Trzy lata więzienia dla Marcina G. oraz po roku więzienia dla jego dwóch kolegów z patrolu to już prawomocne wyroki dla byłych policjantów, którzy podczas ubiegłorocznej Nocy Kultury zatrzymali obywatela Francji oraz studenta. Pokrzywdzeni mężczyźni byli rażeni prywatnym paralizatorem.
W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy, który rozpatrywał odwołania prokuratury i oskarżonych, uznał apelacje za bezzasadne. Tym samym nie zmienił wcześniejszego wyroku. Główny oskarżony przebywa w areszcie. Niebawem będzie mógł starać się o przedterminowe wyjście na wolność. Jego dwaj koledzy odpowiadali z wolnej stopy. Oni będą musieli zgłosić się do zakładu karnego.
Wszystko zaczęło się w nocy z 3 na 4 czerwca. W Lublinie odbywała się „Noc Kultury”. 30-letni Igor C. przyjechał na imprezę z Francji. Wracając do hotelu, był razem z kolegą. Obaj mężczyźni nie wiedzieli, pod jaki dokładnie adres mają jechać. Francuz usnął w taksówce, a jego kumpel uciekł, nie płacąc za kurs. Zdenerwowany szofer przekazał Igora C. policjantom z patrolu, którzy zabrali go do izby wytrzeźwień. Zanim tam dotarł, 30-latek był zaatakowany przez mundurowych na parkingu.
– Byłem uderzony w twarz, a potem przy każdej odpowiedzi byłem rażony paralizatorem. W żebra, w udo, w końcu ściągnęli mi spodnie i razili w jądra. Pytali się, czy boli – zeznawał poszkodowany w sądzie. Następnego dnia Igor C. zadzwonił ze skargą na funkcjonariuszy, którzy go zatrzymali. Twierdził, że mundurowi się nad nim bez powodu pastwili. Ruszyło błyskawiczne śledztwo, które wykazało, że rzeczywiście w trakcie interwencji był użyty paralizator, wbudowany w latarkę. Taki sprzęt nie jest na wyposażeniu III komisariatu.
41-letni Marcin G., policjant z kilkunastoletnim stażem, usłyszał zarzut posługiwania się paralizatorem i znęcania się nad pokrzywdzonym fizycznie i psychicznie, ze szczególnym okrucieństwem.
Okazało się, że główny oskarżony podobnie traktował innego zatrzymanego tego samego wieczoru, 24-letniego studenta. Dwaj pozostali podejrzani funkcjonariusze: Łukasz U. (38 l.) oraz Piotr D. (35 l.) odpowiadali za niedopełnienie obowiązków w ten sposób, że dopuścili do popełnienia czynu przez starszego kolegę.
Skazani byli policjanci mają też zapłacić nawiązki na rzecz pokrzywdzonych od 5 do 50 tys. zł. LL