O szpitalu i służbowym aucie „dla lansu”

– Temat programu naprawczego świdnickiego szpitala i plan zakupu nowego auta służbowego dla starostwa zdominowały ostatnią sesję Rady Powiatu Świdnickiego. Na nowy samochód zaplanowano kwotę do 150 tys. zł. Zdaniem części radnych opozycji to stanowczo za dużo.


W ubiegły wtorek, 26 października, radni Rady Powiatu Świdnickiego spotkali się na sesji. Obrady odbyły się online i przebiegły bardzo sprawnie. Wyczerpanie 20-punktowego porządku zajęło radnym niecałą godzinę. W programie znalazła się m.in. uchwała w sprawie zatwierdzenia Programu Naprawczego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Świdniku na lata 2021-2023.

Jak wyjaśniał radnym dyrektor szpitala, Jacek Kamiński, dokument ten jest kontynuacją i uaktualnieniem pierwszego programu naprawczego przyjętego w 2020 roku.

– Przypomnę, że rok poprzedni (2019 – przyp. aut.) zakończony był stratą 2,6 mln zł. Niestety przekroczyliśmy poziom amortyzacji. Natomiast wynik finansowy za rok 2020 to już o wiele mniejsza strata, poniżej amortyzacji. W związku z tym jest ona neutralna i nie wymaga pokrywania przez organ tworzący. Dobra informacja jest też taka, że za rok 2020 nasz szpital nie posiadał zobowiązań wymagalnych, co jest wyróżnikiem niewielu szpitali w Polsce. Kontynuujemy realizację projektów unijnych, dotyczących szpitala jak i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Czekamy na dostawy sprzętu, „wchodzi” ekipa, która będzie montowała tomograf komputerowy, wymieniamy windy, zarówno w przychodni specjalistycznej jak i szpitalu. Na ukończeniu jest inwestycja związana z zakładem opiekuńczo-leczniczym, przygotowujemy nową porodówkę szpitalną – wyliczał dyrektor i dodał, że koszty wszystkich zaplanowanych inwestycji ze względu na pandemię będą wyższe.

Wspomniał również o tym, że problemem „są wysokie koszty pracy i roszczenia pracowników” oraz braki kadrowe. W Świdniku, podobnie jak w całej Polsce, zaczyna brakować lekarzy specjalistów. Z tego względu lecznica podpisuje umowy z emerytowanymi medykami.

Wypowiedź dyrektora spotkała się z reakcją radnego Jakuba Osiny (Świdnik Wspólna Sprawa), który ocenił, że nazywanie „problemem” wysokich kosztów płac, wysokich kosztów remontów i roszczeń płacowych pracowników jest nie na miejscu.

– Roszczenia płacowe pracowników biorą się dokładnie z tego samego zjawiska, z którego biorą się wysokie koszty inwestycji, a mianowicie z szalejącej inflacji – mówił J. Osina. – Pracownicy mają prawo do godnej płacy i żądania podwyżek, jeżeli zarabiają mało, bo jeśli nie, to pan dyrektor będzie zmuszony – tak jak przyznał – zatrudniać emerytów. Więc może problem wynika z czegoś systemowo złego w służbie zdrowia, bądź z zarządzania świdnickim szpitalem. To kolejny program naprawczy. Mamy cały czas nowe inwestycje w szpitalu, a jego sytuacja nie poprawia się. Przedstawia nam się wizję, że kolejne inwestycje w szpitalu poprawią jego kondycję. Są one realizowane z dużym wysiłkiem powiatu i przy udziale samorządów gminnych, a ta kondycja w sposób znaczący się nie poprawia. Być może trzeba szukać problemów gdzie indziej. Za to powinna odpowiadać też społeczna rada szpitala, która być może nie wypełnia należycie swego zadania.

– Bardzo dziękuję za „miłe słowa” pod moim adresem, ale już się przyzwyczaiłem do tego od pana radnego Osiny – odpowiadał dyrektor Kamiński. – Może zamienię słowo roszczenia na oczekiwania płacowe. One są systematycznie od kilku lat realizowane, w stopniu jaki nie miał miejsca w poprzedniej dekadzie. Szkoda, że poprzednicy nie zauważali tego problemu. Cały czas są wdrażane podwyżki dla pracowników. Jest ustawa o wzroście minimalnego wynagrodzenia zasadniczego, prowadzone są rozmowy z ministrem zdrowia i przedstawiane są kolejne propozycje, i systematycznie następuje wzrost płac w niespotykanej skali, jeśli chodzi o kilka ostatnich lat. Oczywiście koszty płacowe są decydujące w kosztach szpitala. To one determinują tę sytuację finansową. Wzrost kosztów płac wyprzedza koszt nakładów, bo one też systematycznie wzrastają i są nienotowane od kilku lat.

