Podczas zamieszek znalazł się na linii strzału

Na ulice wyszło wojsko

Mateusz chodził do liceum w Lublinie, ale miłość i szczęście znalazł w dalekim Chile. Okrutny los przerwał jego młode życie. Mężczyzna zginął w wyniku tragicznego wypadku, do którego doszło podczas zamieszek.

Mateusz zginął 19 października, na przedmieściach Santiago w Chile

O tej tragedii doniosły media na całym świecie. W Chile, w Ameryce Południowej od wielu dni trwają wielkie niepokoje społeczne, wywołane podwyżkami cen biletów na metro. Ludzie tysiącami wychodzą na ulicę protestować przeciwko ubóstwu i złej polityce rządu. Dochodzi do zamieszek i strać z wojskiem oraz policją. Niektórzy próbują wykorzystać sytuację i plądrują sklepy. Właśnie podczas takiego włamania rozegrał się dramat. Intruzi dostali się do marketu, który prowadzi teść Mateusza. Polak zamierzał mu pomóc. Teść był byłym wojskowym i posiadał broń, którą ze sobą zabrał. Broń nagle wypaliła. Na linii strzału przez przypadek znalazł się Polak. Mężczyzna z raną głowy trafił do szpitala, ale jego życia nie udało się uratować.

Mateusz urodził się w Rykach, ale od czasów liceum był związany z Lublinem. Ostatnio pracował jako lektor języka angielskiego w Wall Street Institute, która ma swoje placówki na całym świecie. Do Chile trafił za swoją miłością. Zaledwie w lutym tego roku wziął ślub z Chilijką.

– Wszyscy zapamiętamy jego dobroć, pozytywne nastawienie do życia, radość – napisali jego przyjaciele z pracy.

W sprawie wypadku prowadzone jest drobiazgowe śledztwo. Wyjaśniane są wszystkie okoliczności tragedii. Teść zmarłego Polaka został zatrzymany. Będzie odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego zięcia. LL

News will be here