Remondis odpuścił spółdzielni, ale niesmak pozostał

Spółka Remondis nie będzie ubiegać się wypłatę rekompensaty za remonty, które przeprowadziła w wynajmowanym od SM w Świdniku lokalu przy Piłsudskiego 6a, przed wypowiedzeniem jej umowy najmu. Prezes spółki tłumaczy, że postępowanie zapewne ciągnęłoby się miesiącami (jeśli nie latami) i wymagałoby sporych nakładów finansowych.

W czerwcu ub. r. Spółdzielnia Mieszkaniowa w Świdniku wypowiedziała Remondisowi umowę najmu lokalu przy ul. Piłsudskiego 6a, gdzie spółka miała swoją siedzibę od ponad 20 lat. Prezes Remondisu, Krzysztof Falenta nie krył zaskoczenia tą decyzją; tłumaczył, że spółdzielnia nie uprzedzała, że zamierza rozwiązać umowę i w zasadzie nie wyjaśniła z jakiej przyczyny decyduje się na taki krok.

Wielu spółdzielców komentując tę decyzję, zarzucało, że godzi ona w interesy SM, która straciła solidnego i stałego najemcę, ale także samych świdniczan, którzy zostali pozbawieni położonego w centrum miasta punktu załatwiania spraw w Remondisie.

Spółka dostała trzy miesiące na wyprowadzkę i rozpoczęła poszukiwania nowego biura. Wbrew obawom członków spółdzielni, lokal, który opuściła nie stał długo pusty. Jakiś czas później spółdzielnia wynajęła go pod salon fryzjerski.

Jak informowaliśmy w styczniu br., Remondis upomniał się w spółdzielni o wypłatę rekompensaty za nakłady finansowe, jakie spółka poczyniła w ostatnich latach na ulepszenie wynajmowanego lokalu. Chodziło głównie o koszty odnowienia łazienek, montaż klimatyzacji i kilka innych drobnych remontów. Prace te wyceniono łącznie na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Prezes Remondis oszczędnie komentował tę sprawę, ale nie wykluczał, że jeśli spółdzielnia nie będzie czuła się w obowiązku wypłaty rekompensaty, weźmie pod uwagę sądowy sposób rozwiązania sprawy. Dziś już wiadomo, że do tego nie dojdzie. – Po konsultacji z prawnikami uznałem, że gra nie jest warta świeczki. Sprawa ciągnęłaby się bardzo długo i wiązała z niemałymi kosztami – gdyby udało się wygrać, ewentualny przychód z tego tytułu zapewne pokryłby koszty postępowania. Byłoby to przysłowiowe pyrrusowe zwycięstwo. Jeśli sąd orzekłby, że spółdzielnia ma wypłacić nam odszkodowanie, to finalnie koszty tego ponieśliby jej członkowie, czyli mieszkańcy Świdnika. Nie chcieliśmy tego – mówi prezes Falenta.

Od października 2021 r. biuro Remondisu mieści się w biurowcu przy al. Lotników Polskich 5, który w międzyczasie stał się własnością miejskiej spółki Pegimek. Warunki są tu bezsprzecznie lepsze, niż przy Piłsudskiego, ale czynsz też jest wyższy i to o 100 proc., ale – jak zaznacza prezes – należy wziąć pod uwagę, że metraż lokalu jest prawie dwa razy większy, a standard nieporównywalnie lepszy.

Prezes Falenta dodaje jednak, że pozostał ogromny niesmak po tym, jak spółdzielnia, w dodatku kierowana przez miejską radną z klubu burmistrza Katarzynę Denis, po 25 latach współpracy potraktowała spółkę, której miasto jest udziałowcem (48,5 proc.).

– Jako właściciel lokalu, spółdzielnia oczywiście miało prawo wypowiedzieć nam tę umowę; nikt tego nie podważa, jednak sposób, w jaki to zrobiono był – delikatnie ujmując – nieładny. Stało się to znienacka, bez uprzedzenia i w złym czasie. Mogliśmy się dogadać, ale zabrakło woli porozumienia – kończy K. Falenta. (w)

News will be here