Marne zainteresowanie ekstradotacją

Ministerstwo rolnictwa chce zwiększyć dotację dla rolników, którzy zdecydują się na otworzenie biznesu na wsi. Do tej pory o bezzwrotną dotację 100 tys. zł wystąpiło niewielu gospodarzy i nic dziwnego. Nadal są tam kryteria, które odstraszają.

Przyznawane rolnikom przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej na wsi mogły być hitem. Mimo zmiany kryteriów nadal jednak nie zachęcają rolników do ich wykorzystywania. Na biznes na wsi można było dostać aż 100 tys. zł bezzwrotnej dotacji. Na dodatek rolnik nie musi mieć wkładu własnego.

Takich warunków nie zapewniają żadne inne programy realizowane przez urzędy, stowarzyszenia, fundacje zajmujące się przedsiębiorczością czy prywatne firmy realizujące unijne projekty. Nie ma w tej chwili innej, tak korzystnej dla beneficjentów możliwości pozyskania pieniędzy na zorganizowanie sobie miejsca pracy. Dlaczego program, który miał zaowocować utworzeniem setek nowych miejsc pracy i rozruszać wiejską gospodarkę, nie cieszy się zainteresowaniem?

Zmienili kryteria, ale nie te?

Niedawno zakończył się drugi nabór wniosków na premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej skierowany do ubezpieczonych w KRUS. Na województwo lubelskie na lata 2018-2020 przeznaczono aż 45 mln euro na ten cel. W tym naborze pieniędzy wystarczyłoby na sfinansowanie 1800 nowych firm. Ale rolnicy z naszego województwa złożyli ledwie 384 wnioski.

Już w ubiegłym roku pisaliśmy, że od zakładania biznesów na wsi rolników odstraszają niefortunne kryteria. Wtedy wymagano dwuletniego, nieprzerwanego ubezpieczenia w KRUS a potencjalny beneficjent nie mógł też przez ostatnie dwa lata przed złożeniem wniosku figurować w Centralnej Ewidencji Działalności Gospodarczej ani Krajowym Rejestrze Sądowym.

Przez to rolnicy, którzy np. sezonowo dorabiali na umowę zlecenie, wypadali na chwilę z ubezpieczenia w KRUS i nie mogli spełnić kryteriów. Podobnie jak ci, którzy byli udziałowcami spółki z o.o., nawet jeśli nie byli w niej zatrudnieni i nie pobierali ze spółki żadnego wynagrodzenia.

Kolejne kłopoty mogło rodzić przynależenie do stowarzyszeń lub fundacji, które także rejestrowane są w KRS. Choć funkcjonowanie w nich zazwyczaj nie wiążące się z zarabianiem, również uniemożliwiało skorzystanie z dotacji. W drugim naborze te kryteria zmieniono. Skrócił się okres ubezpieczenia w KRUS a figurowanie w KRS i CEDG nie jest liczone wstecz. Ale nadal chętnych brakuje.

Rolnicy wytykali też inne kryteria, które odstraszały ich od tych pieniędzy. Jedno to konieczność prowadzenia działalności aż przez pięć lat po rozliczeniu dotacji. A utrzymanie się na rynku, zwłaszcza na wsi, nie jest dzisiaj łatwe. Gdyby biznes nie wypalił, rolnik musiałby zwrócić całą dotację wraz z odsetkami. Innym, może i jeszcze trudniejszym do przełknięcia dla rolników kryterium, była konieczność przejścia z ubezpieczenia w KRUS do ZUS.

Przy firmie z ubezpieczeniem w KRUS płaci się podwójną składkę raz na kwartał, czyli łącznie ok. 800 zł. A od nowego roku do ZUS trzeba będzie odprowadzić ponad 1300 zł miesięcznie. Łatwo policzyć, że większość dotacji zjedzą „zusowskie” składki. Te ogromne obciążenia, zwłaszcza w pierwszym okresie prowadzenia działalności, są barierą nie do przeskoczenia dla rolników. I nawet niższy ZUS, który przedsiębiorcy mogą płacić przez pierwsze dwa lata, jest większy niż podwójna składka do KRUS.

Skuszą wyższą dotacją?

Po kolejnym, słabym naborze, ministerstwo rolnictwa planuje kolejną zmianę kryteriów. Chce kusić rolników zwiększeniem dotacji do 150 tys. zł. A gdy zdecydują się utworzyć dodatkowe miejsce pracy, dołożą kolejne 50 tys. zł na każde z nich. Łącznie będzie można dostać nawet 250 tys. zł a minimalny okres zatrudnienia skróci się do prawdopodobnie 40 miesięcy (dzisiaj to 60 miesięcy).

Niestety, ministerstwo nie wspomina nic o możliwości prowadzenia firmy w ramach ubezpieczenia w KRUS. A szkoda, bo to właśnie niższe obciążenia na początku biznesowej drogi mogłyby skusić rolników do sięgania po unijne pieniądze. Ci, którym interes wypali i tak wcześniej czy później przejdą do ZUS, bo po przekroczeniu określonego dochodu ich firma wskakuje tam z automatu. (bf)

News will be here