Niepokój zagościł w blokach

– Zawsze zamykajcie drzwi i nie zostawiajcie uchylonych okien – tak mieszkańcy Świdnika w Internecie ostrzegają się przed włamywaczami. A tych ponoć jest sporo i chętnie wykorzystują naszą nieuwagę i roztargnienie.


„Kilka dni temu, gdy byłam w domu, młody mężczyzna próbował wejść mi do mieszkania. Najpierw kilka razy lekko naciskał na klamkę, później cicho zapukał, a na koniec zadzwonił. Później znów pociągnął za klamkę i w końcu odszedł. Spojrzałam na niego przez wizjer. Nie wyglądał tak, jakby czekał, aż ktoś mu otworzy. Raczej jakby nasłuchiwał, czy ktoś jest w środku” – napisała na Spotted: Świdnik na Facebooku mieszkanka miasta z okolic ulicy Klonowej, by ostrzec innych przed kręcącymi się po mieście włamywaczami.
Według relacji kobiety chłopak miał około 25 lat, krótko obcięte włosy, spiczasty nos i łańcuszek na szyi.
Pod postem posypały się komentarze, że także w innych częściach miasta dochodziło i nadal dochodzi do podobnych sytuacji. Ktoś napisał, że w jednym z bloków przy ul. Norwida często „wystawał” młody chłopak w dresie, a kiedy któryś z mieszkańców wchodził do klatki schodowej, ten po chwili wychodził. Świdniczanie wypowiadający się pod postem są zgodni, że takie sytuacje zdarzają się notorycznie. Jak piszą, włamywacze kręcą się pod drzwiami, naciskają na klamkę, a czasem próbują dłubać w zamku.
„W blokach przy Racławickiej ktoś dwa tygodnie temu sprawdzał drzwi. Uważajmy, kogo wpuszczamy na klatkę. Pamiętajmy o zamykaniu drzwi na klucz, nawet jeśli jesteśmy w domu i zamykaniu okien, gdy wychodzimy” – napisał jeden z internautów.
„Bardzo często na klatkach można spotkać młode osoby, które udają, że na kogoś czekają. U mnie w bloku była sytuacja, że kobieta – choć w średnim wieku – wystawała na klatce i kręciła się przy drzwiach. Żaden z sąsiadów jej nie znał. Zwracajcie uwagę na obcych. W centrum kradną na potęgę. Na Adampolu i w okolicach Klonowej tak samo. Dwie znajome rodziny złapały włamywaczy na gorącym uczynku. Jedna straciła cały swój dobytek, zostawiając uchylone okno. Wystarczyło kilka godzin, a z domu wyniesiono wszystko, co miało jakąkolwiek wartość” – dodał inny z komentujących.
Mł. asp. Elwira Domaradzka, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Świdniku, mówi, że ostatnio nie wpłynęły do mundurowych zgłoszenia w podobnych sprawach. W kwietniu policją ujęła za to złodzieja, który wszedł do niezamkniętego mieszkania w jednym bloków i zabrał portfel z dokumentami i kartami bankomatowymi.
– Zwracamy się do mieszkańców z prośbą i apelem, żeby informowali o podobnych przypadkach. Na pewno zainteresujemy się takimi zgłoszeniami. Być może takie osoby „kręcące się” pod drzwiami da się powiązać z innymi podobnymi zdarzeniami – mówi rzecznik policji.
Ostatnio do KPP znów dotarło zgłoszenie odnośnie mężczyzny, który wyłudził od mieszkańców miasta 400 zł. Działał tak samo, jak naciągacz, który na początku maja br. wprosił się do domu starszego małżeństwa, wyjaśniając, że jest znajomym osoby, która ich zna i dowiedział się od niej, że posiadają informację, kto może pożyczyć mu aparat do oddychania dla jego chorego syna. Mówił, że syn jest po operacji i potrzebuje takiego sprzętu, a on nie posiada pieniędzy, aby go zakupić. Starsze małżeństwo wzruszyły jego słowa i zdecydowali się pożyczyć mu kwotę 320 zł. Pieniądze mężczyzna miał oddać tego samego dnia. Oczywiście nie pojawił się już w ich mieszkaniu ani się z nimi nie skontaktował. (w)

News will be here