Podwójna żałoba w Pławanicach

Jednego dnia w niewielkich Pławanicach w tragicznych okolicznościach zmarły dwie osoby.

W niedzielę rano (22 września) zespół ratownictwa medycznego z Chełma został zadysponowany do mężczyzny powieszonego z dala od zabudowań. Ciało 33-latka znalazła jego partnerka. We wsi momentalnie zawrzało. Niektórzy zaczęli nawet podejrzewać, jakoby w śmierć 33-latka z Pławanic zaangażowane były osoby trzecie.

– To było klasyczne samobójstwo – dementują te pogłoski śledczy.

Mężczyzna, jak wynika ze wstępnych ustaleń, powiesił się w swoim samochodzie, na relingu dachowym. Zwłoki na polecenie prokuratora zostały zabezpieczone do badań, które wykluczyły udział osób trzecich w śmierci mężczyzny.

Tego samego dnia inny mieszkaniec Pławanic wyszedł na ryby. Mijały kolejne godziny, nastał poniedziałek, a 68-latek wciąż nie wracał do domu. Zaniepokojona rodzina zaczęła szukać mężczyzny na własną rękę. Znaleźli go martwego.

– Zwłoki pływały w sadzawce blisko brzegu, były widoczne z oddali – mówią strażacy, którzy zostali wezwani na miejsce zdarzenia do wyciągnięcia topielca z wody.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Śledczy starają się odtworzyć przebieg wydarzeń. Ciało zostało zabezpieczone do sekcji. (p)