Mieli wygrać i wygrali

ChKS CHEŁMIANKA – SOKÓŁ SIENIAWA 2:1 (1:0)


1:0 – Czułowski (20), 1:1 – Wójcik (55), 2:1 – Wołos (77).

ChKS: Długosz – Wiatrak (46 Brzozowski), Mazurek, Zbiciak, Budzyński, Wołos, Piekarski, Czułowski, Dziubiński (46 Bonin), Wójcik (73 Bednara), Myśliwiecki (87 Grądz).

Choć obie drużyny przed meczem dzieliła różnica dziewięciu punktów i dziesięciu lokat w tabeli, opromienieni zwycięstwem na terenie lidera, Siarki Tarnobrzeg, gospodarze bardzo obawiali się konfrontacji z Sokołem. Po pierwsze, z powodu żółtych kartek nie mogli zagrać Ezana Kahsay i Dawid Skoczylas. Po drugie, gotowy do gry w dalszym ciągu nie jest podstawowy bramkarz Chełmianki, jeden z najlepszych golkiperów w III lidze, Sebastian Ciołek. Największym jednak problemem dla trenera Tomasza Złomańczuka była mimo wszystko nieobecność najlepszego strzelca drużyny – Ezany Kahsaya.

Chełmianka do sobotniego starcia z Sokołem podeszła z należytym szacunkiem do przeciwnika, który tydzień temu sensacyjnie ograł Podhale Nowy Targ. Zgodnie z przedmeczowymi przypuszczeniami goście z Sieniawy przyjechali do Chełma z defensywną taktyką. Bronili aż szóstką zawodników i chełmianom trudno było rozegrać pozycyjny atak. Chełmianka, jak podkreślił na konferencji prasowej trener Złomańczuk, jedynie przez pierwsze 20 minut realizowała założenia taktyczne, do momentu zdobycia pierwszego gola. W tym okresie gry gospodarze stworzyli sobie kilka okazji, w tym jedną stuprocentową.

Po dośrodkowaniu Piotra Piekarskiego i fatalnym błędzie bramkarza Sokoła z 6 m w poprzeczkę „przyładował” Paweł Myśliwiecki. Optyczna przewaga chełmskiej drużyny w końcu przyniosła bramkę. Właśnie w 20 min. po akcji rozpoczętej na własnej połowie, kilku szybkich podaniach, Piekarski przy narożniku pola karnego zagrał piłkę do Patryka Czułowskiego, który w sobotę rozgrywał dobre zawody, a ten zdecydował się na techniczne uderzenie zza linii pola karnego. Piłka skozłowała przed bramkarzem i zatrzepotała w siatce. Po zdobyciu gola miejscowi jakby spoczęli na laurach.

Ich ataki nie były już tak płynne, a coraz odważniej poczynał sobie Sokół. Raz poważnie zagroził bramce Jakuba Długosza, na szczęście dla drużyny Chełmianki bez konsekwencji. Mimo słabszej gry miejscowi mogli pokusić się o podwyższenie wyniku. Najpierw głową minimalnie obok słupka uderzał Adrian Dziubiński, a po akcji Czułowskiego Krystian Wójcik strzelił z 10 m, lecz prosto w stojącego przed bramką obrońcę. W samej końcówce pierwszej połowy meczu uderzeniem z ponad 25 m bramkarza Sokoła próbował zaskoczyć Wójcik, lecz ten był na posterunku.

Drugą połowę Chełmianka rozpoczęła bardzo źle, niemal identycznie, jak podczas starcia dwa tygodnie wcześniej z Orlętami Radzyń Podlaski. Oddała inicjatywę przeciwnikowi i podobnie jak w poprzednim meczu u siebie, szybko straciła gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony obrońcy nie upilnowali w polu bramkowym Adriana Wójcika, który efektownym szczupakiem pokonał Długosza. Chełmianka ruszyła do ataku, ale była nieskuteczna. W 62 min. gospodarzom należał się rzut karny, a gościom czerwona kartka. W szesnastce był faulowany Czułowski, lecz sędzia Paweł Sitkowski z Białej Podlaskiej nie przerwał gry. Gospodarze szukali zwycięskiej bramki, jednak ich akcjom brakowało dokładności.

Co prawda chełmianie stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, lecz nie potrafili zamienić ich na gole. Najlepszą znów miał Myśliwiecki. Po dośrodkowaniu Wójcika uderzył głową z kilku metrów, lecz piłka poszybowała tuż nad bramką. Kilka minut później po wrzuceniu piłki w pole karne z wolnego Bartosz Zbiciak strzelał głową, jednak i on nie trafił do bramki. Wreszcie nadeszła 77 minuta gry. Sokół nie potrafił oddalić piłki od własnej bramki, a podanie obrońcy gości do innego zawodnika stojącego na prawej stronie przechwycił Michał Wołos. Kapitan Chełmianki wbiegł z pole karne i uderzył w krótki róg, zdobywając upragnionego gola. W 81 min. wynik mógł podwyższyć Czułowski.

Dostał piłkę w pole karne, zwiódł rywala i uderzył po długim rogu, lecz minimalnie niecelnie. Z kolei po akcji Michała Grądza i Grzegorza Bonina z kilku metrów do pustej bramki nie trafili ani Czułowski, ani Myśliwiecki. W samej końcówce piłkarze Chełmianki szanowali piłkę, starali się grać jak najdalej własnej bramki, by utrzymać korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Sokół nie stworzył już żadnego zagrożenia.

Gospodarze zrealizowali cel, zdobyli trzy punkty, choć swoją grą nie zachwycili. Zwycięstwo jest jednak najważniejsze. Trener Złomańczuk po meczu był zadowolony, że jego drużyna postarała się o wygraną, mimo że grała słabiej i nie realizowała w pełni założeń taktycznych.

Po tej wygranej Chełmianka awansowała na czwarte miejsce w tabeli. W najbliższą niedzielę 7 listopada będzie miała okazję na poprawę swojego dorobku, a także lokaty. W Tomaszowie Lubelskim zagra z ostatnią w tabeli Tomasovią. Początek starcia o 13.00. (d)

News will be here