Niesmak po jubileuszu

Na jubileusz zaproszono samorządowców i polityków a pominięto część zasłużonych działaczy

– Wśród gości zaproszonych na jubileusz 65-lecia Avii zabrakło wielu zawodników i działaczy bardzo zasłużonych dla klubu – uważają niektórzy mieszkańcy Świdnika. Zamiast nich w pierwszych rzędach na uroczystej gali siedzieli politycy i samorządowcy z opcji rządzącej miastem. Władze klubu tłumaczą, że nie sposób było imiennie zaprosić ponad 400 osób, a na uroczystości mógł przyjść każdy, kto czuje się związany z żółto-niebieskimi.


29 listopada MKS Avia Świdnik świętował jubileusz 65-lecia. Były życzenia, gratulacje i odznaczenia. Już po imprezie, pojawiły się głosy, że na uroczystość nie zaproszono wszystkich, którzy takie zaproszenie otrzymać powinni.
– Po imprezie pozostał pewien niesmak – mówi jeden z mieszkańców Świdnika. – Nie zaproszono wielu osób, które przez lata były związane z klubem i pracowały na jego sukces jak jeszcze nie był klubem miejskim. Inne zaproszono w ostatniej chwilę. Wygląda na to, że przygotowując zaproszenia, kierowano się względami politycznymi..
Wśród zaproszonych gości zabrakło ponoć wielu zasłużonych zawodników piłkarskiej Avii – Andrzeja Wilka, Andrzeja Głowackiego, Tadeusza Gruli czy Dariusza Grodziskiego. M.in. ci zawodnicy byli podstawą grającej w drugiej połowie lat 80. Avii. Wówczas w regionie lepsze był jedynie pierwszoligowy Motor Lublin i Lublinianka, która również grała w II lidze.
Na jubileuszu zabrakło także Marka Leszczyńskiego, żywej legendy 65-letniej historii Avii.
To właśnie z nim w składzie zespół świętował swój pierwszy awans do II ligi. Zdobył wiele bramek na drugoligowych boiskach, stając się postrachem dla obrońców przeciwnych drużyn. W barwach Avii zyskał boiskowy pseudonim „Ułan”, bowiem w swoich akcjach imponował ułańską fantazją.
– Co prawda dostałem zaproszenie, ale w poniedziałek, na dwa dni przed jubileuszem. To przykre, że przypomniano sobie o mnie w ostatniej chwili. Tłumaczono, że nie mieli do mnie adresu, ale jak ktoś chce, to znajdzie sposób na kontakt. Poza tym gala jubileuszowa odbywała się w środku dnia. Ja wciąż pracuję. Nie w każdym zawodzie z dnia na dzień można wziąć sobie wolne. Ale, co najgorsze, zapomniano o wielu ważnych postaciach. Lata 1984– 994 to największe sukcesy Avii. Graliśmy w drugiej klasie, na zapleczu ekstraklasy. Dzisiejsza druga liga to – powiedzmy sobie szczerze – trzeci front, natomiast Avia występuje na czwartym. Życzyłbym temu klubowi takich sukcesów, jakie my osiągnęliśmy. Graliśmy z powodzeniem w Pucharze Polski. Trafiliśmy nawet do ćwierćfinału. To boli, że zapomniano o tych, którzy pracowali na ten sukces i dla klubu zrobili najwięcej – mówi Marek Leszczyński.
Jego zdaniem nietaktem ze strony władz klubu było ni zaproszenie Marka Maciejewskiego, prezesa Gminno-Powiatowego Towarzystwa Sportowego, które przez lata prowadziło piłkarską sekcję Avii, zanim na początku ubiegłego roku przejęło ją miasto.
