Płoszenie tylko na zgłoszenie

W naszym regionie coraz częściej dochodzi do spotkań człowieka z wilkiem. Drapieżnik ten w ostatnich latach rekolonizuje zajmowane niegdyś przez siebie tereny, czego efektem są ataki na zwierzęta hodowlane. – Jak mamy bronić swoich stad, skoro atakującego wilka nie można nawet przepłoszyć, bo grozi za to srogi mandat – pyta jeden z rolników.

W Białopolu zagryzły psa, w Okolicach Zbereża zaatakowały hodowlę danieli, w Dubniku od dawna niepokoją hodowlę owiec kameruńskich, były widziane w Dubience, Skryhiczynie, w Starym Stulnie, Sobiborze, Motwicy i w wielu innych miejscowościach powiatu chełmskiego i włodawskiego. Dla przyrodników, ekologów, myśliwych to bardzo dobra wiadomość. Nie cieszą się tylko rolnicy, którzy coraz bardziej drżą o swoje stada. Oni, w przeciwieństwie do hodowców z innych krajów, nie mają żadnego oręża w walce z drapieżnikami. Mało tego, nie mogą nawet płoszyć czy przeganiać tych zwierząt.

– Przepisy są tak skonstruowane, że nawet gdy wilk wejdzie na teren mojego gospodarstwa, nie mogę nic zrobić – mówi pan Zbigniew, który hoduje m.in. kozy w gminie Wola Uhruska. – Nie mogę ani go przegonić, ani w inny sposób przepłoszyć, bo grozi mi za to mandat karny. Co więc mam zrobić, by wilki nie podchodziły pod moje okna? Przecież to są inteligentne drapieżniki. Szybko wyczują, że skoro nic im tu nie grozi, to będą przychodzić coraz częściej i będą coraz bardziej zuchwałe – dodaje nasz rozmówca.

Okazuje się, że wilków rzeczywiście nie można niepokoić. – Gatunek ten podlega ścisłej ochronie na podstawie rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 16 grudnia 2016, co oznacza, że wobec tego gatunku obowiązują zakazy określone w ustawie o ochronie przyrody, w tym zakaz płoszenia i niepokojenia – mówi Paweł Duklewski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.

– W uzasadnionych przypadkach oraz jeśli nie ma możliwości zastosowania rozwiązań alternatywnych, regionalny dyrektor ochrony środowiska może wydać zezwolenie na płoszenie i niepokojenie wilka. Jednak dotychczas na terenie województwa lubelskiego takie zezwolenia nie były wydawane. Ustalenie metody płoszenia leży zawsze po stronie wnioskującego o zezwolenie.

Liczebność populacji wilka wykazuje tendencję wzrostową. Z danych GUS wynika, że liczba tych drapieżników na terenie województwa lubelskiego kształtowała się w granicach 200 osobników. W przypadku wystąpienia realnego zagrożenia ze strony wilków wydanie zezwolenia na płoszenie będzie uzasadnione i dotyczyć będzie odstraszania osobników tego gatunku z miejsc gospodarowania człowieka.

Należy jednakże pamiętać, że wśród ludzi wilk otoczony jest negatywną legendą, co może powodować nie do końca uzasadniony strach i wyolbrzymianie zagrożenia, dlatego warto podkreślić różnicę pomiędzy rzeczywistym zagrożeniem, a tym wyimaginowanym. Jedną ze stosowanych nieinwazyjnych metod płoszenia jest rozwieszanie tak zwanych fladr – dodaje Duklewski. Co to takiego? Otóż są to kawałki czerwonego, zwiewnego materiału o wymiarach 10 x 60 cm, naszyte na mocny sznurek. Rozwiesza się je wokół pastwiska. Badania przeprowadzone m.in. w Kanadzie, ale też w Polsce, dowiodły, że wilki boją się przekraczać linii wyznaczonej przez fladry.

Pojawienie się wilków ma też oczywiście swoje dobre strony. To dowód na to, że przyroda w naszym regionie odradza się w bardzo szybkim tempie. Obecność w lasach dużych drapieżników świadczy o bardzo dobrej kondycji całego zwierzostanu. Paradoksalnie, ma to też dobre strony dla samych rolników. Wilki bowiem regulują ciągle rosnącą populację zwierzyny płowej, takiej jak sarny, czy jelenie, które w uprawach robią o wiele więcej szkód, niż drapieżniki w hodowlach. (bm)

News will be here