Mieszkańcy domagają się deratyzacji

Dorośli boją się przejść przez klatkę schodową, a dzieci panikują na widok gryzoni przy placu zabaw. Po całym osiedlu biegają szczury, a urzędnicy rozkładają ręce. – To jest ciężki temat. Problem ze szczurami jest w całej Polsce – broni się prezes miejskiej spółki.

– Strach wyjść, bo w biały dzień biegają wokół śmietników, przed blokiem, na klatkach schodowych. Boimy się, że zaatakują nasze dzieci, bo łażą nawet po piaskownicy – mówi zbulwersowana bezczynnością administracji budynków jedna z mieszkanek Dyrekcji Górnej.

Bloki przy ul. Wiejskiej 26, Granicznej 4 i 4b. Szczury zadomowiły się tam na dobre. Są duże, tłuste i niebezpieczne. Chodzą, gdzie chcą. Robią, co chcą, a ludzi się nie boją.

– Zgłaszaliśmy sprawę do administracji, byliśmy w PUM-ie na Bieławinie, a nawet w urzędzie miasta. Nikt nic nie robi. Cały czas tłumaczą nam, że trzeba czekać, by szczury zebrały się w jedno miejsce i wtedy je zlikwidują. To jakaś kpina – dodaje druga mieszkanka.

Prezes PUM umywa ręce, twierdząc, że aktualnie wiadomo tylko o jednym szczurze, który mieszka w bloku przy ul. Granicznej 4b, a oni nie zarządzają tym budynkiem. Poza tym jeden szczur „to żadna sprawa, musi ich być dużo”.

– Nie da się ich całkiem pozbyć. To jest problem, z którym borykają się wszystkie miasta w Polsce – kwituje Marian Tywoniuk, prezes PUM. – One siedzą w kanalizacji. Powinien się tym zająć MPGK. My przeprowadzamy deratyzację dwa razy w roku, a piaskownice na osiedlach są pod kontrolą sanepidu.

Zdaniem Tywoniuka wojna ze szczurami przypomina walkę z wiatrakami, bo przegonione z jednego bloku uciekają do drugiego i następnego, a „on nie będzie się za nimi uganiał”.

O tym, że wywołany do tablicy prezes miejskiej spółki potrafi, delikatnie mówiąc, zaskoczyć odpowiedzią, wiadomo nie od dziś. Na jednej z ostatnich sesji rady miasta, w czerwcu, wiceprzewodniczący rady Zdzisław Szwed powiedział wprost, że prezes PUM jest już „wiekowy i trzeba się z nim pożegnać”.

– Wystąpimy do miejskich spółek o zbadanie sprawy, by podjąć wspólne działania, choć oczywiście w przypadkach budynków stanowiących własność prywatną lub wspólnot, działania muszą też podjąć właściciele lub zarządcy budynków. Z naszej strony na pewno zostaną podjęte niezbędne czynności – odpowiada w kwestii szczurów Józef Kendzierawski, dyrektor Wydziału Infrastruktury Komunalnej UM Chełm, pod który podlegają miejskie spółki. (pc)

News will be here