Ostatnie ostrzeżenie

W ubiegłym tygodniu pielęgniarki protestowały przed Szpitalem Wojskowym w Lublinie oraz Urzędem Marszałkowskim

Nasz zawód się starzeje, co roku rozpoczyna pracę o 60 proc. pielęgniarek mniej niż z niej odchodzi, tymczasem rząd proponuje nowe regulacje, które wręcz wymuszają nasze odejścia na emerytury, a zniechęcają młode adeptki do wybierania tej trudnej misji w ochronie zdrowia – tłumaczyły pielęgniarki prowadzące protest ostrzegawczy pod 1 Wojskowym Szpitalem Klinicznym. Nie chodzi jednak bynajmniej tylko o tę jedną placówkę, tylko o problem systemowy, dotykający jednakowo tak siostry z jednostek klinicznych, jak i samorządowych – wojewódzkich i powiatowych.

Licencjat to nie wyższe?

Idzie już nie tylko o płace – i to nie tylko pielęgniarek, ale i innych zawodów medycznych, lecz o próby dzielenia i różnicowania całego środowiska, co siostry uważają za celowy zabieg ze strony rządu. Chodzi o propozycje dodatkowe różnicowania wynagrodzeń w oparciu o kryterium wykształcenia, wprowadzające kolejny szczebel wartościujący – wyższe zarobki pielęgniarek legitymujących się studiami magisterskimi w stosunku do koleżanek z licencjatem. Tymczasem to te drugie stanowią większość w każdym razie wśród starszych, bardziej doświadczonych pracownic, przygotowujących się do wykonywania zawodu w ramach wcześniej obowiązujących kryteriów. – Jeśli realnie mamy zarabiać mniej i będziemy pomijane przy podwyżkach, to bardziej opłaca nam się przejście na emeryturę – przekonywały pielęgniarki, przypominając, że z kolei młodsze koleżanki często tuż po studiach i co najwyżej po stażu wolą z kolei wyjazd za granicę i podjęcie pracy w zawodzie, ale już w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii.

Jak rząd i marszałek mówią, że dadzą – to mówią…!

Z postulatami pielęgniarek zapoznał się marszałek województwa Jarosław Stawiarski, który uznał je za „warte przemyślenia” i „do przejścia”. Tyle, że zarobki w ochronie zdrowia w małym tylko stopniu zależą bowiem od organów prowadzących poszczególne jednostki. Decyzje zaś podejmowane są wciąż na szczeblu centralnym, przeważnie bez oglądania się na realia finansowe szpitali czy samorządów.

Ministerstwo zdrowia już zaś rozwiewa wszelkie nadzieje, po raz kolejny zapewniając, że na kolejnej już reformie nikt nie straci. – Nikt nie będzie pielęgniarkom pensji obniżał, przeciwnie, dzięki podniesieniu ustawowej płacy minimalnej wszyscy będą mogli zarabiać tylko więcej! – zapewnił rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz, który widać dawno nie był w żadnym nierządowym szpitalu. Realnie bowiem w wyniku wymuszanych zmian – w szpitalach nastąpią jedynie redukcje kadrowe, a dla spełnienia formalnych norm obsady ich personel, w tym pielęgniarki, będzie zmuszany do pracy na cząstkach etatów na różnych oddziałach. Oczywiście – bez żadnych dodatkowych pieniędzy, których rząd rzecz jasna zapomniał zagwarantować jako pokrycie swoich reform.

Protesty branż medycznych będą kontynuowane. TAK

News will be here