Muzyk wśród literatów

„Wychowanie”, „Bóg”, „IV Liceum Ogólnokształcące”, „King”, „Chłopaki nie płaczą” – to tylko niektóre piosenki zespołu T.Love, która już od 35 lat towarzyszy wielu Polakom. W czwartek, 9 listopada, w ramach KUL-owskich spotkań literackich, uczelnię odwiedził Zygmunt „Muniek” Staszczyk – lider zespołu.


Zgromadzeni w auli mieli okazję posłuchać wspomnień, refleksji i przemyśleń muzyka. Artysta był pierwszym gościem po wakacyjnej przerwie tych cyklicznych spotkań. Jest absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, autorem tekstów tomiku poezji pt. „Gandża”. Był również jednym z ambasadorów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku. Czwartkowe spotkanie w Centrum Transferu Wiedzy KUL poprowadził ks. dr Grzegorz Głąb z Instytutu Filologii Polskiej KUL.
– Ideą KUL-owskich spotkań literackich jest przede wszystkim popularyzacja szeroko rozumianej kultury. Chodzi o popularyzację czytelnictwa, a dziś akurat mieliśmy muzyka, lidera zespołu T.Love. Niewielu może wie, że większość tekstów pisze on samodzielnie. Chcieliśmy pokazać, że także w popkulturze możemy znaleźć ciekawe teksty, ciekawy ogląd współczesnego świata, relacji człowieka do Boga, miejsca człowieka w historii itp. Tego typu spotkania odbywają się u nas już od ponad roku. Najczęściej gościmy pisarzy, ale myślę, że raz w roku będziemy gościć wokalistów albo piosenkarzy, którzy będą mówili o swoich tekstach – mówił ks. dr Grzegorz Głąb.
W trakcie spotkania nie brakowało żartów, opowieści o zespole, powstawaniu poszczególnych piosenek, ale też i refleksji na tematy religijne. Muniek wyjaśnił szczególnie genezę powstania piosenki „Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym”. Był to jednocześnie tytuł całego wieczoru.
– Pisząc ten tekst, nie byłem zbyt blisko Boga. Jestem z Częstochowy, odebrałem katolickie wychowanie i wszystkie sakramenty, ale to wtedy nie znaczyło dla mnie za wiele. Potem był tzw. odpał, wiadomo, rock’n’roll. W latach 90. kiedy robiliśmy ten album, mocno żyłem na ful – dużo używek, alkoholu. Jazda po bandzie. Już miałem żonę, dzieci, ale miałem też właśnie swoje „ucieszki”. Generalnie to, co niesie rock’n’roll. Kolega z zespołu powiedział mi, żebym napisał piosenkę o Bogu. Siedziałem „dzień po” i ogarnął mnie smutek: „co ja robię?” i napisałem „Tak bardzo chciałabym zostać kumplem Twym”. Wydaję mi się, że trzeba Boga traktować jak przyjaciela, kumpla. Droga każdego wierzącego człowieka jest sinusoidą. Poza tym każdy z nas niesie jakiś krzyż – twierdzi lider zespołu.
Nie zabrakło też komentarzy o zachowaniu ludzi i ich spojrzeniu na nowe media społecznościowe.
– Nastąpiło mocne zbanalizowanie poprzez obrazkowość. Tego przykładem może być przykład naszego profilu na Facebooku. Pamiętam, graliśmy koncert w więzieniu w Opolu Lubelskim, ci więźniowie, z którymi nawiązałem kontakt, zrobili swoją wersje naszej piosenki „Wychowanie”. Totalnie mi się to spodobało. Wrzuciliśmy to na nasz profil na Facebooku, żeby ludzie komentowali. Tzw. lajków było cztery. Natomiast, jak jadłem pierogi w trasie koncertowej, zrobiłem sobie zdjęcie dla żartu – to było chyba 404 lajków. Nie wiem, z czego to się bierze, może banalizm komunikowania się? Może ludzie chcą złapać jakieś porozumienie przez coś takiego? Mnie np. nie interesuje to, czy Bob Dylan, który jest moim idolem, – je pierogi.
Zespół działa już na scenie 35 lat.
– Wartością i domeną rock’n’rolla jest szczerość, a nie to, co lansują dziś media. T. Love zawsze był szczerym zespołem i chyba dzięki temu ludzie nas polubili – wyjaśnił Muniek Staszczyk.

Skąd Muniek?

Artysta opowiedział też, jak Zygmunt został „Muńkiem”. Większość osób nie zna imienia artysty. Zapytany o to podczas czwartkowego spotkania, opowiedział o tym:
– To jest zabawna historia sięgająca czasów liceum. Pochodzę z Częstochowy, tam chodziłem do IV LO. To było w pierwszej klasie – czasy Peerelu – ciekawe czasy. I właśnie wrzesień 1978 roku, początek szkoły, przedmiot wychowanie muzyczne. Jak na tamte czasy mieliśmy bardzo wyluzowanego profesora, który chciał, żeby każdy się przedstawił na pierwszej lekcji i powiedział, jakiej muzyki słucha, co lubi, jak ma na imię. Trafiło w końcu na mnie. Więc mówię: że mam na imię Zygmunt, słucham muzyki rockowej. A profesor mówi: Zygmunt? To na ciebie pewnie wszyscy mówią Muniek? I następnego dnia Darek Zając, późniejszy klawiszowiec T.Love, kopie mnie pod stołem i pyta „Muniek, masz kanapkę?” I tak już zostało. To nie był żaden pseudonim artystyczny – opowiadał artysta ze śmiechem.
Gość został zaproszony także nie tylko jako muzyk, artysta, ale też jako polonista poeta i fan literatury, co też miało wielki wpływ na jego twórczość.
– Miałem szczęście do dobrych polonistów. Moja trójca, jeśli chodzi o pisarzy, to Gombrowicz, Szulc i Witkacy. Każdy z nich jakoś inaczej mnie interesował. Bliższy mi jest Gombrowicz niż np. Sienkiewicz. Jeżeli chodzi o poetów, bardzo się gdzieś tam we mnie zagnieździli Skamandryci – ten rym i rytm, a s szczególnie Tuwim. Ale byłem i jestem też wielkim fanem Władysława Broniewskiego. Ten jego czterowiersz, rym i rytm jakby z wystrzelonego karabinu, był takim moim pierwszym drogowskazem w pisaniu pierwszych tekstów piosenek. Studiowałem filologię polską, więc to też miało jakiś wpływ na moje pisanie piosenek w T.Love – twierdzi wokalista.
Spotkanie z Muńkiem cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Chętni mogli też zakupić książkę o kapeli pt. „Potrzebuję wczoraj”. Organizatorzy rozdali również 10 biletów na najbliższy koncert T.Love, który odbędzie się 22 listopada w ramach pierwszej edycji Lublin Rock Festival w Klub 30. Warto dodać, że będzie to jeden z ostatnich koncertów kapeli. Muzycy zdecydowali tymczasowo zawiesić działalność grupy.
Joanna Niećko

News will be here