Na L4 przed sądem

Sołtys zbierał opłaty od mieszkańców wsi, adwokatka wielokrotnie reprezentowała swoich klientów przed sądem. Inni dorabiali, uszczelniając okna czy wykładając towar na sklepowych półkach. Tak się u nas korzysta ze zwolnień lekarskich. ZUS przyłapał kłamczuszków i zabrał pieniądze.


ZUS podsumował wyniki kontroli zwolnień lekarskich prowadzonych w ubiegłym roku. Tradycyjnie już weryfikacji poddano, czy chorzy prawidłowo korzystali z L4 oraz czy wystawione zaświadczenia lekarskie były w każdym przypadku zasadne. Skutek? Aż 1,5 mln zł do zwrotu. Środki trafią na konto tych mieszkańców regionu, którym świadczenia się faktycznie należą.

– O nieprawidłowym korzystaniu ze zwolnienia lekarskiego mówimy, gdy chory w jego trakcie pracuje lub wykonuje inne działania, które mogą wydłużyć powrót do zdrowia. Wtedy musi liczyć się z tym, że straci prawo do świadczenia chorobowego. ZUS stwierdził takie nieprawidłowości w przypadku 234 zwolnień. Na czym inspektorzy przyłapali mieszkańców regionu, gdy ci byli na zwolnieniach lekarskich?

Sołtys zbierał opłaty od mieszkańców wsi. Adwokatka wiele razy reprezentowała swoich klientów przed sądem. Inni dorabiali na zwolnieniach lekarskich uszczelniając okna, czy wykładając towar na półkach w sklepie. Warto pamiętać, że kontrolę prawidłowości wykorzystywania zwolnień prowadzą również samodzielnie pracodawcy, którzy zatrudniają powyżej 20 osób – informuje Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w województwie lubelskim.

Niektórzy na zwolnieniu lekarskim pracowali, inni byli już zdrowi. Wiele zwolnień trzeba było też skrócić, bo ubezpieczeni mogli wrócić już do pracy, a wciąż leserowali. (pc)

 

News will be here