Radny na kopercie

Radny miejski Ryszard Prus (PiS) zaparkował swoje volvo na miejscu dla niepełnosprawnych i udał się na obrady do ratusza. Przez niego niepełnosprawna kobieta, która przyjechała do urzędu załatwić sprawę, nie miała gdzie postawić swojego auta i nie mogąc doczekać się na zwolnienie koperty, wróciła do domu. To właśnie ona poinformowała nas o sprawie. Radny pokrętnie tłumaczy się, że nie ma pewności, czy to było jego auto, że koperta nie jest pomalowana na niebiesko, a powinna być, jednocześnie przyznaje, że jemu, ale i innym radnym zdarza się tam parkować więc przeprasza…


Pani Maria ma 67 lat. Z trudem porusza się o kulach, ale swoje sprawy stara się załatwiać sama, bo jeździ samochodem. Ostatnio wybrała się do lubelskiego ratusza
– Ze względu na moją niepełnosprawność muszę podjechać jak najbliżej docelowego miejsca. W ubiegłym tygodniu miałam do załatwienia sprawę w urzędzie. Chciałam postawić auto na znajdującej się tam kopercie dla niepełnosprawnych, bo mam kartę inwalidy. Ale na kopercie stało duże, brązowe volvo – relacjonuje pani Maria. – Osoby mające jakieś dysfunkcje ruchowe rzadko jeżdżą takimi wysokimi autami, więc przystanęłam na chwilę we wjeździe i postanowiłam zobaczyć, czy volvo ma specjalną kartę parkingową. Nigdzie za szybą jej nie zauważyłam. Pofatygowałam się więc do urzędu spytać, czyje to auto i jak długo będzie tu parkować, czy jest sens, bym czekała, aż odjedzie. Dowiedziałam się, że volvo raczej prędko nie odjedzie, bo należy do jednego z radnych, który właśnie uczestniczy w obradach.
Zbulwersowana kobieta z niczym wróciła do domu, postanawiając podzielić się tym, co ją spotkało, z nami i prosząc, byśmy ustalili, który to z radnych parkował na kopercie i czy jest do tego uprawniony.
– „Jeśli to osoba zdrowa, poruszająca się o własnych siłach, będąca nadto funkcjonariuszem publicznym i opłacana również z moich skromnych środków, to jest to skandal. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie piszę w złości, lecz w ogromnym rozgoryczeniu, że osoba, która reprezentuje mieszkańców, również mnie, w sposób jawny i z pełną świadomością utrudnia i tak niełatwe funkcjonowanie osobom takim jak ja. Bardzo proszę o poruszenie tej kwestii w nadziei, że nie będzie więcej dochodzić do takich sytuacji” – napisała do redakcji pani Maria.
Ustaliliśmy, że brązowe volvo o podanych numerach rejestracyjnych należy do radnego Ryszarda Prusa (PiS). Pytany przez nas radny nie potwierdził, ale też nie zaprzeczył, że brązowe volvo na kopercie należy do niego. Przyznał jednak, że praktykuje stawianie samochodu w tym miejscu. – Nadmienię, że nie tylko ja tak czynię – podkreślił radny, tłumacząc, że co prawda stoi tam znak informujący o miejscu parkingowym dla niepełnosprawnych, ale urząd wbrew obowiązującym obecnie przepisom nie pomalował koperty na niebiesko, a drogowe znaki poziome mają teraz pierwszeństwo nad pionowymi – dodał.
Kiedy te mętne tłumaczenia przerwaliśmy informacją, że przez zastawienie koperty nie mogła na niej zaparkować niepełnosprawna lubinianka, która chciała załatwić sprawę w urzędzie, radny Prus stwierdził, że „przeprasza za tę sytuację, ale przy braku niebieskiego koloru na kopercie parkowanie w takim miejscu jego zdaniem nie jest zakazane. Innego zdania jest nie tylko nasza czytelniczka, ale również lubelscy policjanci. – Brak barwy niebieskiej na „kopercie” dla niepełnosprawnych czy osób z dzieckiem stanowi jedynie „uchybienie porządkowo – techniczne zarządcy drogi” i nie zwalnia innych kierowców z zakazu parkowania w takim miejscu. Za zastawianie miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych grozi mandat w wysokości 500 zł i 5 punktów karnych – usłyszeliśmy w lubelskiej komendzie policji.
To nie pierwszy raz, kiedy radny Ryszard Prus zawile tłumaczy się ze swoich wpadek. W ubiegłym roku „Kurier Lubelski” opisywał jak radny Prus miał w przerwie obrad sesji rady miasta powiedzieć radnej Annie Ryfce (PO), która weszła w spór z rajcami PiS – „umrzesz”. Przestraszona kobieta zawiadomiła prokuraturę.
Ryszard Prus najpierw stwierdził, że „może radną przeprosić, ale nie wie za co”, a potem wydał oświadczenie, że w przerwie obrad „kierował się w zadumie do drzwi”, kontemplując „zbliżające się obchody 1050. rocznicy Chrztu Polski”. I gdy pochłaniały go refleksje nad „kruchością życia i bezcelowością jałowych sporów” usłyszał jakąś uszczypliwość ze strony radnej Ryfki, no i wtedy mógł powiedzieć do siebie „wszyscy kiedyś umrzemy”. A więc jego zdaniem radna „kreowała nieistniejące zdarzenie do promocji własnej osoby” czyniąc całą sytuację jak „ze skeczu Monty Pythona”. Prokuratura sprawę umorzyła. BACH

Policyjna interpretacja „wyższości” znaków

– Nienaniesienie barwy niebieskiej na nawierzchnię stanowiska postojowego P-18 z umieszczonym na nim znakiem P-24 (miejsce dla pojazdu osoby niepełnosprawnej), bądź na nawierzchni, na której jest umieszczony znak P-24 „koperta”, należy traktować wyłącznie jako uchybienie porządkowo-techniczne zarządcy drogi. Uchybienie to nie może przesądzać o utracie legalności dotychczasowego oznakowania, które zostało umieszczone na drodze zgodnie z projektem organizacji ruchu – informuje Kamil Karbowniczek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
– Tym samym nie pozbawia mocy prawnej tegoż oznakowania, a więc jego znaczenia i zakresu obowiązywania, wynikających z rozporządzenia z lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych.

News will be here