Radość Kłosa, dramat Startu

START KRASNYSTAW – KŁOS GMINA CHEŁM 0:1 (0:0)


0:1 – Rutkowski (89).

START: Krupa – Wojciechowski, Kraiko, Saj, Ciechan, Piwko, Lenard (84 Witkowski), J. Sołdecki (82 Szponar), D. Sołdecki, Chariasz, Florek.

KŁOS: Wojtiuk – Rutkowski, Poznański, Kowalski, Siatka, J. Rak (53 Adamski), Flis, K. Rak, Fornal (80 Jabłoński), Wójcicki (89 Dąbrowski), Drzewicki (55 Mazur).

Przed meczem wiadomo było, że zespół, który przegra, w tabeli znajdzie się na spadkowej pozycji. Startowi do zajęcia bezpiecznego szóstego miejsca wystarczał nawet remis. I taki wynik na stadionie w Krasnymstawie utrzymywał się bardzo długo, bo aż do 89 minuty. Wtedy to padła jedyna bramka w tym meczu, nieco kuriozalna, która dała upragnione zwycięstwo drużynie Kłosa Gmina Chełm.

– Zagraliśmy najsłabszy mecz w tej rundzie – mówił po ostatnim gwizdku sędziego Marek Kwiecień, trener gospodarzy. – Pierwsza połowa była jeszcze równorzędna, ale w drugiej zespołem lepszym byli piłkarze Kłosa. Mimo to, remis był blisko, zabrakło nam cztery minuty.

Jedyna bramka w tym spotkaniu padła w 89 min. Kłos miał rzut rożny, który wykonywał Paweł Wójcicki. Dośrodkowaną piłkę zbił do boku Dawid Sołdecki, ale goście utrzymali się przy futbolówce. Wójcicki raz jeszcze wrzucił ją w szesnastkę. Pod bramką Krystiana Krupy powstało ogromne zamieszanie, po którym jeden z zawodników gości oddał strzał, a piłka po drodze jeszcze otarła się o któregoś z obrońców Startu. Do niej w jednej chwili ruszyli Krupa i Artur Rutkowski, obrońca gości.

Bramkarz z Krasnegostawu mógł złapać futbolówkę w ręce, ale zdecydował, że ją wykopie. Zrobił to tak nieszczęśliwie, że trafił nią w przeciwnika. Odbita piłka, ku rozpaczy miejscowych kibiców i radości przyjezdnych, wpadła do siatki. – Krystian w tej sytuacji nie popełnił błędu, podjął natomiast złą decyzję o wybiciu piłki nogą. Myślę, że gdyby zdecydował się ją złapać, nie byłoby gola – uważa Marek Kwiecień.

Kłos miał swój plan na to spotkanie. – Z planami na ogół jest tak, że co innego wyznaczenie go, a co innego realizacja, bo nie zawsze wszystko dobrze funkcjonuje. Pozwoliliśmy grać Startowi piłką, stojąc w średnim, czasem niskim pressingu. Po odbiorze piłki mieliśmy szukać szybkich podań w kierunku Łukasza Drzewickiego, który w tym spotkaniu wystąpił jako taka troszkę „fałszywa” dziewiątka, lub do bocznych pomocników. Nasze szybkie akcje miały kończyć się strzałami na bramkę przeciwnika – opowiada Zbigniew Wójcik, trener Kłosa.

Szkoleniowiec gości przyznaje, że w pierwszej połowie pod bramką rywala groźniejszy był Start. – Miał jedną świetną okazję, kiedy to po dośrodkowaniu w pole karne Emil Poznański zgubił krycie i Dawid Sołdecki uderzył groźnie głową. Bardzo dobrze w tej sytuacji spisał się jednak nasz bramkarz Konrad Wojtiuk, który obronił ten strzał – mówi Wójcik.

W drugiej połowie groźniejsze akcje przeprowadzał Kłos. – Do 60 minuty mieliśmy za zadanie utrzymać bezbramkowy remis. Po godzinie gry zmieniliśmy trochę nasz plan na ten mecz i zaczęliśmy grać coraz odważniej, by zdobyć upragnioną bramkę. Pierwszą bardzo dobrą sytuację miał Drzewicki. Po zagraniu od Michała Siatki oddał strzał, ale został zablokowany. W 85 min. powinniśmy zdobyć gola.

W stuprocentowej sytuacji znalazł się Piotr Adamski. Po ładnej akcji nasz zawodnik nie trafił jednak w bramkę. Potem przyszła sytuacja, po której zdobyliśmy gola. Faktem jest, że bramka była nieco kuriozalna, ale dla nas najważniejsze, że piłka trafiła do siatki, a my wygraliśmy to spotkanie – podkreśla trener Kłosa.

Zbigniew Wójcik po meczu chwalił jednak rywali. – Start zasługuje na to, by dalej grał w czwartej lidze. W rundzie wiosennej prezentował bardzo dobry poziom. Tacy piłkarze jak bracia Sołdeccy czy Daniel Chariasz, Kryspin Florek oraz bramkarz Krupa robią różnicę. Myślę, że może wydarzyć się jeszcze wiele różnych rzeczy i ostatecznie Start nie spadnie. Coraz głośniej mówi się, że żadna z trzech pierwszych drużyn bialskiej ligi okręgowej nie jest zainteresowana awansem do czwartej ligi, bo nie ma pieniędzy. Nie wiadomo też, czy wszystkie zespoły, które zachowały ligowy byt, przystąpią do rozgrywek. Szkoda, by w takim mieście jak Krasnystaw, nie było czwartej ligi – dodaje Z. Wójcik.

Piłkarzom Startu na pocieszenie pozostaje fakt, że w grupie spadkowej zdobyli najwięcej punktów spośród wszystkich dwunastu zespołów, bo aż 27 na 36 możliwych. – W tym roku straciliśmy tylko cztery gole z akcji, z czego trzy w starciach z Kłosem. Walczyliśmy do samego końca, zabrakło bardzo niewiele – dodaje smutny trener Kwiecień. (d)

News will be here