Na Miedzianej nie widać miłosierdzia

Mieszkańcy Miedzianej 3 od niemal miesiąca czekają na zlitowanie

Mieszkańcy ulicy Miedzianej już niemal miesiąc pozbawieni są prądu. Starsi ludzie, jak przed wiekami, muszą używać w domu świec i zniczy. Nie mogą też niczym się dogrzać, a w ich mieszkaniach panuje chłód. Mimo że regularnie płacą rachunki, to nie mogą od właściciela kamiennicy wyegzekwować naprawy spalonej instalacji elektrycznej.


W ubiegłą środę, 31 października w budynku miała miejsce ponowna kontrola pracowników Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego miasta Lublin. Jej wyniki nie są jeszcze znane, ale ze wstępnych ustaleń wiadomo już, że nie ma mowy o wyłączeniu budynku z użytkowania. O to właśnie zabiega Tomasz Prokopiuk, właściciel firmy transportowej P. H. Export-Import z Radzynia Podlaskiego, który w 2005 roku kupił kamienicę przy Miedzianej od LSS „Społem” razem z lokatorami.

Jak podkreślają mieszkańcy Miedzianej ,od tego czasu w budynku nie prowadzone były żadne większe remonty, tylko bieżące naprawy. Łazienki wydzielili sobie sami, ogrzewanie wykonali na własny koszt, większość z nich swoje pomieszczenia dogrzewa piecykami na prąd. Po awarii instalacji elektrycznej są w dramatycznej sytuacji, a większość lokatorów kamienicy to ludzie starsi. Mieszkańcy byli już w Wydziale Spraw Mieszkaniowych, ale to właściciel obowiązany jest do naprawy zaistniałej awarii.

– Miasto nie ma podstaw prawnych do wyznaczenia mieszkańcom lokali zamiennych – informuje Ewa Lipińska, dyrektor Wydziału Spraw Mieszkaniowych UM Lublin. W rozmowie z „Nowym Tygodniem” właściciel kamiennicy zapewniał, że usterkę zgłosił do zakładu eksploatacji urządzeń energetycznych „Dźwigaz”. W sekretariacie „Dźwigazu” jednak nic nie wiedziano o takim zgłoszeniu.

– Nie odnotowaliśmy żadnych awarii pod tym adresem – informuje również Karolina Szewczyk-Dąbek, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja S.A. (EM.K.)

News will be here