Poważna debata bez konkretów

Dzieci coraz częściej wychowują internetowe serwisy takie jak TouTube i TikTok, a podstawowa komórka społeczna, jaką jest rodzina, nie funkcjonuje dziś najlepiej – to tylko niektóre wnioski z ostatniego posiedzenia Komisji Rodziny, Zdrowia i Ochrony Środowiska Rady Miasta Chełm. Ale są też pozytywy. W ocenie nauczycieli coraz częściej młodzież jest na tyle odważna, by w razie potrzeby prosić o pomoc specjalistów.

Temat zdrowia psychicznego najmłodszych mieszkańców Chełma zdominował ostatnie posiedzenie Komisji Rodziny, Zdrowia i Ochrony Środowiska Rady Miasta Chełm. Punktem wyjścia do dyskusji były sprawozdania z realizacji miejskich programów dotyczących ochrony zdrowia i współpracy z organizacjami pożytku publicznego.

– Coraz częściej niestety docierają do nas informacje z mediów i nie tylko o próbach samobójczych wśród młodych osób. Chciałabym zapytać, czy mamy dane, jak to wygląda w naszym mieście. Czy są programy skierowane do młodzieży, aby zapobiegać próbom samobójczym? – pytała radna Dorota Rybaczuk (KR PiS).

Monika Zaborek-Turewicz, dyrektor Departamentu Spraw Obywatelskich UM Chełm, wyjaśniała, że w ubiegłym roku Stowarzyszenie Integracji Rodzin „Przystań” realizowało program profilaktyki zachowań autoagresywnych, sinusoidalnych, depresji, zaburzeń nastroju, uzależnień behawioralnych i innych zaburzeń u dzieci i młodzieży. Realizowany był także program wsparcia i pomocy dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Dyrektor dodał, że w ramach tego zadania prowadzony był m.in. telefon zaufania dla dzieci, młodzieży i osób z problemami, a w tym roku również przewidziane są takie działania.

D. Rybaczuk dopytywała, czy ujęto w nich np. problem wykluczenia dziecka przez społeczność klasową.

– Najczęściej widzimy, że te próby samobójcze są wynikiem konkretnych działań. W dużej mierze właśnie wykluczenia danego ucznia z danej społeczności – zauważyła.

Urzędnicy wyjaśniali, że działania, które mają przeciwdziałać takim sytuacjom, realizują szkoły, a zwłaszcza zatrudnieni w nich pedagodzy i psycholodzy. Z myślą o pomocy uczniom co roku poradnie psychologiczno-pedagogiczne realizują szkolenia dotyczące interwencji w sytuacjach kryzysowych. Specjaliści z poradni są też po szkoleniach w zakresie wsparcia emocjonalnego dzieci i młodzieży.

Radny Mariusz Kowalczuk (KR „Chełmianie”) zauważył, że według przedstawionych sprawozdań, telefon zaufania działał do połowy grudnia ubiegłego roku. Radny chciał wiedzieć czy nadal jest on dostępny. Urzędnicy nie byli w stanie odpowiedzieć na to pytanie, choć zapewnili, że to sprawdzą. Tłumaczyli, że postępowanie konkursowe, w ramach którego prowadzony był telefon zaufania, musiało być zakończone i zrealizowane w ramach roku budżetowego. Przypominali również, że cały czas dostępny jest ogólnopolski numer telefonu zaufania.

– Jeśli my tu, na tej sali, nie mamy pojęcia czy ten telefon działa; jeśli pani dyrektor departamentu tego nie wie, to cóż ma powiedzieć ten młody człowiek, który często nie wie, gdzie szukać pomocy? Pani wicedyrektor MOPR-u podpowiada mi, że taki telefon działa w OIK. Powinna to pani wiedzieć – zwróciła się do dyrektor Zaborek-Rurewicz radna Edyta Rożek (KR PiS).

