Nie wykorzystali szansy

TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI – CHEŁMIANKA CHEŁM 1:1 (1:1)


1:0 – D. Szuta (4), 1:1 – Kahsay (34).

CHEŁMIANKA: Ciołek – Brzozowski (66 Wiatrak), Mazurek, Zbiciak, Budzyński, Wołos (66 Skoczylas), Bednara (72 Myśliwiecki), Czułowski, Wójcik (84 Dziubiński), Bonin, Kahsay.

Przed meczem w Tomaszowie Lubelskim piłkarze Chełmianki znali wyniki sobotnich spotkań i doskonale wiedzieli, że w przypadku zwycięstwa awansują na ligowe podium. Z kadry chełmskiej drużyny z powodu urazu wypadł Piotr Piekarski, w ostatnich grach podstawowy zawodnik zespołu trenera Tomasza Złomańczuka. Mimo to, goście i tak byli zdecydowanym faworytem, bo do składu – po pauzie za żółte kartki – wrócił najlepszy strzelec Chełmianki, Ezana Kahsay.

Początek spotkania w wykonaniu zespołu z Chełma był jednak bardzo niemrawy. Już w 4 min. Chełmianka dała się zaskoczyć w zasadzie jednemu zawodnikowi, Damianowi Szucie. Napastnik Tomasovii przyjął piłkę jeszcze na swojej połowie i przebiegł z nią ponad 40 metrów. Nikt go nie atakował. Zawodnicy gości zamiast próbować powstrzymać przeciwnika, cofali się na własne pole karne. Szuta w „szesnastce” minął jednego obrońcę, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i uderzył silnie z 14 m, tuż przy samym słupku. Sebastian Ciołek nie miał żadnych szans, by odbić piłkę i gospodarze niespodziewanie prowadzili 1:0.

Po stracie gola Chełmianka ruszyła odrabiać straty. W 15 min. mogło być 1:1, ale Ezana Kahsay w dogodnej sytuacji posłał piłkę tuż obok słupka. Goście przeważali, Tomasovia z kolei ograniczała się do defensywnej gry i sporadycznych kontrataków. Przez dłuższy czas chełmianie nie potrafili znaleźć recepty na dobrze zorganizowanego w obronie przeciwnika. Wreszcie w 34 min. rozegrali popisową akcję. Po zagraniach na jeden kontakt futbolówkę w polu karnym dostał Grzegorz Bonin. Z pierwszej piłki odegrał ją na czternasty metr do Kahsaya, a ten nie zastanawiając się długo technicznym uderzeniem przy słupku doprowadził do remisu. Kahsay kilka minut później mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, ale będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdecydował się na strzał z 16 m, choć mógł wbiec z piłką w pole karne i szukać skuteczniejszego rozwiązania. Uderzenie było za lekkie i Łukasz Bartoszyk pewnie obronił.

Po zmianie stron zespołem dyktującym warunki gry w dalszym ciągu była Chełmianka. Podopieczni Tomasza Złomańczuka stworzyli sobie kilka dogodnych okazji, ale znów zawodziła skuteczność. Sam Ezana Kahsay mógł pokusić się jeszcze o dwa gole. W pierwszej sytuacji posłał piłkę minimalnie obok bramki, w drugiej natomiast górą był Bartoszyk. Dogodną okazję miał jeszcze Michał Wołos, ale i on uderzył tuż obok słupka. W samej końcówce bramkarza Tomasovii po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry próbowali zaskoczyć Michał Budzyński i Łukasz Mazurek, jednak w obu przypadkach piłka o centymetry mijała słupek bramki gospodarzy. Chełmianie nie grali wielkiego meczu, ale sytuacji do zdobycia bramki mieli sporo. Piłkę meczową w 90 min. dostał Adrian Dziubiński. Huknął z 12 metrów, jednak i tym razem futbolówka poszybowała obok słupka. Tomasovia z kolei nie stworzyła sobie ani jednej okazji po własnym ataku. Miała dwie sytuacje po stałych fragmentach gry i jedną, kiedy na własnej połowie piłkę źle zagrał Budzyński. Przejął ją Patryk Dorosz, uderzył z 16 m, ale Ciołek zdołał wybić ją na rzut rożny.

Szkoda straconych dwóch punktów, bo Tomasovia była do ogrania. Zawodnicy gospodarzy pod względem piłkarskim odstawali, ale na pewno zostawili na boisku wiele zdrowia. Walczyli ambitnie o każdą piłkę do ostatniego gwizdka sędziego. Przed Chełmianką ostatni mecz pierwszej rundy z Czarnymi Połaniec, w sobotę 13 listopada o 13.00 na Stadionie Miejskim w Chełmie. Tydzień później natomiast zostanie rozegrany awansem mecz z rundy rewanżowej z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. d

 

News will be here