W środę (22 października) odbyła się sesja Rady Gminy Stary Brus. Obrady rozpoczęły się spokojnie – od sprawozdania wójt z działalności międzysesyjnej. Jednak w punkcie „wolne wnioski” atmosfera na sali obrad znacznie się zaogniła. Wszystko za sprawą petycji mieszkańców Nowego Brusa i nie tylko, którzy stanowczo sprzeciwiają się planowanej budowie dużej fermy drobiu w sąsiedztwie ich miejscowości.
Na początku obrad Patrycja Zińczuk, wójt gminy, poinformowała o podpisaniu umowy z Wojewodą Lubelskim na kwotę 150 tys. zł z przeznaczeniem na zadania z zakresu obrony cywilnej. W sprawozdaniu znalazły się także informacje o trwającym programie usuwania azbestu, planach budowy placu zabaw w Starym Brusie oraz o uroczystościach 100-lecia miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. – To była piękna uroczystość i ważny moment dla całej społeczności choć szkoda, że tak niewielu mieszkańców wzięło w niej udział – podkreśliła wójt.
W części poświęconej interpelacjom radnych nie zgłoszono żadnych pytań. Sytuacja zmieniła się diametralnie w punkcie „wolne wnioski i informacje”, kiedy mieszkańcy Nowego Brusa przedstawili petycję przeciwko budowie fermy drobiu. Według zgromadzonych, inwestycja ma obejmować kilkanaście kurników, w których hodowanych będzie łącznie nawet kilkaset tysięcy kur. Mieszkańcy alarmowali, że planowana lokalizacja znajduje się zaledwie ok. 1,1 km od szkoły i ujęcia wody, co – ich zdaniem – stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i środowiska. Wśród argumentów przeciwko inwestycji wymieniano m.in.: hałas, uciążliwy zapach, zwiększony ruch ciężarówek, rozwój insektów, a także ryzyko zanieczyszczenia wód gruntowych i gleby.
– Najgorsze będzie długotrwałe skażenie środowiska, po którym nic już tu nie urośnie – mówili mieszkańcy. W dyskusji padały również zarzuty dotyczące braku pełnej dokumentacji inwestycji i niedostępności raportu o oddziaływaniu na środowisko. – Nie mamy żadnych danych, a w rękach radnych jest nasze zdrowie i przyszłość tej gminy – apelowali autorzy petycji, prosząc o wsparcie i podjęcie działań mających na celu zablokowanie budowy.
Dyskusja momentami przeradzała się w wymianę zdań i wzajemne przerywanie wypowiedzi. Część mieszkańców zwracała uwagę na brak zaufania do procedur i obawę, że decyzje zapadną ponad głowami lokalnej społeczności. Z sali padały głosy, by nie czekać na pionie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Sanepidu, Wód Polskich i Marszałka Województwa tylko od razu zablokować inwestycję. Pojawiły się też ostrzeżenia, że nieprzemyślane działania rady mogą wiązać się z konsekwencjami finansowymi dla gminy, jeśli decyzje zostaną zakwestionowane przez organy nadzorcze.
Ostatecznie stanęło na tym, że Rada Gminy ma rozpatrzyć petycję i ustosunkować się do niej po zapoznaniu z pełną dokumentacją inwestycji na kolejnym posiedzeniu. (bm)






























