Okrutna zemsta na stancji przy Zana

O usiłowanie zabójstwa oskarża lubelska prokuratura Adriana L. 29-latek, zdaniem śledczych, z błahego powodu ciężko pobił innego mężczyznę. Agnieszka M., partnerka Adriana, odpowie za nieudzielenie pomocy. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu.

36-letnia Agnieszka M. mieszkała wraz z Adrianem S. w wynajmowanym mieszkaniu w bloku przy ulicy Zana w Lublinie. Śledczy ustalili, że przed zdarzeniem doszło do scysji między Agnieszką M. i Adrianą S. W jej trakcie interweniował Andrzej P. Agnieszka opowiedziała o zajściu swojemu partnerowi – Adrianowi.

Mężczyzna miał się wówczas odgrażać, że „zaj… Andrzeja P. lub naśle na niego swoich ludzi”. Jeden ze świadków relacjonował, że w dniu zdarzenia zadzwonił do niego mężczyzna, który przedstawił się jako chłopak Agnieszki M. Zdaniem prokuratury zagroził, że „odetnie Andrzejowi P. rękę tasakiem za to, co zrobił Agnieszce”. Chodziło o rzekomo skradzione kobiecie pieniądze.

16 maja tego roku Agnieszka M. przyszła do wynajmowanego mieszkania w towarzystwie swojego partnera – 29-letniego Adriana L. i innego mężczyzny. Zaczęli przeszukiwać mieszkanie, pytając, gdzie jest Andrzej P. Znaleźli mężczyznę w jednym z pomieszczeń. Zdaniem prokuratury Adrian L. ściągnął Andrzeja P. na podłogę, zaczął kopać go po głowie, bić pięściami i krzyczeć, że go zabije. Andrzej P. stracił przytomność. Doznał m.in. obrażeń czaszki. Agnieszka M. miała nie reagować na sytuację.

W tym samym czasie drugi z mężczyzn miał stać w drzwiach pokoju i uniemożliwiać Adrianie S. interwencję. W pewnym momencie Adrian L., zdaniem śledczych, chwycił ją za rękę i wciągnął do pomieszczenia, w którym przebywał Andrzej P. Adriana zobaczyła, że mężczyzna leży na podłodze z zakrwawioną twarzą. Krew była też widoczna na podłodze, dywanie i na ścianach.

Zdaniem prokuratury Adrian L. powiedział Adrianie S., że „skończy tak samo, jeśli sprzeda ich na psy”. Wkrótce napastnicy i Agnieszka M. wyszli z mieszkania. Niebawem przyjechała tam właścicielka, która udzieliła Andrzejowi P. pierwszej pomocy i wezwała pogotowie. Andrzej P. trafił do szpitala. Lekarze określali jego stan jako ciężki.

Prokuratura oskarżyła Adriana L. o usiłowanie zabójstwa Andrzeja P., a także o „użycie groźby w celu wywarcia wpływu na świadka (Adrianę S.)”. Grozi mu dożywocie. Adrian L. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W czasie tzw. posiedzenia aresztowego miał powiedzieć, że działał w obronie własnej. Zdaniem biegłych mężczyzna był poczytalny.

Z kolei Agnieszka M. została oskarżona o nieudzielenie pomocy Andrzejowi P. Grozi za to kara 3 lat więzienia. Agnieszka M. „formalnie przyznała się do winy”. Przekonywała jednak śledczych, że nie wiedziała, w jakim stanie był Andrzej P. Powiedziała też, że mężczyzna kiedyś ją uderzył. Akt oskarżenia wobec Adriana L. i Agnieszki M. trafił już do sądu.

Grzegorz Rekiel

News will be here