Niespodzianka wisiała na włosku

ŚWIDNICZANKA ŚWIDNIK MAŁY – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 1:0 (0:0)
1:0 – B. Mazurek (56).


BRAT: Jopek – Pachuta, Ignaciuk, Kniażuk, Chwaszcz (90 Fydryk), Malinowski, Płatek (82 Szczepaniuk), Urbański, Suduł, Stec (70 Kowalczyk), Dubaj.

Zdecydowanym faworytem starcia była naszpikowana zawodnikami z „ligową” przeszłością Świdniczanka. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego jedyną niewiadomą wydawały się rozmiary zwycięstwa gospodarzy. Tymczasem Brat ambitnie walczył od pierwszej do ostatniej minuty i jak mówi Andrzej Ignaciuk, trener zespołu z Siennicy Nadolnej, niewiele brakowało, a mecz zakończyłby się… niespodzianką.

Wiadomo było, że Świdniczanka będzie prowadziła grę, szukała okazji do zdobycia bramki, a Brat nastawi się na obronę i szybkie kontrataki. – Gospodarze atakowali, ale dobrze broniliśmy się i po przechwycie piłki przechodziliśmy do ataku – opowiada Andrzej Ignaciuk, trener Brata. – I kiedy kończyła się pierwsza połowa meczu, otworzyła się przed nami wielka szansa na gola. Sebastian Suduł przeciął podanie stoperów przeciwnika i ruszył na bramkę Świdniczanki. Znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy i zdecydował się na strzał z 11 metrów. Niestety, nie trafił w bramkę. Szkoda, bo mogliśmy strzelić gola do szatni. To była trzecia minuta doliczonego czasu gry i gdybyśmy wyszli na prowadzenie, ten mecz mógłby różnie się potoczyć – podkreśla szkoleniowiec zespołu z Siennicy Nadolnej.

W drugiej połowie Świdniczanka w końcu osiągnęła cel i znalazła sposób na Kamila Jopka Po stałym fragmencie gry piłkę głową do siatki skierował doświadczony Bartłomiej Mazurek. – To była ładna bramka, futbolówka wpadła pod poprzeczkę w krótki róg, ale można było jej zapobiec – uważa Ignaciuk. – Wystarczyłoby, żeby nasz obrońca zrobił krok do przodu i wybił piłkę. Po stracie gola Świdniczanka dalej przeważała. Pod względem piłkarskim to dobra drużyna. My natomiast szukaliśmy swojej okazji głównie przy stałych fragmentach gry, ale nie udało się stworzyć takiej sytuacji, po której mogłaby paść bramka. Przegraliśmy nieznacznie, rozgrywając znów niezły mecz. Myślę, że przy lepszej koncentracji i gdyby Suduł wykorzystał swoją szansę pod koniec pierwszej połowy, można było pokusić się o niespodziankę. Przynajmniej jeden punkt – dodaje A. Ignaciuk. (d)

News will be here