Posłanka mogła zaszkodzić miastu?

Posłanka Teresa Hałas obok premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jacka Sasina podczas wręczenia czeków z rządowym dofinansowaniem inwestycji lokalnych. Od prawej burmistrz Robert Kościuk.

Choć relacje między burmistrzem Krasnegostawu Robertem Kościukiem, a posłanką Teresą Hałas od jakiegoś czasu są dość chłodne, raczej mało kto wierzy w to, że parlamentarzystka mogła zaszkodzić miastu w zdobyciu pieniędzy na inwestycje z rządowego programu. O tym wśród lokalnych polityków mówi się jednak coraz głośniej. Miasto funduszy nie zdobyło, a burmistrz tłumaczył, że ktoś wykonał krecią robotę i wie na 100 procent, kto to był. Żeby jednak ujawnić personalia, musi mieć 200-procentową pewność. Czy Kościuk rzeczywiście mógł mieć na myśli Teresę Hałas?

Miasto Krasnystaw w kwietniu br. nie dostało nawet złotówki z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Było to o tyle dziwne, że przecież burmistrz Robert Kościuk w wyborach samorządowych kandydował z poparciem Prawa i Sprawiedliwości, czyli partii rządzącej, a w mieście w ostatnim czasie nieraz gościli politycy Zjednoczonej Prawicy, z wicepremierem Jackiem Sasinem na czele.

W 2020 roku był też sam premier Mateusz Morawiecki. Wszystko zatem wskazywało na to, że pieniądze na miejskie inwestycje dla Krasnegostawu są niemal przesądzone. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Miasto, ku zaskoczeniu chyba wszystkich, a burmistrza Kościuka najbardziej, nie znalazło się na liście projektów zakwalifikowanych do dofinansowania. Krasnystaw ubiegał się o 13 mln zł.

Na sesji rady miasta Robert Kościuk musiał gęsto tłumaczyć się radnym, zwłaszcza tym, z którymi ma nie po drodze, dlaczego miasto nie dostało finansowego wsparcia. Burmistrz, kiedy była podejmowana ostateczna decyzja o podziale pieniędzy, przebywał na kwarantannie. Wyjaśniał, że brak Krasnegostawu na liście rankingowej to wypadek przy pracy, bo przecież wcześniej miasto dostawało dofinansowanie. Burmistrz zasugerował, że za jego plecami ktoś wykonał krecią robotę. Zaznaczył, że na razie nie chce wskazywać osób, które mogły zaszkodzić miastu, ale w odpowiednim czasie to uczyni.

Publiczna wypowiedź burmistrza Krasnegostawu oburzyła wielu mieszkańców, w tym także radnych. Lokalni politycy zaczęli zachodzić w głowę, kogo Robert Kościuk mógł mieć na myśli. Wielu zaczęło wskazywać posłankę Teresę Hałas, której chyba bliżej do powiatu krasnostawskiego, niż miasta, ale mało prawdopodobne wydaje się, by parlamentarzystka chciała celowo zaszkodzić miastu.

Choć Robert Kościuk do dziś nie puścił pary z ust, nieoficjalnie mówi się, że relacje między nim a posłanką od jakiegoś czasu są dość chłodne. A przecież w wyborach samorządowych w 2018 roku Teresa Hałas stanęła murem za Kościukiem, gdy ten ubiegał się o urząd burmistrza i w drugiej turze walczył z byłym włodarzem Krasnegostawu, Andrzejem Jakubcem.

– Burmistrz ostatnio rzadko widuje się z panią Hałas i nie z powodu pandemii koronawirusa. Ważne dla Krasnegostawu sprawy, które wymagają interwencji w Warszawie, stara się załatwiać sam – mówi jeden z lokalnych polityków. – Pani poseł całą swoją uwagę skupia przede wszystkim na powiecie krasnostawskim, z którego się wywodzi. Powiat, co widać, dostaje pieniądze niemal z każdego rządowego programu. Z jednej strony to dobrze, bo dzięki temu może realizować inwestycje i rozwijać się, z drugiej natomiast warto byłoby też zadbać o samo miasto, które powinno być wizytówką powiatu krasnostawskiego.

Kto tak naprawdę zaszkodził miastu, wie zatem tylko burmistrz Kościuk, który stwierdził, że w tej sprawie ma stuprocentową pewność, ale żeby publicznie o tym powiedzieć, musi być pewny na 200 procent… (s)

News will be here