Nie ma mocnych na lidera

TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI – WŁODAWIANKA 3:0 (1:0)
1:0 – Szuta (11), 2:0 – Dorosz (65), 3:0 – Dorosz (89 karny).


WŁODAWIANKA: Paszkiewicz – Gontarz, Błaszczuk, Naumiuk, Kwiatkowski (70 Skrzypek), Misiura (46 Kawalec), Borcon, Czarnota, Ilczuk, Drzazga (84 Woch), Musz.

Przed meczem lider z Tomaszowa Lubelskiego zdawał sobie sprawę, że jeśli zwycięży, na siedem kolejek przed końcem zmagań zapewni sobie awans do trzeciej ligi. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy już w 11 min. wyszli na prowadzenie.

– Tomasovia w przekroju całego spotkania była zespołem lepszym, zwłaszcza w pierwszej połowie. Zakończyła się ona tylko jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy, ale mieliśmy też sporo szczęścia, bo rywal wypracował sobie jeszcze kilka bardzo dobrych okazji, których nie wykorzystał. Wynik 0:1 do przerwy dawał nam nadzieje na drugą połowę. Po zmianie stron zagraliśmy zdecydowanie lepiej, mogliśmy nawet strzelić wyrównującą bramkę. Mieliśmy swoje sytuacje, m.in. Przemysław Ilczuk lobował bramkarza i trafił w poprzeczkę. Rafał Musz w dogodnej okazji uderzał z 18 m, ale tuż obok słupka. Jakub Kawalec po zagraniu od Dariusza Drzazgi, gdyby wykazał się większą precyzją, pewnie ulokowałby piłkę w siatce – opowiada trener Włodawianki, Mirosław Kosowski.

Tomasovia lepiej jednak operowała piłką i miała kontrolę nad meczem. W 65 min. padł drugi gol dla gospodarzy. Po rzucie wolnym ze środkowej strefy boiska i długim dośrodkowaniu piłki w pole karne, Patryk Dorosz spokojnie przyjął piłkę i uderzył płasko w długi róg.

– Mogliśmy uniknąć straty tego gola. Piłka leciała w pole karne kilka sekund i był czas na to, żeby dobrze się ustawić, i pokryć rywali. Po stracie bramki próbowaliśmy jeszcze zaatakować. Oddaliśmy jeden strzał. Musz posłał jednak piłkę obok bramki. W 75 min. drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną ujrzał Patryk Słotwiński. Dawało nam to jeszcze nadzieje na zmianę niekorzystnego wyniku, ale nic pozytywnego dla nas w tym meczu już się nie wydarzyło – mówi M. Kosowski.

W 89 min. Tomasovia postawiła kropkę nad „i”. Po faulu w polu karnym Włodawianki, sędzia podyktował jedenastkę. – Mogliśmy tego karnego uniknąć – uważa szkoleniowiec gości. – Gdyby Dawid Borcon nieco lepiej ustawił się, pewnie nie doszłoby do przewinienia. Napastnik Tomasovii wykorzystał swojej atuty, dobrze zabrał się z piłką, fajnym balansem ciała wykonał szybki zwód i wtedy doszło do faulu – opowiada szkoleniowiec włodawskiej drużyny.

Karnego na gola pewnym strzałem zamienił Dorosz. – Gospodarze wygrali w pełni zasłużenie, byli lepsi pod każdym względem, niemniej jednak w drugiej połowie staraliśmy się przeciwstawić rywalowi na tyle, na ile mogliśmy. To spotkanie pokazało też, jak ważna jest szeroka kadra w zespole, dobre warunki do treningu i stabilna sytuacja organizacyjno-finansowa. Tomasovia jest zdecydowanie najlepszym zespołem w czwartej lidze, myślę, że w trzeciej powinna sobie poradzić, choć poziom jest o wiele wyższy. Gratulujemy jej awansu – dodaje trener Kosowski.

W następnej kolejce, już z udziałem kibiców, Włodawiankę czeka u siebie starcie z Kryształem Werbkowice. Początek meczu w niedzielę 16 maja o godz. 17.00. (d)

News will be here