– Mówimy, jakie piękne programy są realizowane, że dzieci w szkołach mogą się zgłosić do psychologa do pedagoga, ale wiemy, jak wygląda życie. Nie każdy ma odwagę, aby zgłosić się do nauczyciela czy psychologa. Ja bym bardzo prosił, aby zastanowić się nad tym, żeby miasto uruchomiło taki telefon zaufania, aby zrobić taką kampanię reklamową np. autobusach CLA, wewnątrz i na zewnątrz, promującą ten numer. Wiadomo, że nie wszystkie dzieci jeżdżą autobusami, ale autobusy jeżdżą po całym mieście i ten telefon zaufania z numerem mógłby dużo pomóc – przekonywał rany Kowalczuk.

Przyklejeni do smartfonów

Radny Tomasz Otkała (KR „Polska 2050”), przewodniczący Komisji Rodziny, Zdrowia i Ochrony Środowiska Rady Miasta Chełm, zwrócił uwagę na jeszcze inny problem.

– Dziś pójście do psychologa, pedagoga czy zgłoszenie czegokolwiek wiąże się z ogromnym ryzykiem stygmatyzacji i byciem konfidentem. Słyszałem to wielokrotnie przy okazji paru spraw, jakie miałem okazję prowadzić i z własnych doświadczeń. To bardzo poważny problem, który – mam wrażenie – jest niedostrzegany. Proszenie o pomoc przez kogoś, kto jest obiektem zachowań agresywnych, w istocie powoduje, że ten człowiek boi się wtórnego wykluczenia i stygmatyzacji na zawsze w danej grupie rówieśniczej. (…) Na poziomie klas 4-8 widoczny jest proces dezintegracji klas. Nie ma wspólnych wycieczek, wyjazdów, tylko jakiś rodzaj „robienia grup”. To niestety kwestia też czasów, w jakich żyjemy. Rodzice – to jest moja własna obserwacja – pozwalają na to, aby dzieci były samodzielne w wieku lat 13-14 lat. Biorąc pod uwagę, że dzieci wychowuje dziś bardziej YouTube lub TikTok, wymaga to moim zdaniem bardziej starannych działań – mówił radny. Zauważył również, że wśród miejskich działań profilaktycznych, powinien znaleźć się także program dedykowany zjawisku fonoholizmu.

Do wypowiedzi przewodniczącego odniosła się radna Elżbieta Ćwir (KR „Chełmianie”), z zawodu nauczycielka, która oceniła, że nie jest tak źle, bo psycholodzy i pedagodzy pracują na pełnych obrotach, a młodzież jest na tyle odważna, że coraz częściej samodzielnie zgłasza się po pomoc do specjalistów.

– Pierwszą osobą, do której uczeń podchodzi i która powinna zauważyć problem, jest wychowawca i uwierzcie mi państwo, że ta praca wychowawcza, psychologa, pedagoga, dyrekcji szkoły odbywa się na wzorcowym poziomie. W dalszym ciągu organizowane są różnego rodzaju wyjazdy, biwaki, wycieczki. My, nauczyciele, nie boimy się takich wyzwań i takie formy wsparcia wychowawczego realizujemy. Dziecko spędza w szkole 6, 7, 8 godzin, a pozostała część doby to jest rodzina, która w ostatnim czasie nie funkcjonuje najlepiej. Jeśli u ucznia pojawia się jakiś problem psychiczny, to najchętniej i najczęściej szukamy winy w szkołach, a to wszystko, co dziecko przynosi do szkoły, ma jednak podłoże w domu rodzinnym – zauważyła radna.

W podobnym tonie wypowiedziała się także radna Katarzyna Janicka, (KR KO), również nauczycielka, która dodała, że dziś dla wielu rodziców szukanie pomocy dla dziecka u psychologa czy pedagoga nie jest tematem tabu.

– Szkoła tylko współpracuje w procesie wychowawczym, podstawą jest rodzina. Dlatego im więcej rozmów z rodzicami i uczniami, im więcej informacji zwrotnych, tym szybciej możemy zareagować i proponować rozwiązania. Widać wielką pozytywną zmianę – oceniła radna, choć zgodziła się też z radnym T. Otkałą, który stwierdził, że są przypadki, z którymi grono pedagogiczne, mimo prób, nie jest w stanie sobie poradzić. (w)

News will be here