J. Kamiński zaznaczył, że sytuacja finansowa poprawia się, ale jest pokłosiem systemu i wieloletnich zaniedbań w nakładach na ochronę zdrowia.

– Przez szereg lat szpital nie miał żadnych problemów. Teraz mamy przejściowe, niewielkie kłopoty. (…) Jestem dumny ze swoich dokonań jako dyrektor szpitala, z pracy swoich pracowników. Dziękuję zawsze państwu za bardzo aktywny udział w prowadzeniu tej trudnej restrukturyzacji. Świetnie mi się współpracuje ze wszystkim zarządami, starostami i radami społecznymi, wspólnie ustalamy przedsięwzięcia, więc chyba opinie pana radnego są przesadne, ale jestem mu wdzięczny, wezmę wszystkie pod uwagę i postaram się jeszcze lepiej prowadzić szpital – zakończył dyrektor szpitala.

Nowe auto „dla lansu”?

Przy okazji omawiania zmian w wieloletniej prognozie finansowej radna Edyta Lipniowiecka (ŚWS) poprosiła o wyjaśnienia dotyczące wpisania do budżetu kwoty 150 tys. zł na zakup samochodu osobowego dla starostwa.

Wicestarosta Bartłomiej Pejo wyjaśniał, że obecnie powiat dysponuje dwoma autami służbowymi. Są to Opel Zafira z 2007 r., i Chevrolet Captiva z 2012 r., które są już mocno wyeksploatowane.

– Auta są użytkowane od kilku kadencji. W momencie kiedy zaczęliśmy obecną wymagały napraw. Przeprowadziliśmy wstępną analizę, jeśli chodzi o koszty napraw bieżących i średnio jest to do 10 tys. zł rocznie, mowa szczególnie o Zafirze. Krótko mówiąc, jeśli chodzi o stan obecny opla, jest on mocno wyeksploatowany, należałoby go wymienić i stąd propozycja, aby taką pozycję przyjąć w budżecie. Braliśmy pod uwagę wynajem długoterminowy, ale z naszych obliczeń wynika, że najbardziej optymalną wersją jest zakup nowego samochodu. Ta kwota, która została zaproponowana może być niższa. To się rozstrzygnie w postępowaniu ofertowym. Samochód jest narzędziem do pracy dla zarządu i pracowników, i powinien być niezawodny – tłumaczył wicestarosta i dodał, że jeśli dojdzie do zakupu nowego auta, jedno ze starych zostanie przekazane na potrzeby bazy sprzętowo-magazynowej.

Radna Lipniowiecka stwierdziła, że nie do końca przyjmuje argumenty wicestarosty.

– W takiej sytuacji bardziej priorytetowe byłoby zakupienie nowego samochodu dla bazy sprzętowo-magazynowej – stwierdziła radna i zapytała o przebieg obu aut.

Jak informował Bartłomiej Pejo, to średnio 15-17 tys. km rocznie. W ubiegłym roku były nieco mniejsze, bo ok. 13 tys. km, a we wcześniejszych latach większe – do 20 tys. km na jednym samochodzie.

Radny Dariusz Kołodziejczyk, były starosta, zadeklarował, że będzie głosował za, bo samochód jest potrzebny w codziennej pracy.

– Mam nadzieję, że nie będzie służył jedynie zarządowi. Cieszę się też, że ten wydatek jest z wydatków bieżących. Teza postawiona na początku tej kadencji, że budżet jest w złej formie nie ma w tym momencie uzasadnienia – wytknął radny.

Z kolei radny Jakub Osina dodał, że nowe auto nie jest niczym złym, pod warunkiem, że jest skromne i powiat na nie stać.

– Oczywiście część argumentów jest słuszna: auta się zużywają, trzeba je wymieniać. Natomiast jestem pewny, że niepotrzebne jest w starostwie auto za 150 tysięcy złotych Ten wydatek można ograniczyć. Po kwocie widać, po co kupujemy samochód. Nie po to, aby oszczędzać, a po to, aby – jak mówią młodzi – wozić się nowym, luksusowym autem. Śmieszne jest, że kiedy w powiecie rządzi prawica kupowane są nowe samochody, zaś kiedy nie rządzi realizowane są inwestycje, żeby te samochody miały po czym jeździć – stwierdził Osina.

w

News will be here