W chełmskim „Gmachu” grasują myszy. Gryzonie wystraszyły pracujące tam urzędniczki…
Goście „Gmachu” mogli w ubiegłym tygodniu zobaczyć nietypową scenę. Pracujące w jednym z biur kobiety piskiem zareagowały na spacerujące sobie w biały dzień myszy. Problem gryzoni w budynku Urzędu Wojewódzkiego to od lat tajemnica poliszynela. Myszy i szczury w starym przedwojennym budynku, który co prawda wygląda okazale, ale nie jest w najlepszym stanie technicznym, mają całkiem dobre warunki.
Gryzonie zanieczyszczają pokoje i dokumenty, a lokatorzy na własną rękę próbują sobie radzić z nimi radzić. Pozornie drobny problem to duży kłopot dla wynajmujących – zabrudzone szafy, biurka i dokumenty.
Problem jest troszkę pudrowany przez administratora, bo zamiast kompleksowej deratyzacji sporadycznie robi cząstkowe akcje i wykłada co jakiś czas trutkę. – Gdy mamy sygnały o pojawieniu się myszy, od razu reagujemy, ale ostatnio nikt mi tego nie zgłaszał – mówi Zbigniew Lisiecki z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. -Rozkładaliśmy ostatnio pułapki. Czasami wynajmujemy firmy zajmujące się deratyzacją.
Jednak, mimo prób bagatelizowania sprawy, myszy straszące urzędników i petentów to słaba wizytówka dla zarządcy budynku. (reb)