Po tysiącu dla dyplomowanych

1,1 mln zł z pochodnymi wydało miasto na dodatki uzupełniające dla nauczycieli, czyli tzw. uśrednienia, za 2018 rok. Wyrównania dostali tylko dyplomowani. Na jednego pedagoga przypadło średnio 1 006 zł.

Według ustalonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej na 2018 r. stawek średniego wynagrodzenia dla nauczycieli, dyplomowany powinien zarabiać 5 336 zł (prawie 3,8 tys. zł do kieszeni), mianowany – 4 176 zł (blisko 3 tys. zł netto), kontraktowy – 3 219 zł (ponad 2,3 tys. zł do ręki), a stażysta – 2 900 zł miesięcznie (niemal 2,1 tys. zł do wypłaty).

Pedagodzy – jak sami mówią – w takiej wysokości pensji nie dostają.

– Jestem nauczycielem dyplomowanym, mam 25-letni staż pracy i dostaję w granicach 2,7 tys. zł miesięcznie. Nigdy nawet nie zbliżyłem się do 3 tys. zł na rękę – skarży się nauczyciel jednej z chełmskich szkół. – Zastanawiam się, zresztą nie tylko ja, na jakiej podstawie ministerstwo ustaliło te średnie. Tym bardziej, że zasadnicze wynagrodzenie mocno odbiega od podanych przez resort stawek.

I trudno się z tym nie zgodzić, bo minimalna płaca dla nauczyciela dyplomowanego w 2018 roku wynosiła 3 317 zł, mianowanego – 2 681 zł, kontraktowego – 2 487 zł, a stażysty – 2 417 zł. Nawet dodatki: stażowy, motywacyjny, funkcyjny za wychowawstwo klasy, czy opiekuna stażu nie są na tyle wysokie, by nauczyciel dyplomowany mógł dostać ponad 5,3 tys. zł brutto. – Takie pieniądze mają chyba tylko dyrektorzy szkół i ich zastępcy – przekonuje jeden z pedagogów.

Sęk w tym, że do obliczenia średniego wynagrodzenia wlicza się wszystkie składniki, a także trzynaste pensje, nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne. Stąd też nauczyciele mają rację, że do średnich płac im daleko. Tym bardziej, że spora grupa nauczycieli w miejskich placówkach oświatowych jest zatrudniona na niepełnych etatach i nie są oni w stanie uzyskać średniego wynagrodzenia ustalonego przez ministra edukacji narodowej.

Obecny system wynagradzania nauczycieli obowiązuje od 2009 roku. I każdego roku chełmski samorząd musi wypłacać pedagogom tzw. uśrednienie, czyli jednorazowy dodatek uzupełniający. W bieżącym roku dodatkowe wynagrodzenie dostali tylko dyplomowani. Średnio po 1 006 zł na osobę. Pieniądze 31 stycznia br. były już na ich kontach. Nauczyciele, którzy w trakcie roku korzystali ze zwolnień lekarskich lub pracowali przez niepełny rok, dostali nieco mniej, proporcjonalnie do przepracowanych dni. Stażyści, kontraktowi i mianowani nie otrzymali ani grosza, bo po wyliczeniach wyszło, że osiągnęli ministerialne stawki. W sumie na uśrednienia za 2018 rok i pochodne miasto wydało ponad 1,1 mln zł. (s)

News will be here