Pobił, ale nie zabił

Nie pobicie, a wypity alkohol metylowy był przyczyną śmierci Jana B. z Włodawy, który zmarł we wrześniu ub.r. Dzięki temu jego oprawca nie będzie odpowiadał za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, choć i tak grozi mu do 10 lat więzienia.

W ubiegłym tygodniu Prokuratura Rejonowa we Włodawie wystosowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi P. 26-letni dziś mężczyzna jest oskarżony o ciężkie pobicie swojego znajomego. Do tragedii doszło we wrześniu 2015 r. podczas suto zakrapianej libacji na jednej z włodawskich melin. W pewnej chwili Mariusz P. zaczął bić pięściami i kopać 52-letniego Jana B.

Jak mówi Jolanta Sołoducha z Prokuratury Rejonowej we Włodawie, oskarżony złamał poszkodowanemu m.in. dwa żebra i kości czaszki. Jeszcze tej samej nocy pobity mężczyzna zmarł, jednak – jak wykazało śledztwo – to nie pobicie doprowadziło do jego śmierci, a wypity wcześniej alkohol metylowy. Właśnie dlatego Mariusz P. nie odpowie za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a jedynie za pobicie powodujące ciężki uszczerbek na zdrowiu. Grozi mu za to od roku do 10 lat więzienia. (bm)