne warianty i ten jest najlepszy. Gwarantuję, że dokumenty są anonimowe i że nie giną. Poza tym na dole znajduje się pracownik, bo obsługujemy też interesantów osobiście, po uprzednim umówieniu się telefonicznie. Jeśli sprawa tego wymaga, mieszkańcy są zapraszani w wyznaczonych dniach o wyznaczonej godzinie do pracownika merytorycznego – mówił Ł. Reszka.

– Rozumiem, że panu staroście jest być może trudno uwierzyć w takie sugestie, natomiast do mnie takie zarzuty mieszkańców dotarły. Mam nadzieję, że to wszystko funkcjonuje tak sprawnie, jak pan starosta mówi, nie miej jednak, jeśli będę miała takie uwagi mieszkańców, to będę je zgłaszała – oświadczyła na sesji radna.

News will be here