W trakcie kolejnej wichury na dom pisarki i blogerki Wioletty Pyzik, znanej szerzej jako Niewyparzona Pudernica, zaczęły spadać połamane gałęzie. – Cudem nie powybijało szyb, a miasto Krasnystaw ma w d… mnie i moich sąsiadów – relacjonowała na swoim blogu mieszkanka ul. Sikorskiego. Przywołane do tablicy władze sprawy nie skomentowały, ale po jakimś czasie stare drzewa wycięto.
Mieszkająca w domu jednorodzinnym przy ul. Sikorskiego w Krasnymstawie pisarka i blogera Wioletta Pyzik (Niewyparzona Pudernica) od dłuższego czasu zwracała w swoich mediach społecznościowych uwagę na wielkie, stare i wyraźnie wysuszone już i schorowane drzewa rosnące w tej części miasta. Z przerażeniem obserwowała jak przechylają się w trakcie kolejnych wichur, zastanawiała się, kiedy runą na dom jej czy jej sąsiadów. Czara goryczy przelała się w sierpniu, podczas kolejnej ulewy spotęgowanej silnymi podmuchami. Na jej posesję spadła wówczas lawina połamanych gałęzi.
– Nie chciałam prywaty załatwiać na swojej stronie, ale właśnie prawie powybijało nam szyby w oknach. Elewacja w dziurach, a Miasto Krasnystaw dalej ma w d… mnie i moich sąsiadów – napisała na swoim blogu Niewyparzona Pudernica. – Zapraszam burmistrza do sprzątania zamiast imprezek pisowskich. Czekacie aż kogoś te drzewa zabiją? Nasz płot nie jest naprawiony od 17 lipca, kiedy to miejskie drzewo spadło wprost na ogrodzenie i pół metra od domu sąsiadki – dodała (pisownia oryginalna).
Pudernica nie po raz pierwszy zaatakowała obecne władze miasta Krasnystaw. Kilka miesięcy temu nie pozostawiła suchej nitki na organizacji „Majówki z Karpiem”, która odbyła się 3 maja. Według influencerki, której wpisy śledzą tysiące internautów, impreza nie była dostatecznie rozreklamowana, w efekcie czego mało kto się na niej pojawił. Pudernicy nie spodobał się też plakat zapowiadający „Majówkę”, który znalazła na stronie internetowej miasta. – Robiony chyba przez trzylatka w Paincie, skradł moje serce. Te fonty, ten układ, te obrazki. Mistrzostwo Świata w Grafice Użytkowej 1993 roku! – alarmowała.
W odpowiedzi burmistrz Robert Kościuk stwierdził wówczas m.in., że wpis blogerki ma „zabarwienie polityczne”, do czego, przy okazji spadających gałęzi, Pudernica nawiązała.
– Jak mi burmistrz wypali znowu, że mój wpis ma zabarwienie polityczne, to go osobiście na to suche drzewo wsadzę. Zacznijcie coś, k…, robić, to Wam nikt partii nie wytknie – zbulwersowała się kobieta.
Pyzik dodała, że chodzi jej o wycięcie jedynie suchych, martwych drzew, a problem nie tylko ona, ale i inni mieszkańcy ul. Sikorskiego, zgłaszają od lat.
– Są chore, zmurszałe i już dawno miasto powinno posadzić zdrowe, młode drzewa, bo te badyle to tylko zagrożenie zdrowia, życia i mienia. Wzdłuż sucharów biegnie często uczęszczana i popularna ścieżka, a pod sucharami są boiska, na których codziennie jest mnóstwo dzieci. Czekamy na czyjąś śmierć? – zastanawia się Pudernica, podkreślając jednocześnie, że na opisywanych drzewach nie żyją ptaki, nie ma na nich żadnych gniazd.
Władze miasta Krasnystaw na naszą prośbę o komentarz w sprawie wpisu blogerki nie odpowiedziały. Stało się za to coś, na co mieszkańcy ul. Sikorskiego tyle czekali.
– Dwa dni po moim wpisie na facebooku ruszyła wycinka. Zostały jeszcze dwa drzewa koło nas, reszty już nie ma. Jestem ciekawa kiedy skończą, bo to jeden facet wycina, więc mu schodzi, ale wystarczy internet i trochę zasięgów – poinformowała nas w ubiegłym tygodniu Pudernica. (kg)