Odprawili faworyta z kwitkiem

START KRASNYSTAW – ŚWIDNICZANKA ŚWIDNIK MAŁY 3:0 (2:0)


1:0 – Florek (4), 2:0 – Chariasz (22), 3:0 – Skiba (72).

START: Janiak – Kożuchowski, Kraiko, Piwko, J. Sołdecki (80 Szponar), D. Sołdecki, Chariasz, Florek (89 K. Kowalski), Lenard (85 Łubkowski), Skiba (75 Aliba Lando).

Świdniczanka przed sezonem była uważana za głównego faworyta grupy drugiej, jednak od samego początku gra poniżej oczekiwań. Doznała już czterech porażek, w tym wysokich z Kryształem i Stalą Kraśnik. Start natomiast, opromieniony dwoma zwycięstwami z rzędu, liczył na kolejne trzy punkty i podtrzymanie dobrej passy. Zespół trenera Marka Kwietnia wybiegł na boisko skoncentrowany i zmotywowany, z dużą wiarą w końcowy sukces.

Gospodarze lepiej tego meczu rozpocząć nie mogli. Już w 4 min. wynik otworzył Kryspin Florek. Skrzydłowy Startu dostrzegł ustawionego kilka metrów od bramki golkipera Świdniczanki i go przelobował. – Bramkarz próbował rozpaczliwie interweniować, ale wpadł z piłką do bramki – opowiada Marek Kwiecień.

Krasnostawianie nie zwalniali tempa. Kilka minut później Daniel Chariasz powinien podwyższyć na 2:0. Jakub Sołdecki zwodem położył na murawie trzech zawodników Świdniczanka i wyłożył futbolówkę Chariaszowi. – To była nie stu, a dwustuprocentowa sytuacja – podkreśla trener Kwiecień. – Niestety, Chary posłał piłkę nad poprzeczką.

W 22 min. Daniel Chariasz w pełni zrehabilitował się za niewykorzystaną sytuację. – Huknął z 8 metrów nie do obrony i było 2:0. Pierwsza połowa była zdecydowanie dla nas. Rywal poza dwoma stałymi fragmentami ani razu nie zagroził bramce Krzysztofa Janiaka – mówi szkoleniowiec gospodarzy.

Po zmianie stron Start zdobył trzeciego gola, ale sędzia bramki nie uznał. – Stwierdził, że Florek dośrodkował piłkę już zza linii bramkowej, a według nas futbolówka była jeszcze na boisku. Piłkę strzałem głową do siatki skierował Dominik Skiba – mówi Marek Kwiecień

W drugiej połowie okres nieco lepszej gry zanotowała Świdniczanka. Stworzyła sobie też bardzo dobrą okazję do zdobycia kontaktowego gola. Po strzale jednego z zawodników piłka uderzyła w słupek. Dopadł do niej Bartłomiej Mazurek i on również trafił w słupek. – Tyle, że Mazurek był już na spalonym, więc nawet gdyby strzelił bramkę, nie byłaby uznana – zaznacza M. Kwiecień.

Ostatnie słowo w tym meczu należało jednak do piłkarzy Startu Krasnystaw. W 72 min. w zamieszaniu pod bramką Świdniczanki najskuteczniejszy piłkarz krasnostawskiej drużyny, Skiba zdobył swojego gola, na którego w pełni zasłużył. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, dopisujemy sobie kolejne trzy punkty i teraz musimy się dobrze przygotować do meczu w Tyszowcach. Wcześniej Puchar z Chełmianką, gdzie też chcemy zaprezentować się jak najlepiej. Ważne, żebyśmy za tydzień znów zgarnęli pełną pulę. Wygrana umocni nas w pierwszej szóstce w naszej grupie – dodaje M. Kwiecień. (d)

News will be here