Prześladowania były w Kambodży, nie w Chełmie

Po wniesionym przez prokuratora IPN zażaleniu na umorzenie postępowania przeciwko Henrykowi K., byłemu komendantowi wojewódzkiemu Milicji Obywatelskiej w Chełmie, Sąd Okręgowy w Lublinie postanowił utrzymać w mocy decyzję pierwszej instancji. Zdaniem sędziego nie było mowy o celowych i zbiorowych prześladowaniach. Te miały miejsce w byłej Jugosławii, Rwandzie, Kambodży czy na Wołyniu, ale nie w grudniu 1981 roku w Chełmie.

Niemal rok temu 84-letni dziś Henryk K. (emerytowany w stopniu pułkownika) został oskarżony przez śledczych IPN o bezprawne internowanie w okresie między 12 a 16 grudnia 1981 roku 68 działaczy ówczesnej opozycji (przy wydawaniu decyzji o internowaniach powoływał się na dekret, który w rzeczywistości nigdy nie istniał). Według IPN są to niewątpliwie zbrodnie komunistyczne, stanowiące jednocześnie zbrodnie przeciwko ludzkości, a te się nie przedawniają. Zdania śledczych nie podzielił jednak Sąd Rejonowy w Chełmie, który pod koniec sierpnia tego roku umorzył postępowanie, właśnie z uwagi na przedawnienie się karalności czynu (niewyczerpującego znamion zbrodni przeciw ludzkości). Prokurator złożył zażalenie, a w połowie listopada w Sądzie Okręgowym w Lublinie odbyło się posiedzenie odwoławcze, na którym sędzia utrzymał w mocy decyzję chełmskiej Temidy.
Choć nowelizacja ustawy o IPN z 1999 r. zakłada, że karalność zbrodni komunistycznych niebędących wojennymi lub przeciwko ludzkości ustaje po 20 latach (30 – gdy mowa o zabójstwie), w świetle art 44 Konstytucji nie jest możliwe przywrócenie karalności czynów, których przedawnienie, liczone od 1990 r., nastąpiło już w nowych warunkach ustrojowych (w myśl zmienionych w 1995 r. przepisów karalność przedawniła się po 5 latach).
Jak podnosił lubelski sędzia, poglądy odmienne od „jedynych słusznych” wg przekonań władz PRL miała wówczas zdecydowana większość – co najmniej setki tysięcy ludzi miały przekonania antykomunistyczne, miliony uczestniczyły w uroczystościach z założenia religijnych, ale przybierających formę manifestacji, a „Solidarność” liczyła około 10 mln osób. Internowani członkowie związku stanowili z tego zaledwie około promila. Zresztą internowanie miało cele prewencyjne, a spośród działaczy opozycji podlegały mu indywidualnie wytypowane osoby, które nie tylko miały inne poglądy, ale też wykazywały zdecydowanie ponadprzeciętne, czynne zaangażowanie, organizowały i przewodziły w środowisku. Charakter prześladowań miały z kolei np. liczne zwolnienia z pracy osób aktywnych politycznie i społecznie, utrudnienia w znalezieniu nowej czy przestępstwa na zlecenie na opozycjonistach przez funkcjonariuszy, a nie działania K. Tym bardziej nie można mówić o zbiorowym prześladowaniu, skoro komendant MO typował indywidualnych „figurantów” do internowań.
Zdaniem sądu, IPN naciąga kwalifikację czynu do rozmiarów zbrodni przeciwko ludzkości „w szlachetnym celu zadośćuczynienia poczuciu społecznej sprawiedliwości”, a to jest nadużyciem i obraża okaleczonych, gwałconych (często zbiorowo i wielokrotnie), oddawanych w niewolę lub mordowanych (często na oczach najbliższych) ofiar prześladowań, np. w byłej Jugosławii, Liberii, Rwandzie, Kambodży, Darfurze, Erytrei czy w latach 1943-44 na Wołyniu. (pc)

News will be here