Przedszkolne mydło pod lupą

– Mydło używane przez dzieci uczęszczające do Zespołu Przedszkoli nr 2 w Świdniku daje bardzo silne odczyny alergiczne. Przez jego używanie moje dziecko dostało atopowego zapalenia skóry, wymagającego leczenia silnym sterydem. Jako rodzice prosimy o interwencję – z takim sygnałem zwróciła się do nas jedna z Czytelniczek. Zapytana o sprawę dyrektor placówki, tłumaczy, że nikt z rodziców nie zgłosił jej tego problemu, a o całej sprawie dowiedziała się z internetu.

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia na popularnej wśród mieszkańców Świdnika stronie Spotted: Świdnik Nowy, na Facebooku pojawił się wpis z pytaniem do rodziców dzieci uczęszczających do Zespołu Przedszkoli nr 2 (czyli Przedszkoli nr 4 i 6), czy w ostatnim czasie zauważyli zmiany alergiczne na rączkach i buziach swoich pociech.

Pod postem pojawiło się sporo komentarzy; część rodziców potwierdzała, że ich dzieci rzeczywiście mają problemy skórne, inni zaprzeczali; pojawiały się też domysły, że dzieci mają w przedszkolach dezynfekowane dłonie i być może z tego wynika cały problem.

My również otrzymaliśmy sygnał w tej sprawie. Z prośbą o interwencję zwróciła się do nas jedna z Czytelniczek (dane do wiadomości redakcji), której dziecko uczęszcza do jednej z placówek ZP nr 2.

– Problem był zgłaszany wielokrotnie, ale temat jest ucinany. Ustalono, że w mydło placówkę zaopatruje UM Świdnik w drodze przetargowej, jednak trafia ono tylko do Zespołu Przedszkoli nr 2. W pozostałych przedszkolach miejskich nie ma żadnego problemu z uczuleniami czy podrażnieniami. Myślę, że mydło powinno być przebadane pod względem składu chemicznego, ponieważ na pewno skład podany na opakowaniu nie jest zgodny ze stanem faktycznym. To niemożliwe, aby aż tyle dzieci nagle miało alergie na podstawowe środki myjące używane „wszędzie”. Cała sytuacja jest owiewana tajemnica i zamiatana pod dywan, rodzice zmuszeni są do przeleczenia dzieci i utrwalania nawyku mycia rąk samą wodą… – pisze świdniczanka.

Jak wyjaśnia Beata Kowalczyk, dyrektor ZP nr 2, o tym, że rodzice mają jakiekolwiek uwagi odnośnie stosowanego w przedszkolu mydła dowiedziała się z internetu. – Od września nikt z rodziców, ani z rady rodziców, ani z trójek grupowych, nie informował mnie o tej sprawie. Nie jest tajemnicą jakie środki stosujemy. Wystarczy przyjść, zgłosić, że coś jest nie tak i zapytać, co możemy z tym zrobić. Moje drzwi są dla rodziców zawsze otwarte. Często pracuję do późna; nie ma problemu, aby mnie zastać. Przyznam, że byłam zaskoczona, że kwestie, które są dla rodziców bardzo ważne i dla mnie jako dyrektora również, są przedmiotem dyskusji w internecie. Problem podrażnień i uczuleń jest cykliczny, pojawia się w zimie co sezon. W przedszkolu dzieci często myją ręce, czasem nie wytrą ich dokładnie, albo wytrą aż za bardzo; przebywając na dworze, czasem nie mają rękawiczek. Jest naprawdę wiele czynników, które o tej porze roku mogą działać drażniąco na skórę. Na wniosek rodziców przetestowaliśmy całą gamę mydeł m.in. Bambino, Białego Jelenia, Ziajkę, Medclinic i zawsze znalazło się dziecko, które w tym okresie miało jakiś problem ze skórą. Kiedy dziecko ewidentnie jest alergikiem pozwalamy przynieść swoje mydło. Oczywiście musi być to wcześniej ustalone z wychowawcą i dyrektorem – tłumaczy B. Kowalczyk.

Dyrektor dodaje, że mydło, które jest stosowane w przedszkolach jest dopuszczone do użycia dla dzieci i ma wszelkie atesty. W „Szóstce” używane jest zupełnie inne, bo tam dzieci korzystają z podajników. Mydło nie jest kupowane przez Urząd Miasta, a zamawiane przez kierownika gospodarczego. B. Kowalczyk zapewnia również, że w P nr 4 i P nr 6 nie dezynfekuje się dzieciom rąk, co sugerowano w internecie.

– Jesteśmy w stałym kontakcie z sanepidem i naprawdę przykładamy dużą uwagę do tego, by wszystko działało tak jak powinno. Rodziców jeszcze raz zapraszam do kontaktów i zgłaszanie takich sytuacji bezpośrednio do mnie – mówi dyrektor. (w)

News will be here