PiSługa Deniszczuk

Piotr Deniszczuk chyba rzeczywiście stara się za wszelką cenę przypodobać Prawu i Sprawiedliwości. Gotów był nawet przeprowadzić konkurs na dyrektorski stołek w starostwie tylko po to, by osoba związana z PiS go wygrała i za kilkanaście dni przeszła do pracy do Urzędu Miasta. Łatwo się wyświadcza przysługi za publiczne pieniądze.

O umizgach Piotra Deniszczuka, chełmskiego starosty i prezesa powiatowego PSL, do Prawa i Sprawiedliwości pisaliśmy ostatnio na naszych łamach.

Najpierw Deniszczuk – aby utrzymać się u władzy w powiecie – wbrew władzom macierzystej partii zawiązał koalicję z PiS. Później krytykował swoich kolegów z PSL za wejście do Koalicji Europejskiej. Uważa, że PSL więcej na tym straci niż zyska, a europeseł i szef ludowców na Lubelszczyźnie, Krzysztof Hetman, może tylko pomarzyć o utrzymaniu swojego mandatu startując nawet z jedynki.

„Koledzy” z partii, których Deniszczuk krytykuje, szydzą z niego, że gra w teatrzyku sterowanym przez PiS, które wykorzystuje go instrumentalnie, chcąc wykazać rozłam w tej partii. Działacze PSL ostro krytykują też imprezy organizowane pod szyldem rządzącej partii, na których obok polityków PiS bryluje żona starosty – szefowa PSL w gminie Wierzbica, Zdzisława Deniszczuk. Dzisiaj nawet się podśmiechują, że jeśli tym chciała sobie zaskarbić przychylność i zgodę PiS na likwidację szkół w swojej gminie, to wylano jej na głowę kubeł zimnej wody.

O tym, że Deniszczuk stara się przypodobać PiS, świadczyć ma też ostatni konkurs na stanowisko zastępcy dyrektora wydziału Edukacji, Kultury, Sportu i Spraw Społecznych w chełmskim starostwie. Konkurs wygrała związana z PiS Małgorzata Grzegorczuk. Ale od początku mówiło się, że do powiatu idzie tylko na chwilę.

I rzeczywiście, po kilku tygodniach za porozumieniem stron przeszła do pracy, już bez konkursu, w chełmskim magistracie. Powiat ponosił koszty zorganizowania konkursu i zatrudnienia nowego urzędnika na stanowisko, którego do tej pory w starostwie nie było. Wypłacił odchodzącemu urzędnikowi pobory. Wszyscy dociekają teraz, czemu miała służyć ta szopka?

– Są granice przysług, ale przecież łatwo je wyświadczać, gdy nie płaci się za nie z własnej kieszeni – słychać komentarze nawet w PSL.

Los Deniszczuka w partii zapewne zależeć będzie teraz od wyniku wyborczego PSL, którego działacze po wyborach do europarlamentu zechcą rozprawić się z niesfornym kolegą. (bf)

News will be here