W miniony weekend we Włodawie dzięki empatii i szybkiej reakcji przypadkowych świadków uratowano dwóch mężczyzn przed wychłodzeniem.
Co prawda w miniony weekend we Włodawie temperatury w nocy i nad ranem nie spadły tak jak dziś do -5 st. C., ale oscylowały wokół 0 st. C., to i tak spędzenie kilkudziesięciu minut na dworze w takich warunkach w bezruchu i lekkim odzieniu może dla człowieka skończyć się tragicznie. I niewykluczone, że tak by się skończyło, gdyby mieszkańcy nie wykazali się empatią i wezwali pomoc. Pierwsze takie zgłoszenie dyżurny włodawskiej komendy odebrał w sobotę ok. godz. 6 rano. Dzwoniący informował o mężczyźnie leżącym bez ruchu na chodniku przy al. Piłsudskiego we Włodawie. Patrol, który natychmiast udał się na miejsce, znalazł 44-letniego włodawianina w stanie znacznego upojenia alkoholowego. Mężczyzna nie był w stanie samodzielnie wstać ani ocenić swojej sytuacji. Policjanci zabrali go na komendę, gdzie został objęty opieką do czasu wytrzeźwienia.
Podobna interwencja miała miejsce w niedzielę (19 października) wieczorem, około godziny 21. Tym razem sygnał dotyczył 45-latka leżącego na chodniku przy ul. Estery. Funkcjonariusze potwierdzili zgłoszenie i przekazali mężczyznę pod opiekę rodziny. W obu przypadkach kluczowa okazała się reakcja osób, które nie przeszły obojętnie obok człowieka w potrzebie.
– Apelujemy, aby reagować zawsze, gdy widzimy osobę narażoną na wychłodzenie. Dotyczy to szczególnie osób starszych, bezdomnych oraz nietrzeźwych pozostających na zewnątrz. Jeden telefon może uratować czyjeś życie, a policjanci sprawdzą każde takie zgłoszenie – mówi podkomisarz Elwira Tadyniewicz z włodawskiej policji. Przypomina również, że w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia należy dzwonić pod numer alarmowy 112. – Nie bądźmy obojętni. Przy niskich temperaturach pomoc drugiemu człowiekowi jest naszym wspólnym obowiązkiem – przypomina policjantka. (bm)


