– Ten człowiek naprawdę wiele zrobił dla klubu – nie tylko jako zawodnik. Kto wie, co by było dziś z Avią, gdyby kilka lat temu nie stanął na czele GPTS i nie zajął się klubem. Zaważyły zapewne prywatne animozje, bo obecny prezes Avii podał byłego prezesa do sądu. Zapomniał, że to dzięki Maciejewskiemu klub przetrwał – uważa Leszczyński.
Łukasz Reszka, prezes MKS Avia Świdnik, twierdzi że dotarł do niego zaledwie jeden sygnał, iż na jubileuszowej gali zabrakło osób, dzięki którym klub odnosił największe sukcesy. Jak tłumaczy, zaproszenie były rozsyłane nie tylko przez MKS, ale także wszystkie stowarzyszenia działające pod szyldem „Avii”.
– Nie do wszystkich udało nam się dotrzeć osobiście. Natomiast poprosiliśmy naszych zawodników, działaczy oraz prezesów stowarzyszeń, aby w naszym imieniu zapraszali wszystkich tych, którzy przez te 65 lat współpracowali z Avią, zasłużyli się dla klubu i czują z nim więź emocjonalną. Wiele zaproszeń wydaliśmy czystych, bez wpisanych danych. Zapraszaliśmy też ustnie. Chcieliśmy zrobić imprezę jak największą, dla jak największej liczby osób. Nie było żadnych ograniczeń czy celowych działań, aby kogoś nie zaprosić. Natomiast były sytuacje, że dostaliśmy imię i nazwisko osoby, natomiast nikt nie potrafił wskazać kontaktu do niej – tłumaczy prezes MKS Avia Świdnik.
Dyskusja o braku zaproszeń dla ważnych postaci z historii klubu pojawiła się także na profilu Ł. Reszki na Faceboku. Zarzucono mu m.in., że robiąc listę gości, kierował się polityką.
– Poprosiłem autora tego wpisu, aby podał, kogo pominęliśmy, tak aby za pięć lat, przy okazji 70-lecia, ja albo mój następca miał jak najbardziej kompletną listę. Podał cztery nazwiska. Zarzucono mi też, że jak nie znam adresów zawodników, to nie powinienem być prezesem – mówi Reszka.
Prezes przyznaje, że doszło do pewnego nieporozumienia z wieloletnim prezesem kibiców, bo nie udało się do niego dotrzeć.
– Został zaproszony przez młodszych kibiców, a liczył na zaproszenie imienne i dlatego nie przyszedł – wyjaśnia Reszka. – Spotkałem się z nim, przeprosiłem i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Naprawdę trudno byłoby nam dotrzeć do ponad 400 osób. Każdy, kto miał ochotę przyjść, mógł to zrobić. Zadzwonił do nas np. pan Marek Maciejewski. Tłumaczył, że jest związany z Avią wiele lat i czy może przyjść. Pracownik sekretariatu powiedział, że jak najbardziej. Pomyślałam, że chodzi o byłego prezesa, ale już na gali podszedł starszy człowiek. Przedstawił się, podziękował za zaproszenie. Ten pan Marek Maciejewski był wieloletnim bramkarzem Avii Świdnik w pierwszym zespole. Z byłym prezesem Avii łączy go zbieżność nazwisk – mówi.
Reszka nie ukrywa, że zaproszeń do byłego prezesa Avii nie wysłał. Nie otrzymali ich też Roman Lis i Marian Chałas z ASPS.
– Zaproszeń do nich nie wysłałem – przyznaje Reszka. – Powód jest prosty. Pan Maciejewski złożył wniosek do Lubelskiego Związku Piłki Nożnej o to, aby odebrać licencję Avii Świdnik. Natomiast panowie Lis i Chałas napisali donos do Polski Związek Piłki Siatkowej, aby nie udzielić nam licencji. Uznałem, że te osoby nie życzą dobrze klubowi. Natomiast członkowie stowarzyszeń GPTS i ASPS mieli informację, że jeżeli uznają, że kogoś należy zaprosić, maja wolną rękę – tłumaczy Reszka. (w)

News will be here