Odra u 2-latka potwierdzona

Czarny scenariusz się spełnił. Badania w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie potwierdziły odrę u 2-letniego dziecka. To pierwszy od dwudziestu lat przypadek odry odnotowany u mieszkańca powiatu chełmskiego.


Jesienią ubiegłego roku do chełmskiego szpitala trafił 18-letni Ukrainiec – uczeń jednej z włodawskich szkół. Zdiagnozowano u niego odrę, co potwierdziły badania. Ostatni raz pacjent z tą chorobą leczony był w chełmskim szpitalu w latach 80-tych. Ale chodziło o Ukraińca, który zaraził się odrą w swoim rodzinnym kraju. U mieszkańca powiatu chełmskiego odry nie stwierdzono od blisko 20 lat.

Jak informują w chełmskim sanapidzie dokładnie w 2000 r. odnotowano dwa takie przypadki. Wcześniej z chorobą tą mieliśmy w Chełmie do czynienia w latach 80-tych. Ale po kilkudziesięciu latach odra powróciła. Potwierdzono ją u 2-letniego dziecka. Mały mieszkaniec powiatu chełmskiego trafił do lubelskiego szpitala. Tamtejsi lekarze od razu podejrzewali u dziecka odrę i – zgodnie z procedurami w takich przypadkach – poinformowali o tym Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Chełmie.

2-latek miał wysoką temperaturę i wysypkę. Wykonano badanie, które miało wykluczyć lub potwierdzić, czy dziecko rzeczywiście ma odrę. Ale wyniki nie dały jednoznacznej odpowiedzi. Próbki pobrano raz jeszcze i wysłano do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie. Tam potwierdzono, że to odra.

– Wynik badania był dodatni – mówi Elżbieta Kuryk, dyrektor chełmskiego sanepidu. – Dziecko czuje się już dobrze. Przebywa w domu. Przeprowadziliśmy dochodzenie epidemiologiczne. Dziecko nie zostało zaszczepione przeciwko odrze z powodów zdrowotnych. Zostało to po prostu odłożone w czasie, ale rodzice nie należą do tych, którzy odmawiają szczepień. Rodzeństwo było szczepione. Dwulatek musiał mieć kontakt z kimś, zakażonym odrą, z kimś, kto był w okresie wylęgania tej choroby.

Ryzyko epidemiologiczne istnieje ze względu na bliskość Ukrainy i fakt, że tak wielu niezaszczepionych Ukraińców przebywa w Chełmie i okolicy. W tej sytuacji trend nieszczepienia dzieci, który w ostatnim zatacza coraz szersze kręgi, jest szczególnie niebezpieczny. Niektórzy rodzice nie chcą szczepić swoich dzieci, bo boją się niepożądanych odczynów poszczepiennych. Ale skutki zachorowania na odrę mogą być tragiczne, bo powikłania mogą prowadzić nawet do śmierci.

Jeden na 1000 chorych umiera. Najbardziej narażone są małe dzieci i osoby starsze. Zapobiec chorobie mogą jedynie szczepienia ochronne, o wykonywanie których apelują pracownicy chełmskiego sanepidu i lekarze. Jesienią, gdy potwierdzono odrę u 18-letniego Ukraińca, ucznia z Włodawy, MSP ZOZ w Chełmie zamówił szczepionki przeciwko odrze, różyczce i śwince. Można się było nimi zaszczepić w przychodniach publicznych przy ul. Wołyńskiej i Połanieckiej.

Z usługi tej mogli skorzystać wszyscy pacjenci, którzy nie wiedzieli lub nie pamiętali, czy kiedykolwiek byli szczepieni. Osoby zainteresowane korzystały z tej usługi i szczepiły się. Na jakiś czas zabrakło nawet szczepionek i dodatkowo je zamawiano. Potem temat ucichł. Teraz, gdy odrę potwierdzono po raz pierwszy od lat u mieszkańca powiatu chełmskiego, problem znowu staje się aktualny. Oznacza, że wirus choroby jest obecny w naszym regionie. (mo)

News will be here