Na referendum się nie zanosi

Nie najlepsze relacje między wójtem Markiem Kasprzakiem, a większością radnych gminy Gorzków niepokoją mieszkańców. Do końca kadencji pozostały jeszcze przynajmniej dwa lata i mało prawdopodobne jest, by obie strony nagle znalazły wspólny język. – Szybciej może dojść natomiast do referendum w sprawie odwołania wójta – podkreśla nasz czytelnik, ale wiceprzewodniczący rady Radosław Parka zapewnia, że wśród radnych ten temat nie jest w ogóle poruszany.

W Gorzkowie dawno nie było takiej sytuacji, by wójt gminy nie mógł porozumieć się z radą. Od początku obecnej kadencji Marek Kasprzak z radnymi nie ma łatwo. Nie dość, że opozycja ma większość, to na dodatek wójt regularnie traci radnych, którzy go popierali. Najpierw mandaty radnych oddali Małgorzata Fidecka i Dariusz Stasieczek. Ostatnio taką samą decyzję podjął Marian Szewczak. Z siedmiu osób, jakie do rady wprowadził z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego Marek Kasprzak, zostały cztery, a w zasadzie trzy, bo Zbigniew Kotyła przeszedł do opozycyjnego klubu radnych Porozumienie.

Nie najlepsze relacje między wójtem, a opozycją, co ostatnio widać niemal na każdej sesji rady gminy, niepokoją mieszkańców Gorzkowa, przyzwyczajonych do spokoju. Przez swoje pierwsze dwie kadencje Kasprzak rządził bez opozycji. Co prawda byli pojedynczy radni, którzy zadawali mu trudne pytania, ale wójt, wspierany przez własnych rajców, ze słownych pojedynków wychodził obronną ręką.

Na ostatnią sprzeczkę radnych opozycji z wójtem, spowodowaną brakiem inwestycji drogowych w Felicjanie i Chorupniku, zareagował jeden z mieszkańców Gorzkowa. – Nie wygląda to dobrze, zwłaszcza, że nie widać, by któraś ze stron dążyła do kompromisu. Rozmawiam z sąsiadami i odnoszę wrażenie, jakby wójt na Felicjan i Chorupnik patrzył po macoszemu, bo te miejscowości reprezentują najwięksi jego oponenci w radzie, Konstanty Nieścior i Radosław Parka. Być może mylę się, ale tak to wygląda z boku – mówi nasz czytelnik. – Nie wiem, czy przypadkiem cała ta sytuacja nie zakończy się referendum w sprawie odwołania wójta. Po tym, jak gmina nie wykonała obu drogowych inwestycji, nie wiadomo, czy wójt dostanie wotum zaufania i absolutorium.

Taki scenariusz wydaje się jednak abstrakcyjny. Wątpliwe, by radni, a konkretnie opozycja, na nieco ponad rok przed wyborami (wotum zaufania i absolutorium będą udzielane, lub nie, w połowie przyszłego roku) chcieli narażać budżet gminy na dodatkowe koszty. W takim samym tonie wypowiada się wiceprzewodniczący rady, Radosław Parka, który zapewnia, że temat referendum w sprawie odwołania wójta nie był dotąd poruszany. – O tym teraz w ogóle nie myślimy, koszty organizacji takiego plebiscytu są wysokie. Żeby referendum było ważne, określona liczba osób musiałaby pójść do urn. Podobne sytuacje miały miejsce w innych gminach regionu i niemalże w każdym przypadku zawodziła frekwencja – tłumaczy R. Parka. (s)

News will be here